-Saaaam szybciej!
-Chwila!
-Sam!
-No już!
-Sam masz 2 minuty inaczej na swoją imprezę urodzinową pójdziesz pieszo.
-Też Cię kocham Vicky.Usiadłam na schodach w oczekiwaniu na gwiazdę wieczoru.
-Idę!
-Chciałabym w to wierzyć..- mruknęłam pod nosem.
Lecz po chwili usłyszałam stukanie butów.
-Jestem gotowa.
Sam stanęła przed schodami. Wyglądała nieziemsko, sukienka idealnie do niej pasowała.-Miałaś dostać ją dopiero na imprezie ,ale widzę, że idealnie pasowałaby do Ciebie dziś.
Sam patrzyła na mnie i nie wiedziała o co chodzi.
Poszłam do samochodu i wróciłam z elegancko zapakowanym pudełkiem.
-Spełnienia marzeń skarbie!
-Vicky miałaś mi już przecież nic nie kupować!
Przewróciłam oczami i wręczyłam jej prezent.
Sam powoli rozpakowała go, gdy ujrzała zawartość pudełka zaniemówiła a po chwili po jej twarzy spłynęły łzy.-Sam nie płacz!
-Ale Vicky.. To.. Too.. Ja nie mogę.
-Oczywiście, że możesz. Szybko przepakuj się i jedziemy.
Sam przytuliła mnie mocno, podziękowała i szybko poprawiła swój makijaż.Impreza Sam była w klubie,który znajdował się w centrum miasta.
W środku było juz trochę ludzi.
Wszyscy witali się i składali życzenia dla jubilantki.Impreza rozkręciła się ok.22:00.
Wszyscy się świetnie bawili, włącznie z Sam.
Ktoś z tłumu ludzi chwycił moją dłoń i ciągnął a ja bez żadnego oporu szłam za osobą, której nie widziałam.
Poczułam świeże powietrze, byliśmy na tarasie.
Kilka ludzi paliło papierosy a ja juz nie czułam uścisku mojej dłoni.
Osoba,która przyprowadziła mnie tutaj nagle zniknęła.
Rozejrzałam się i ruszyłam w stronę barierek.-Obcym się nie ufa.
- Nie uratowałbyś mnie drugi raz?
- Co by było gdyby mnie tam nie była?
- Pewnie skończyłabym bez nerek.
- To nie jest zabawne.- odpowiedział poważnie
- Czemu się nie bawisz z innymi?
- Bo ktoś wyciągnął mnie z tłumu.
-Czemu stoisz przy mnie?
- Bo wiem,że to byłeś Ty.
- Skąd? Jak? Przecież puściłem cię za nim wyszłaś.- pytał zdziwiony moją odpowiedzią.
-Właśnie stąd. - zaśmiałam się
Matt pokręcił głową.
-Powinnam już iść.. Mam jutro kilka spraw do załatwienia.
-A tak, jasne.
Uśmiechnęłam się i pożegnałam.
Sam bawiła się, więc nie chciałam jej przeszkadzać i po cichu wyszłam.
Za sobą usłyszałam jeszcze jeden trzask drzwi,ale nie sprawdziłam kto to.
Jechałam w stronę domu, po chwili otrzymałam SMS'a od taty.
"Wyjeżdżamy w przyszłym tygodniu, szykuj się".
Gdy zwróciłam ponownie głowę na drogę oślepiły mnie światła innego samochodu,poczułam mocne uderzenie,ból..Matt pov:
Wybiegłem za nią, ale ona pewnie była już w samochodzie, w drodze do domu.
Czemu jest taka tajemnicza?
Muszę ją bliżej poznać. Ona jest inna. Ona coś ukrywa.
Wsiadając do samochodu usłyszałem ogromny trzask.
Szybko ruszyłem w drogę.
-Victoria!
Jej samochód był rozbity. Zadzwoniłem po karetkę i policje.
Z bocznej ulicy nadojeżdżały dwa samochody. To dziwne,aby ktoś o tej porze jeździł tędy.
Pobiegłem do Victorii.
Leżała na kierownicy zakrwawiona i nieprzytomna.
Byłem przerażony jej widokiem.
Z dala widziałem jak nadjeżdża karetka, ale oprócz niej te dwa samochody stanęły niedaleko nas. Wysiadło z nich z 6 potężnych mężczyzn. Nie wyglądali jakby chcieli pomóc.
Szli w naszą stronę a ja nie wiedziałem co robić.
Jeden z mężczyzn wskazał coś dla dwóch pozostałych i się rozdzielili.-Odsuń się od auta.
Odwróciłem się a za mną stali tamci faceci.
-Czego chcecie?
-Głuchy jesteś gówniarzu?! Wypad od auta!-powiedział jeden z nich
-Dziewczyna chyba żyje. To na pewno córka..
-Zamknij się.-przerwał drugiemu
-Zostawcie ją! Czego chcecie? Kim jesteście?!
W tym samym czasie przyjechała karetka i policja.
Jeden z mięśniaków odepchnął mnie od samochodu,po czym uderzyłem się głową.
-Nie damy rady jej wyciągnąć. Szef się wkurzy.
Ten,który zarządzał nimi przeklnął i rzucił oblegi na jakiegoś O'Neilla.-Proszę odsunąć się od samochodu.-poprosił jeden z policjantów.
A tamci mężczyźni w jednej chwili zniknęli.Gdy otworzyłem oczy siedziałem w karetce, wszędzie migały światła radiowozów.
-Dzień dobry! Starszy posterunkowy John Smith. Jest pan w stanie rozmawiać?
-Gdzie..gdzie jest Victoria? Co z nią?
-Pana dziewczyna jest w szpitalu.
-A tamci faceci?
-Jacy? Kto był tu jeszcze?
-Auuu.. Moja głowa.
-Spokojne. Może pan zeznawać?
-Tak..tak.Powiedziałem wszystko co widziałem. Bałem się o Vicky. Miałem nadzieję,że nic poważnego jej nie jest.
Czemu co chwilę spotykają ją takie rzeczy?
YOU ARE READING
Rebel Girl
Teen Fiction18 letnia Jessica jest córką groźnego szefa gangu, co jakiś czas zmienia szkołę,aby przypadkiem z nikim się nie zaprzyjaźnić. Jest ciągle obserwowana przez ludzi swojego ojca, chociaż jest jego oczkiem w głowię i ma wszystko czego chce brakuje jej...