😻

118 3 0
                                    

Lekaż

Zobaczyłem młodego chłopca,bruneta na wuzku inwalidzkim prubował wejść do mojej pacjćtki :
-Panna Maya Hart nie oczekuje gości o ile dobrze mi się zdaje!-zwróciłen się do chłopca a ten podskoczył jak opażony
-Kim pan jest-zapytałem.Chłopak zmierzył mnie wzrokiem i przedstawił się i wyciągnął dłoń w geście przywitania:
-Dzień dobry jestem Joshua Mathews przyszedłem-przerwał-a właścieie przyjechałem do panny Mayi Hart,t ja zniosłenm ją ze szczytu.
-Jest Pan kimś z rodziny-chłopak chwilkę milczał i odpowiedział-jestem chłopakiem Panny Mayi -popatrzyłem ze ździwieniem na młodzieńca. Moya pacjentka zdawała się być parę lat młodsza od bruneta,chciałem go jakoš sprawdzię więc zapytałem:
-Dobrze, jak nazywają się jej rodzice,i najlepsi przyjaciele?-gdy wybudze dziewczynę odrazu zapytam ją o znajomośćz młodzieńcem. Kto wie co to za gagatek i jakie ma zamiary

Josh

Ale proste.
-Kate Hart to jej matka, jej ojczym to Shown mendels(autorka.Nie wiem jak Shown ma na nazwisko jak ktoś wie to proszę o pomoc)jej najlepszą przyjaciółkł jest Rally Mathews...
-To Pana siostra?
-Nie,to moja siosterzenica-lekarz był wyraźnie zdziwiony
-Dobrze młody możesz wejść ale jeżeli okoże się, że Hart cię nie zna to wzywam polcje-zagroził surowo starszy mężczyzna
-Dobrze proszę pana

Nareszcie mężczyzna wszedł do środka a ja za nim podjechałem bliżej łużka i zobaczyłem ją.Moja kochana Blądynka,moja artystka leżała na łużku przykryta kołdrą podłonczon do przeróżnych sprzętów szpitalnych.jej głowa owinieta był jeszcze bandażami po operwcji a na twarzy miała maskę dostarczajacą jej tlen.
Chciałem podjechać bliżej niej lecz lekarz skarcił mnie spojrzenirm.Dziwiło mnie, że przy bladynce nie ma jej rodziców, ani nawet Rally. Czekałem aż lekaż wybudzi moją Mayę.Mężczyzna coż poprzestawiał w aparatuże maji pi czym zmienił jej kroplówkę i powied:
-Do godziny powinna się obudzić, gdyby to nienastapiło proszę mi to zgłosić.
-Dobrze
-Proszę o opuszczenie sali dopuki nie zjawi się ktoś z ridziny pacjetki.

Posmutniałem i już ruszyłem w stronę drzwi gdyjak na zawołanie wszedł przez nie Shown ojczym Mayi.:
-Dzieńdobry co z Mayą?o czesć Josh
-Zna go pan?-lekarz był trochę zdziwiony
-Tak to Josh młodszy brat mojego NAJLEPSZEGO-Shown podskoczył i zaklaskał jak dziecko-przyjaciela.
-Ekhem..-lekarz uznał go za idiotę -z pacjetką wszystko dobrze podałem jej leki, powinna się obudzić do godziny -lekarz wyszedł z sali zostawiając mnie i Shona przy łużku Mayi.Shown podszedł do mnie i przytulił mnie:
-Dziękuję Josh-poczułem jak kego łzy wsiakaja w moją koszulkę-dziekuje,nie wiesz nawet jak się o was martwilismy gdyby nie ty..-przerwałem mu bo woem co chciał powiedzieć;
-Proszę pan przecierz każdy by tak zrobił....-mężczyzna mocniej mnie przytulił i wrucił na swje krzesło.Chwilłe milczeliśmy. By orzerwać ta ciszć zagadnołem:
-Czyli mówi pan, że gdybym chciał umówić się z Mayą to pan by sió zgodził-spojrzał na mnie surowo,uśmiechnał się i powiedział:
-Pozwolił bym Ci isć z nią wszćdzie.......Teraz jestem pewien, że z tobą będzie zawsze bezpieczna.
Uśmiechnołem się do niego i widząc lekki tóch kołdry chwyciłem Mayę za rękę...

