- Na twoim miejscu byłbym milszy, biorąc pod uwagę to, że nie znajdujesz się w korzystnym położeniu - stwierdził. Usiadłam na trawie obok śmietnika i włożyłam głowę między kolana. Gdy minęło kilka minut, postanowiłam unieść głowę i spojrzeć na swojego towarzysza. Okazało się, że to nie był żaden chłopak, tylko po prostu Jonathan. Jęknęłam z bezsilności, bo nagle zalała mnie fala jeszcze większego wstydu.

- Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że możesz czuć rozczarowanie na mój widok, ale w tej chwili nie masz wyjścia i musisz pojechać ze mną - powiedział, starając się bezskutecznie ukryć swoje rozbawienie. Moja cera zapewne była szara jak najtańszy papier toaletowy, bo właśnie tak się czułam. Niestety w przeciwieństwie do blondyna, ja nie widziałam w zaistniałej sytuacji nic zabawnego.

- Bo co? - spytałam, siląc się na hardy ton.

- Bo moja siostra urwała się z Kevinem i zaraz zrobią nalot na twojego brata, a ty nie masz czym wrócić do domu - stwierdził rzeczowo Jon i uśmiechnął się prowokacyjnie. - Poza tym mam twoje zdjęcia jak tańczysz na stole i próbujesz robić striptiz - naśmiewał się. Byłam pewna, że Jonathan miał już plan jak niecnie wykorzystać takie fotografie, w razie jakiegokolwiek sprzeciwu z mojej strony.

- Dobra - burknęłam i niechętnie podniosłam się z chodnika. Nie był to najlepszy pomysł, bo zachwiałam się i gdyby nie pomoc Jonathana, upadłabym twarzą na asfalt.

- Schlałaś się tak na swoich siedemnastych urodzinach - podsumował. - Więc jestem ciekaw jak będą wyglądały dwudzieste pierwsze. Pewnie będziesz rzygać w krzakach zanim wybije północ - zarechotał.

- Pomożesz mi czy nadal będziesz czerpał chorą satysfakcję z mojego chwilowego upojenia alkoholowego? - wybełkotałam, już nieco przytomniej niż przedtem.

- Zastanowię się - powiedział i przybrał minę myśliciela. Wywróciłam oczami, ale to nie był dobry pomysł, bo rozbolała mnie od tego głowa. Musiałam naprawdę nieźle się schlać, skoro ruszanie czymkolwiek sprawiało mi ból.

- Dlaczego ty nie jesteś pijany? - spytałam. Jonathan zawsze pozował raczej na bad boya niż na grzecznego chłopca.

- Bo nie miałem powodów do świętowania - powiedział, a ja poczułam, że po części była to prawda. Jednakże wyczuwałam, że jego odpowiedź była niepełna. - I prowadzę samochód - dodał, jakby czytając w moich myślach. Niestety nadal czegoś mi brakowało.

William

Nina zasnęła jakiś czas temu, a ja mogłem w końcu odetchnąć od romansów. Dziewczyna wymęczyła mnie tymi cukierkowymi filmami jak nikt nigdy przedtem, ale i tak ją kochałem.

- Koniec imprezy! - Do domu Lotsów wparował Kevin, ciągnąc za sobą Rosalie.

- Zamknij się - powiedziałem, przystawiając sobie palec do ust. - Twoja siostra śpi - upomniałem go.

- W takim razie niania ma już wolne - rzucił chłopak, a ja odniosłem wrażenie, że sobie ze mnie kpił. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że Kevin był pijany i wygadywał głupoty.

- Ja już lepiej pójdę - powiedziałem, udając się w stronę drzwi i zabierając z wieszaka swoją kurtkę.

- Wpadaj częściej - usłyszałem, gdy już przekroczyłem próg domu. Tego się nie spodziewałem. Idąc przez park, usłyszałem dźwięk nadchodzącej wiadomości, więc wyciągnąłem telefon z kieszeni.

Od: Nieznany

Twoja siostra jest ze mną. Powiedz rodzicom, żeby się nie martwili.

Oszołomiony stanąłem na środku drogi. Aha, to fajnie. Ze mną, czyli z kim?

Jessamine

- Kładź się! - rozkazał Jonathan, który był nieco zirytowany moim beztroskim zachowaniem.

- A ty gdzie będziesz spał? - spytałam. Byliśmy w jakimś małym, hotelowym pokoju, gdzie przynajmniej mogłam umyć zęby. Na szczęście Jon był na tyle inteligentny, że pojechał na stację benzynową i zaopatrzył mnie w szczoteczkę oraz pastę. Byłam mu za to wdzięczna, ale postanowiłam tego w żaden sposób nie okazywać.

