Tak nie wiele brakowało

173 8 0
                                    

Josh
Nie wiem jak to się stało.Pamiętam, że jadłem obiad oglądając telewizję,rozmawiałem chwile z pielłgniarka o tym jak się poęwiściłem itb.mówiłem, że każdy by tak zrobiła. Zamknąłem na chwile oczy i obudziła mnie właśnie rozmowa chyba Corriego z Topangą. Otworzyłem oczy i rozglłdnołem się po pokoju na dwóch krzesłach siedzieli w szpitalnych ciuchach mój brat z żoną.Spojrzałam na niech zdziwiony:
-Co?jak?wy -przypomniałem sobie wcześniejszy dzień-Maya?Gdzie ona jest?-żucałem szybko pytania nie czekając na odpowiedź.Chciałem wstał złużka by isć do Mojej ukochanej artystki lecz powstrzymał mnie Corry:
-Bracie!
-Bracie? -Odpowiedziałem mu pytająco ten mnie przytulił.Wtuliłem się w mojego brata na chwile po czym Corry zaczał mi wszystko tłumaczyć:
-Bracie,..... Zacznę od tego, że z wycieczenia przespałeł prawie dwa dni
-Co?????-przerwałem mu -która jedt godzina?-17:23-nic jóż nie mówiłem. Byłem zbyt zkołowany.
-Mogę?-zpytał nauczyciel Mayi widzłc moje zdziwienie.Kownołem głową na znak, że może kontynuować-a wiec na czym to ja.......a tak.....Całą naszą grupę z wycieczki dzięki tobie wydostali z domku w górach po paru godzinach od twojego wyjścia. Wszyscy trafiliśmy do szpitala na badania ijeżeli wszustko dobrze pójdxie to jeszcze dziś wrucimy do domu.
-Maya?-wtraciłem się ale nie mogłem już czekać w niewiedzy
-...Josh spokojnie..z Mayą wszystko okej z resztą pewnie sama ci opowie.... Gdyby nie ty..... -Zamyslił sie-...mogła by nie przeżyć.... -Odetchnłłem z ulgł.Mojej Mayi nic nie jest.-Okazało się-kontynuował Corry-,że Maya miała krwiaka w Mózgu który gdy spadła ze schodów prawie pękł,potem z czasem krwiak rusł rusł i mało brakło a zalał by.....-dalej nie słuchałem.To nie było ważne. Ważne jest to czy wszystko dobrze z Mayą.
-Corry?-przerwałem bratu
-Tak?
-Co z Mayą?-zapytałem nie pewnie-gdzie jest?
-A no tak Maya Jest w sali 308 w budynku C, teraz jest w piączce po operacji,lekaże mówili, że nie było żadnych komplikacji i teraz wszystko będzie dobrze za...-spojrzał na zegerek-...za jakieś pół godziny mają ja wybudzać.
-Całe szczęście musi mi opowiedzieć ci działo sił w tym lesie-dodał lekko śmiejąc się Topanga
-Ona pewnie nic nie pamięta, była nie przytomna przez większośx czasu -powiedziałem ze smutkiem, przypomniałem sobie nasza drogę przez las.
-Dobrze Josh to my jóż może pójdzieny do Rally i Lucas skoro się obudziłeś-Powiedziała to panga wstając z krzesła
-LUCAS!!!!!!i Rally!!!!!....w jednym pokoju!!!!!!-Cory wybiegł z sali a Topanga ruszyła za Nim krzycząc-Kochanie czekaj!! On nie ma gdzie uciec-lub coś w stylu -to jeszcze dziecko!!!-ułożyłen sił wygodnie i rozmyślałem o blądwłosej piękności. Jak to Corry mówił 308 budynekC stał się moim celem. Wstałem z łużka i.... I no właśnie nogi się podemną załamały.Spotkanie z podłogą zabolało.Nie chodziłem parę dni i już nie wiem jak to się robi..... Masakra. Czołgałem się w stronę drzwi gdzie stał wuzek inwalidzki.Z trudem udało mi się na niego wejść.Zacząłem powoli poruszać się szpitalnypi korytażami. Jakaś pielśgniarka wskazała mi drogę do budynku C. Już nie mogłem się doczekać widoku blądynki. Mijałem korytaże, sale,lekaży,pielęgniarki szukając tego jednego numeru.308 ten numer zwiastował mojezpotkanie z moją artystką.Te trzy lata. Nie ważne jest 308 C jest.Złapałem za klamkę, już miałem wjechać do środka, spotkać moją słodkł i dzielną Mayę gdy usłyszałem czyjś głos........

Kocham CięDonde viven las historias. Descúbrelo ahora