Shown

Zobaczyłem jak młodzienec trza za rękę moję córkę. Zrobiło mi się ciepło na sercu.Wiedziałem, że w tej chwili to Josh jesy jej potrzebny, nie ja. Będę miał jeszcze wiele okazji by się nią zaopiekować,pimóc czy zrozumieć. teraz ma Josha i dlatego powoli ruszyłem w stronę wyjłcia. Postanowiłem wrócić gdy będe potrzebny a ich zostawić sobie. Wychodząc spojrxałem znów na chłopca, myślę a w zasadzie jestem pewien,że Matthews jej nie skrzywdzi. Ta rodzina ma w genach bycie,, idealnałami,, wiłc nie mam się oco bać.Ruszyłem w stronę sali Corriego, miałem dla niego spakowany specjalny pakunek w kieszeniach kórtki.Były to dwie kiełbasy, musztarda i schabowy.Zagłodzili mi przyjaciela w tym szpitalu...

Josh

Zobaczyłem jak Maya przekręca głowe w moją stronę, otwiera oczy i sił uśmiecha. Pomogłem sciagnać jej maskę tlenową by mogła się odezwać,lecz ona milczała.Patrzyła tylko na mnie i siłę uśmiechała.
-Maya?-zapytałem nie pewnie
-Josh?-odpowiedziała zachrypłym i cichym głosem.Nachyliłem się w jej stronę i przytuliłem ją.

Maya

Przytuliłam Josha. bardzo cieszyłam sîę z tego, že żyje, że Josh tu jest i z tego że mnir przytula.
-Maja tak się bałem,Że cię stracę-wyszeptał mi do ucha i się rozpłakał,płakał i śmiał siś równoczesnie.Przez to też zaczełam się śmiać. Trwalićmy tak przytuleno przez chwile potem wyszeptałam ciche-dziekuję-ale wiem,że chłopak to ułsyszał.
Do sali weszli a raczej wbiegli Rally, Lucas, Farkel,Shown, Corry i Topanga.Wdzyscy mnie witali cieszyli się, Rally prawie mnie udusiła.Miałam trochę dosć tych czułosci wie powiedziałam;
-Hej świry ja żyje,nie duscie mnie tak, chciała bym jeszcze trochę pożyć.

Wszyscy się tylko śmiali.

Narracja trzrcio osobowa

Po pary godzinach rodzinę Mathewsów oraz resztę poszkodowanych z domku w górach wypisano do domów.Maya została w szpitalu na obserwacje na jedwn do dwóch dni.Josh takrze został na obserwacji d dna jutrzejszego.Była już godzina dwudziesta wszyscy oprucz Mayi i Josha byli już w domach.

Josh

Zostałem sam z Moją? Blondynką?Lekarze by wykonać operacje musiel usunać część włosów z głowy Mayi jutro okaże się ile gdy sciągna bandaże.Siedziałem przy dziewxzynie trzymając ją za rękę.Czułem się idealnie. ja i Maya tak blisko. Siedziałm na jej łużku dziewczyna przechulała się powoli w moją stronę. widząc co chce zrobivbobjałem ja i przytuliłem.

Maya

Leżałam na klatce piersiowej Josh, trzymałam go za rękę a on głaskał mnie po głowie.Byłam strasznie spiąca mimo,że było jeszcze wcześnie. Josh był tak wygodny i czułam się tak bezpiecznie w jego ramionach.

Josh

Zobzczyłem, že moja bladyneczk zasypia. Nie chciałem jej przeszkadzać,Bo wiedziałem ile przeszła.

Zasneła.Mój cały świat,mój skarb,  moja artystka spała teraz na mnie.Tak słpdko wygląda jak śpi. Głaskałem ją nadal po głowie I tuliłem do siebie.

Lekarz

Wchodziłem właśnie do sali 308 by sprawdzić stan pacjetki gdy zobaczyłem.... ;
-To znowu ty! -krzyknołem na chłopaka tuloncego  pacjetke.Chłoak skoczył jak opażony-prosze już wychodzę tylko niech jej pan nie bidzi.Chłopak wyszedł z sali. Sprawdziłem aparaturę,zmieniłem kroplówkę i opusciłem salę 308.

Gwiazdka🌟 Komentarz 💬

Hej, hej widać rozdział?

Kocham CięWhere stories live. Discover now