- Obok Ciebie - odparł beztrosko.

- Chyba śnisz! - rzuciłam z oburzeniem.

- Właśnie mam taki zamiar, więc suń dupę - warknął, jeszcze bardziej zirytowany moim zachowaniem.

- Nie ma opcji - zaprotestowałam. - Podłoga jest wygodniejsza - zapewniłam ze znawstwem.

- Doprawdy? - spytał z udawanym zainteresowaniem Jon. - To świetnie - dodał z przesadnym entuzjazmem i zepchnął mnie z łóżka tak, że wylądowałam na wspomnianej wcześniej podłodze.

- Kurwa - jęknęłam, rozmasowując swoje prawe biodro. Pomyślałam, że przy najbliższej okazji zemszczę się na Jonathanie, bo na razie nie miałam na to siły.

- Trzeba było się przesunąć jak grzecznie prosiłem - usłyszałam stłumiony głos spod kołdry.

- Pierdol się - rzuciłam i udałam się w stronę łazienki wraz z kocem, który udało mi się wyszarpać z łóżka. Weszłam do wanny i przykryłam się swoją zdobyczą, chcąc jak najszybciej zasnąć. Było mi bardzo niewygodnie, ale z niewiadomych powodów wolałam wannę niż podłogę. Nie wiadomo co mieszkało pod łóżkiem, albo pod szafą. Z tą myślą zasnęłam, a gdy rano otworzyłam oczy, okazało się, że obudziłam się w łóżku. Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej i zgarnęłam włosy z twarzy, by odsłonić sobie widok na resztę pokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale Jonathana nigdzie nie było, a wokół mnie panowała kompletna cisza. Wstałam, a mój wzrok od razu poleciał na komodę. Podeszłam do niej i zobaczyłam pieniądze oraz kartkę, na której zostały zapisane tylko dwa słowa. Zamów taxi. Romantycznie, pomyślałam, ale po chwili skarciłam się w duchu. Powszechnie wiadomo było, że Jon nigdy nie należał do szarmanckich i romantycznych mężczyzn. Niestety nie pozostało mi nic innego jak tylko zrobić to, co kazał.

William

Moja siostra po południu wróciła do domu. Rodzice nie pytali gdzie była, ani co robiła, bo wyglądała jak żywy trup. Jess od razu poszła do siebie, zapewne umyć się i odespać swoją imprezę urodzinową. Podobno kac morderca nie miał serca, a ja nie chciałem się o tym przekonywać na własnej skórze. Zaś mojej siostry nie było mi w ogóle żal. Po chwili moje rozmyślania przerwał dźwięk nadchodzącej wiadomości sms.

Od: Nieznany

Jess dotarła do domu?

Do: Nieznany

Tak.

Nadal nie wiedziałem kto od wczoraj pisał do mnie wiadomości na temat Jessamine, ale postanowiłem, że zacznę się o to martwić dopiero po obiedzie. Nie lubiłem rozmyślać o skomplikowanych sprawach na głodniaka. Poza tym nie było sensu zastanawiać się nad tożsamością nieznajomego wcześniej, bo moja siostra niestety wróciła do domu cała i zdrowa. Postanowiłem jednak, że zajrzę do niej na chwilę. Wszedłem po schodach na górę, zapukałem do jej pokoju, a gdy usłyszałem ciche jęknięcie, postanowiłem wejść do środka.

- Kto Cię odwiózł? - spytałem z zaciekawieniem.

- Taxówkarz - mruknęła.

- Skąd miał mój numer? - spytałem, niezrozumiale marszcząc brwi.

- Idź i go spytaj - burknęła, a ja spojrzałem na nią jak na idiotkę, którą z resztą była.

- A tak na poważnie, to gdzie byłaś przez całą noc? - spytałem, bo przez moment naprawdę byłem zaniepokojony jej nieobecnością.

- Spadaj gówniarzu - rzuciła Jessamine. - Mam już jedną matkę - przypomniała, zakrywając twarz poduszką. Postanowiłem, że nie będę jej dłużej męczył, bo groziło to śmiercią, a co najmniej utratą kończyn. Z natury byłem wredny dla Jess, ale nie chciałem, aby siostra się później na mnie mściła. Postanowiłem, że zaraz po obiedzie odwiedzę Ninę, która już od godziny do mnie wydzwaniała z prośbą o spotkanie. Nie miałem zamiaru się temu opierać, szczególnie, że Kevin sam mnie wczoraj zapraszał. Nawet jeśli były to jedynie puste słowa wypowiedziane pod wpływem promili, to i tak poczułem się mile widziany w domu Lotsów. 

Zagubione DuszeΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα