Rally

172 5 0
                                    

Kolwjny dzień tutaj mam iuż tego dość.Maya cały czas jest nie przytomna.Josh się tak zamartwia o nią,że nie je, nie śpi tylko cału czas jest przy niej. Martwię się o niego i o moją stronę przyjaciółkę.Lucas próbuje mnie podnieść na duchu ale czy to coś daje?

Leże na łużku głodna już od paru godzin.Jedzenie się skączyło,jest potwornie zimno,moja przyjaciółka prawdopodobnie umiera,mój wujek jest cieniem człowieka a ja mam już tego dość.

Topanga

Od dłuższego czasu obmyślaliśmy plan wydostania się z tąd.Tak śnieg topniej, nie mówiliśmy dziecą bo może chciały by same uciec do domu.Corry zaplanował,że jutro z samego rana wyruszymy. Z góry powinniśmy zejść w około trzy godziny a dalej trzeba coś wymyśleć.Napewno zachaczymy sklep i wykomninujemy powrót.Na pewno po zejściu odrazu zadzwonimy po karetkę dla Mayi,w sklepie na pewno jest telefon.
Po uzgonieniu wszystkich spraw poszłam powiadomić Josha a Corry resztę dzieci.Gdy byłam przy pokoju Mayi usłuszałam krzyki Josha.Wbiegłam do pokoju.....ten widok mnie przeraził....

Kocham CięDonde viven las historias. Descúbrelo ahora