Rozdział 9

10.2K 484 7
                                    

Jessamine

Cieszyłam się, że była niedziela, bo kac jakimś cudem mi odpuścił, a ja miałam ogromną ochotę jechać znów na wyścigi. Byłam pewna swojej wygranej, więc bez zbędnego ociągania ustawiłam się na linii startu i czekałam na znak. Może postępowałam głupio nie zdradzając nikomu swojej tożsamości, bo nikt nigdy nie dowie się, że Jessamine Olsen była niepokonana w jeździe na motocyklu. No, prawie niepokonana, bo wciąż dorównywał mi chłopak na krwistoczerwonym motocyklu, którego tożsamości nie znałam. Byłam pewna, że gdybym spytała kogokolwiek obecnego na wyścigu o imię chłopaka, poznałabym je. Niestety nie mogłam się wychylać ani ujawniać w zamian swojej własnej tożsamości. Wiedziałam, że w szkole niczego się nie dowiem, bo ludzie z zasady nie rozmawiali o nielegalnych wyścigach, ale musiałam to wszystko jakoś przeboleć. Poza tym Rosalie zabiłaby mnie, gdyby dowiedziała się, że mam coś wspólnego z dziewczyną, która prześcignęła jej brata. I nie tylko Rose byłaby wściekła. Dziś unikałam rodziców jak ognia, bo nie miałam ochoty wysłuchiwać kazań na temat tego jak zabalowałam w piątek. Przespałam całą sobotę i zmarnowałam przez to dzień, ale dostałam już nauczkę. Obiecałam sobie, że nigdy więcej się tak nie upiję.

- Start! - wykrzyknął jakiś mężczyzna, a my jak jeden mąż ruszyliśmy przed siebie. Miałam zamiar zwyciężyć, więc dałam z siebie sto procent. Zaledwie po piętnastu minutach wyścig się zakończył, a ja po raz kolejny zwyciężyłam. Rzecz jasna razem ze mną linię mety przekroczył mężczyzna na czerwonym motocyklu, co powoli zaczynało działać mi na nerwy. Niestety tym razem chłopak nie zatrzymał się zaraz po przekroczeniu linii, lecz pojechał zaraz za mną. W takiej sytuacji nie mogłam pojechać prosto do domu, bo nieznajomy dowiedziałby się gdzie mieszkałam i o każdej porze dnia i nocy mógłby zapukać do moich drzwi. Obejrzałam się za siebie, ale to nie był dobry pomysł, bo motocyklista jechał zaledwie dwa metry za mną. Wiedziałam, że nie dałabym rady się przed nim schować, więc po prostu skręciłam w stronę jeziora, które w dzieciństwie często odwiedzałam. Rodzice zabierali mnie tam na spotkania z Jonathanem i Rosie, co było zarówno miłym jak i gorzkim wspomnieniem. Postanowiłam po raz pierwszy od lat odwiedzić to magiczne miejsce, ale niestety popełniłam błąd zatrzymując się obok jeziora. Do mojej głowy od razu powróciły wspomnienia, które piekły i paliły boleśnie moją klatkę piersiową. Przypomniało mi się jak nasi rodzice leżeli na trawie i rozmawiali, a ja, Jon i Rose bawiliśmy się nad brzegiem jeziora. Pewnego dnia weszłam głębiej i osunął mi się grunt pod stopami. Wtedy myślałam, że to będzie mój koniec, że utonę. Miałam zaledwie pięć lat, ale Jonathan i Rosie pomogli mi wstać i wynurzyć się z wody. Na tym polegała kiedyś nasza przyjaźń. Zawsze sobie pomagaliśmy, do momentu aż Jonathan zaczął wstydzić się tej znajomości przed swoimi szkolnymi kolegami. Łza spłynęła po moim policzku, a ja cieszyłam się, że miałam na sobie kask, bo dzięki temu nikt nie był w stanie jej dostrzec. W tamtej chwili przypomniałam sobie o pościgu i gwałtownie odwróciłam się za siebie. Zobaczyłam, że chłopak postawił swój motocykl w cieniu drzew, a sam ruszył w moim kierunku. Miałam zamiar skorzystać z okazji i szybko odjechać, ale on mi na to nie pozwolił.

- Zaczekaj! - powiedział. Zatrzymał się i wyciągnął ręce przed siebie, tak jakby dzięki temu mógł mnie powstrzymać od odjazdu. Byłam ciekawa dalszego zwrotu akcji, więc zeszłam z motocykla, a chłopak opuścił ręce wzdłuż tułowia.

- Nieźle jeździsz - przyznał z uznaniem. Jego głos był nieco przytłumiony z powodu kasku, który miał na sobie.

- Ty też - powiedziałam niechętnie.

- Nigdy nie spotkałem dziewczyny, która wygrałaby nielegalny wyścig - stwierdził z fascynacją.

- Właściwie to nie są tak do końca nielegalne - sprostowałam. - Jeśli byłyby nielegalne, to nie odbywałyby się zawsze w tym samym dniu i nie byłoby tam tylu przypadkowych gapiów - stwierdziłam rzeczowo, choć w moim przypadku sama jazda na motocyklu była nielegalna. Ale akurat tego nikt nie musiał przecież wiedzieć.

Zagubione DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz