LXII

3.2K 601 192
                                    

Hoseok siedział przy łóżku, łokieć miał oparty o materac, a głowę opierał na dłoni. Drugą rękę miał splecioną z tą Yoongiego. Jego oczy były przymknięte, nie spał jednak, a pogrążony w rozmyślaniach wciąż czuwał.

Dzięki temu był w stanie wyczuć, jak dłoń starszego lekko zaciska się na tej jego. Otworzył oczy i wyprostował się, wpatrując w twarz miętowowłosego, by po chwili zobaczyć, jak jego oczy poruszają się pod powiekami, a następnie te unoszą się lekko. Chłopak nie otworzył jednak oczu całkowicie, a jedynie zamrugał lekko kilkukrotnie, po czym powieki znów opadły.

- Hoseok... - wyszeptał starszy, ledwo rozchylając usta, po czym znów lekko uchylił powieki.

Hoseok poczuł jak serce w jego piersi zaczęło trzepotać. Zalała go fala ulgi i szczęścia. Pochylił się lekko, po czym sięgnął do przycisku wzywającego pielęgniarkę.

- Hej Yoonnie. - powiedział szatyn przez zaciśnięte ze wzruszenia gardło. Był zaskoczony, że to jego imię było pierwszym słowem, które padło z ust starszego zaraz po tym jak ten się obudził. Spodziewał się, że może paść imię Namjoona, Taehyunga, albo nawet ich kota, nie spodziewał się jednak swojego.

W tym momencie do sali weszła pielęgniarka w towarzystwie lekarza, który na widok Yoongiego uśmiechnął się szeroko.

- Witamy wśród żywych panie Min. - Powiedział doktor, po czym gestem ręki nakazał Hoseokowi odsunięcie się. Podszedł do łóżka na którym leżał chłopak, i zaczął badanie kontrolne. Sprawdzał reakcje na bodźce, poprawne widzenie. W tym czasie Jung przyglądał się temu zaszklonymi oczami, uśmiechając się szeroko. Ukrywał uśmiech za dłonią, choć wewnętrznie trząsł się ze szczęścia. To, że miętowowłosy się obudził rozwiało wszystkie jego obawy, a z jego serca spadł ciężki kamień.

- Pielęgniarka zaraz przyniesie ci wody, w tym czasie postaraj się raczej nie wstawać, i wypoczywaj. - Lekarz uśmiechnął się jeszcze, po czym opuścił salę. Wtedy Hoseok znowu usiadł obok łóżka.

- Jak się czujesz? - Zapytał, z troską patrząc na starszego.

- Jakby coś mnie rozjechało. - Odpowiedział Yoongi, lekko się uśmiechając. - Gdzie reszta? - zapytał podciągając się na rękach do siadu. Szatyn od razu pomógł mu w tym, wygodniej układając mu poduszki, jednocześnie dbając o to żeby nie były za wysoko.

- Jeszcze nie przyjechali. Jest ósma rano hyung. - Wyjaśnił. - Namjoon ma być dzisiaj po dwunastej, Taehyung w ogóle ma się nie pojawić, a Jin ma przyjechać dopiero po pracy.

Do sali weszła pielęgniarka podając starszemu małą butelkę wody, po czym z powrotem opuściła salę. Zasadniczo powinna w niej zostać, jednak wiedziała, że Min jest pod dobrą opieką. Zdążyła już poznać Hoseoka, który przecież nie odstępował starszego na krok.

Gdy Yoongi pił, telefon młodszego rozdzwonił się.
- O wilku mowa. - młodszy pokazał Minowi kto dzwoni, a ten wziął od niego telefon, i sam go odebrał.

~*~

8:32
Namjoon dzwoni

Odrzuć

Odbierz

- Hej Hoseok, jak tam w szpitalu? Jak z Yoongim?

- Bardzo źle. Pije wodę której nie lubi.

- Jezu, Yoongi, obudziłeś się.

- Niespodzianka.

- Jak się czujesz?

- Beznadziejnie, ale bywało gorzej. Słyszałem że masz być po południu.

- No mam. A co?

- Przywieź mi z domu ten mój puchaty sweter. Cholernie tu zimno.

- Nie ma sprawy. Muszę kończyć, dzwoniłem tylko na chwilę bo miałem przerwę. Do zobaczenia.

8:37
Połączenie zakończone

________________

~~38~~

W ogóle ostatnio was chyba przybyło, bo widzę nicki których wcześniej nie widziałam ._.

vanilla chocolate | yoonseok | chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz