Rozdział 26

7.9K 390 25
                                    

Jonathan

Jakiś koleś obściskiwał się z Jessamine na moich oczach, co sprawiło, że miałem ochotę wcisnąć jego mordę w beton.

- Ogarnij się - skarciła mnie zirytowana całą sytuacją siostra. - Tym sposobem niczego nie osiągniesz - dodała, a ja wiedziałem, że miała stu procentową rację. Nie lubiłem, gdy ktoś inny niż ja miał rację.

- Nie potrafię opanować swojej zazdrości - wyrzuciłem z siebie prawdę, którą wszyscy zebrani doskonale już znali.

- To się naucz. - Wyszliśmy z uczelni przez co zobaczyłem jak Jessamine pożegnała się z tamtym chłopakiem, wsiadła w autobus i odjechała. Wiedziałem, że jej grupa miała jeszcze zajęcia, co oznaczało, że dziewczyna urwała się z wykładów wcześniej niż powinna. Przez to wszystko wpadł mi do głowy pewien bardzo głupi pomysł.

- Mam coś do załatwienia więc wróć sama - powiedziałem do Rosie i rzuciłem jej kluczyki do swojego samochodu. Mike już sobie poszedł, więc nim nie musiałem się przejmować.

- Jak wrócisz? - spytała dziewczyna, bawiąc się moimi kluczami.

- Autobusem. - Albo radiowozem, dodałem w myślach.

- Tylko nie zrób nic głupiego - jęknęła blondynka widząc mój wyraz twarzy.

- Nie obiecuję - wzruszyłem obojętnie ramionami.

- Jon - warknęła ostro Rosalie, zaciskając dłoń na kluczach od samochodu.

- Miałaś już iść - zbyłem ją i ruszyłem z powrotem w stronę budynku uczelni.

***

Po pół godzinie siedziałem już na dywaniku u dziekana, ponieważ z premedytacją zaatakowałem jednego ze studentów. Dla nikogo nie miało znaczenia to, że ten konkretny student obmacywał moją dziewczynę. A w zasadzie byłą dziewczynę, ale to nie zmieniało faktu, że wciąż bolało.

- Powinienem skreślić cię z listy studentów, ale z natury jestem łaskawy, więc dam ci jeszcze jedną szansę - powiedział dziekan, opierając dłonie na swoim biurku. - Niestety musisz ponieść karę za to, co zrobiłeś - stwierdził rzeczowo. Byłem już pełnoletni, więc z pewnością nie łatwo mu było wymyślić odpowiednie zadośćuczynienie. -  Wystąpisz w musicalu, bo brakuje nam chętnych do kółka teatralnego. - Myliłem się. Mężczyzna wybrał najgorszą opcję, jaka mogła mu się kiedykolwiek nasunąć na myśl. Swoją drogą nie dziwiłem się, że brakowało chętnych do robienia z siebie pośmiewiska. - Masz się jutro zjawić na zajęciach teatralnych i słuchać poleceń prowadzącego młodzieńcze - rozkazał, a ja przewróciłem oczami na jego słowa. Miałem zamiar pójść tam tylko i wyłącznie dlatego, że i tak nie miałem nic ciekawszego do roboty. Nie chciałem wykonywać poleceń jakiś pajaców, a już na pewno nie chciałem stać się jednym z nich. Nie miałem zamiaru śpiewać ani tańczyć, ośmieszając się przy tym przed całą uczelnią. Byłem totalnie na NIE.

Jessamine

Następnego dnia byłam bardzo podekscytowana, bo na zajęciach dodatkowych mięliśmy wybierać pary do przedstawienia. Prowadząca kółko teatralne Cherry Potts mówiła, że radziłam sobie najlepiej z grupy, więc liczyłam na równie dobrego partnera. Miałam nadzieję, że mój pech w tym przypadku się nie uaktywni, i że nie dadzą mi do pary największego łamagi jaki kiedykolwiek stąpał po tej planecie.
Mój entuzjazm związany z musicalem minął, gdy moim oczom ukazała się posiniaczona twarz Xaviera. Chłopak wkroczył właśnie na kantynę i skierował się w moją stronę.

- Co ci się stało?! - podbiegłam do kolegi i mimowolnie dotknęłam jego policzka. Chyba zabolał go mój gest, bo syknął cicho pod nosem. Od razu zabrałam dłoń, nie chcąc sprawiać Xavierowi więcej bólu.

Zagubione DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz