Rozdział 5. Haczyk

3.2K 174 2
                                    

Przez wybitne drzwi weszło dwóch mężczyzn zaraz po nich kolejnych czterech. Rozglądali się po mieszkaniu, było ciemno nie widziałam ich twarzy. Dwóch poszło na górę.

Jeden z nich znów mnie wołał.

Broń trzymałam mocno z palcami na spuście byłam gotowa strzelać.

Usłyszałam,że ktoś się do mnie zbliża.

Podstawiłam mu nogę,wywalił się. Wykręciłam mu rękę i przytknęłam spluwę do głowy.

-Kim jesteś i czego chcesz?-zapytałam trochę roztrzęsiona,ale pewna

-Kurwa Jessica uspokój się,to boli. To ja Morda.-krzyknął mężczyzna

Szybko go puściłam, zapaliłam światło. Faktycznie to był Morda. Od razu go przytuliłam.

-Już dobrze Mała. Nic Ci nie jest?

-Nie wszystko OK, jestem tylko trochę przestraszona.

Przez wybite drzwi weszło kolejnych dwóch gości.

-Znaleźliśmy kilka podsłuchów i kamer-powiedział jeden z nich

-Cholera. Tylko to? Nic więcej? Sprawdźcie każdy centymetr tej działki i domu!-krzyknął

-Tak jest!

Nie wiedziałam co się dzieje.

-Morda co jest grane? Jakie podsłuchy,kamery? Kim byli tamci ludzie?

-Jeszcze nie wiem Jess,ale nie podoba mi się to. Trzeba zawiadomić Twojego ojca. Komus zależy na kontrolowaniu Ciebie. Tamci goście musieli być o niego. Nie jesteś teraz zbyt bezpieczna. Lepiej jedź do siedziby ojca.

-Nigdzie nie jadę! Zostaję tutaj, nikt mnie stąd nie ruszy!

-Jessica tu chodzi może i nawet o Twoje życie!

-Niech wiedząc,że ja tak łatwo się nie poddaję.

-Nie podoba mi się to,ale wiem że nie przekonam Ciebie. Przywieziemy psy, obstawimy więcej ochrony. Będziemy pilnować Ciebie 24h/7.

-Jak chcecie. Najpierw wstawcie mi nowe drzwi.

-Mogłaś otworzyć..

-O tak i zaprosić tamtych gości na kawę?

-Ale to byliśmy my!

-Skąd ja mogłam wiedzieć?

-Fakt, ale więcej nie wykręcaj mi rąk i nie podstawiaj nóg!- Morda rozmasowywał ramię

-Przepraszam musiałam się bronić.

-Dobra leć do swojego pokoju a my tu posprzątamy.

Pokiwałam głową i poszłam w stronę pokoju.

-Ejj Morda. Dzięki,że w porę przyszliście!-krzyknęłam ze schodów

-Nie ma za co Mała, taki nasz zawód.

Wróciłam do swojego pokoju, drzwi zamknęłam na klucz. Mimo,że ochroniarze byli w domu nadal czułam się niepewnie.

Kim byli tamci ludzie,czego chcieli? Kamery? Podsłuchy? To dziwne..

Po kilu godzinach przewracania się po łóżku zasnęłam.

Gdy wstałam tato był już u mnie,zmartwiony.

Drzwi były wstawione a wewnątrz panował porządek.

Od razu rzucił się z pytaniami czy wszystko w porządku i czy nic mi nie jest.

Rebel GirlWhere stories live. Discover now