Rozdział 13. Wszyscy kłamią

1.9K 121 8
                                    

Napisałam do Matta wiadomość z przeprosinami. Było mi mimo wszystko głupio. Za bardzo się uniosłam.
Ale te wszystkie tajemnice czasem mnie przerastają. Jedno słowo możne zniszczyć wszystko. Może faktycznie powinnam już zmienić szkołę. Ta okolica jest dziwna.

Próbowałam dodzwonić się do taty,ale miał wyłączony telefon.
Czemu?! Czemu zawsze jak go potrzebuję to go nie ma?! Czemu nie mogę mieć normalnej rodziny?!
Co raz częściej mam dość tego życia. Nie zależy mi na drogich samochodach i ubraniach z najnowszych kolekcji.
Chcę mieć z kim zjeść obiad i oglądać wieczorem telewizję.

Zeszłam do kuchni, wyjęłam lody i usiadłam na szafkach.
Ale nawet one mi nie smakowały, po trzech łyżkach miałam dość.
W głowie miałam straszny mętlik. Nigdzie nie mogłam znaleźć sobie miejsca.
Spojrzałam w lustro, byłam wrakiem człowieka.
Matt wciąż mi nie odpisał.

Przebrałam się i postanowiłam wyjść, tym razem pieszo.
Szłam przed siebie, słuchając muzyki i patrząc w dół.
Ktoś krzyknął, podniosłam głowę i zobaczyłam siedzącego na ławce Matta.
Zastanawiałam się czy podejść, w końcu opuściłam jego dom w furii bez słowa.
Oderwał wzrok od telefonu, chciał chyba coś powiedzieć, ale przerwał mu idący za mną Morda.

-Vict..
-Jessica! Jessica! Jess wracaj szybko.
Nie wiedziałam gdzie w tym momencie mam spojrzeć.
Matt był bardzo zdezorientowany.
-Jessica Pan O'Neill prosi cię do siebie.
Chciałam uciszyć Mordę ale było już za późno.
Matt wstał, zdążyłam odwrócić się i spojrzeć mu w oczy, które wręcz błagały o wyjaśnienie.
Wiedziałam, że ta sytuacja wszystko skomplikuje.

Biuro O'Neill

-Tato?- weszłam do dużo pomieszczenia i cicho chciałam zlokalizować ojca
-Jestem,jestem.- wyłonił się zza szafy.
Usiadł na swoim miejscu a ja przed nim.
-Czym zawdzięczam sobie twoje zaproszenie do siebie?
-Myślałem, że uda nam się wyjechać w tym tygodniu do Los Angeles, ale pewne sprawy się pokomplikowały. Musimy zostać tu przynajmniej jeszcze jeden miesiąc. Mam nadzieję, że to nie jest problem dla ciebie.
-Nie, nie jest. Wszystko gra. Mogę już wracać do siebie?
-Naturalnie skarbeńku.
Uśmiechnęłam się i wyszłam.

Gówno prawda. To jest problem dla mnie. Jutro znów będę musiała iść do szkoły, na pewno spotkam Matta.
Co mam mu powiedzieć: Hej Matt, jestem córką O'Neilla. Który tak naprawdę oprócz swoich banków ma jakieś czarne interesy. I jednak żyję, nie zginęłam w wypadku ze swoją mamą. Tylko co chwilę zmieniam szkołę. Wszędzie jestem kimś innym i tak naprawdę nie mam na imię Victoria?!
Kurwa to wszystko bez sensu.

Ostatnia lekcja w szkole.

Chciałam jak najszybciej opuścić ten budynek, Matt chyba mnie unika od rana bo nigdzie go nie spotkałam. Lepiej dla mnie.
Chociaż mimo wszystko wolałabym powiedzieć w końcu prawdę, zrzucić z siebie ten ciężar i przestać udawać.
Sam nie było dzisiaj w szkole więc nie miałam nawet z kim porozmawiać.
Wsiadłam do samochodu, rzuciłam torebkę na fotel obok i włączyłam radio.
Wyjeżdżając ze szkolnego parkingu minęłam Matta,nie spojrzał na mnie, odwrócił się i poszedł w drugą stronę.
W domu czekał na mnie Morda,jak zwykle siedział przed telewizorem.

-Wiesz, że przez to,że zawołałeś mnie po imieniu mogę mieć problem.

Morda odwrócił się w moją stronę.

-Dlaczego?-zapytał zdziwiony
-Był tam chłopak z mojej klasy. Ten sam,który uratował mnie z wypadku. Wszyscy myślą, że mam na imię Victoria a ty nagle wołasz mnie „Jessica". Jak myślisz co sobie w tym momencie pomyślał?-podniosłam lekko ton
-Spokojnie mała, powiesz najwyżej, że pomyliłem osoby czy coś..
-Uhhh cokolwiek. Idę odrobić lekcje.
-Odrobić lekcje?!!
-Nieważne.

Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.
Sięgnęłam ostatecznie po telefon i napisałam do Matta. Tym razem odpisał.
Przebrałam się i pojechałam do niego.

Dom Matta

-Chciałam cię przeprosić za tamto, nie powinnam tak postąpić.
-Nic nie szkodzi.

Matt był dziwny, jakby obojętny.

-Kończymy projekt?-zapytał po krótkiej chwili
-Tak,jasne.

Zmieniliśmy pokój gdzie notatki z ostatniego spotkania czekały już na mnie.
Przeczytałam co napisał Matt, nadal chce być piłkarzem, jak dobrze, że nie jestem cheerleaderką.

-Kim ty chcesz być?
-Sama nie wiem. Jak byłam mała chciałam zostać piosenkarką, potem chciałam latać w kosmos a na koniec swojego dzieciństwa chciałam zostać mistrzynią karate.

Myślałam, że jak zacznę wymyślać historie z dzieciństwa to atmosfera jakoś się rozluźni,ale coś nie wychodziło.

-Co mam więc napisać?
-Napisz, że chcę zostać lekarzem..
-A co z twoimi rodzicami?
-Mama.. Moja mama nie żyje a tato ma sieć banków w Stanach.
-Naprawdę? Jak twój tato się nazywa?

W tej chwili byłam zmieszana, nie wiedziałam czy powiedzieć prawdę czy skłamać.

-O'Neill.

Matt zrobił wielkie oczy.
-Twój ojciec nazywa się O'Neill?! Ten O'Neill?
-Tak.
-To by wiele wyjaśniło.
-Co masz na myśli?
-Co chwilę nowe samochody, gadżety, szkolna królewna..
-Słucham?!

Byłam w szoku po tym co usłyszałam.
Natychmiast wstałam i zamierzałam do drzwi.

-Chyba powinnam już iść.
-Nie chyba.. Jesteś taka fałszywa...Jessico.
-Nie wiesz co mówisz.
-Jedyne co robisz to kłamiesz, tylko to potrafisz?
-Pierdol się.

Wybiegłam z domu, mając pełne łez oczy.

Matt pov :

Patrzyłem na nią i nie wierzyłem sam co mówię. Widziałem napływające do jej oczu łzy. Wydawała się taka niewinna. Niepotrzebnie rzuciłem się na nią..
Ale to ona wszystkich okłamuje! Tylko dlaczego?
Jest córką O'Neilla..córką,która nie żyje..
Co tu jest grane? O co w tym wszystkich chodzi?
Co ukrywasz Victorio? I kim naprawdę jesteś?
Dlaczego wszyscy kłamią?!

Rebel GirlWhere stories live. Discover now