33

845 155 64
                                    

Nadeszła ta chwila, kochani. Oto przed wami ostatni rozdział "D.O. you love me". Świetnie się bawiłam, pisząc to ff i mimo, że Chansoo to nie mój ulubiony ship, chyba jakoś udało mi się wczuć i historia wymyślona przeze mnie nie nadaje się tylko do skasowania. ^^"

Dziękuję za wsparcie, gwiazdki i komentarze - kocham was wszystkich! <3

Ważna sprawa! Założyłam na fb grupę, ALE nie jest to grupa stworzona tylko dla moich czytelników! Powstała z myślą jednoczenia wszystkich kpoperów z wattpada, więc serdecznie zapraszam do dołączenia oraz podzielenia się nią ze znajomymi z watt. :3

Kpoperzy z Wattpada - https://web.facebook.com/groups/kpoperzy.z.wattpada/

~~~

Obudziłem się w objęciach Chanyeola, ubrany w same bokserki i nakryty kołdrą niemal po szyję. Uśmiechnąłem się sam do siebie, przypominając sobie wszystko, co wczoraj robiliśmy.

- Hej - mruknął Yeol, przeciągając się i jednocześnie przyciągając mnie bliżej. Koc zsunął się niżej. Uniosłem głowę do góry.

- Hej - odpowiedziałem, wplatając palce w jego włosy i całując go, krótko i ciepło. Chan zamruczał z przyjemności. Przez długą chwilę wpatrywaliśmy się sobie w oczy, aż w końcu Chanyeol spuścił wzrok na moją nagą klatkę piersiową i lekko się zmieszał.

- Wczoraj... Ja... - zaczął niepewnie, gładząc palcem moje odkryte i pokryte malinkami ramię.

- Um, Chan, było świetnie. Przecież gdybym nie chciał, to bym cię powstrzymał. Zresztą... - Odchyliłem koc nieco mocniej i wskazałem drobne, różowofioletowe ślady na bokach i brzuchu Yeola. - Ja przecież nie byłem lepszy.

- Wiesz, mi się podobało... - Chanyeol uśmiechnął się szeroko.

-  Czemu tak właściwie nie posunęliśmy się dalej? - mruknąłem sam do siebie, a Yeol westchnął przejmująco.

- Myślałem, że nie chcesz.

- Rany, czyli Jongin miał rację? Obaj chcemy tego samego, ale myślimy, że ten drugi nie ma ochoty?

Chanyeol spojrzał na mnie z pewnym rozbawieniem wypisanym na twarzy, a potem pochylił się i mnie pocałował, mocno i namiętnie. Przymknąłem oczy i przez chwilę dałem się ponieść, a potem stanowczo go od siebie odsunąłem.

- Jestem głodny, a nie napalony. Potrzebuję śniadania, nie seksu.

Yeol zaśmiał się i przełożył nogę nade mną. Chyba chciał wstać, ale zupełnie znienacka postanowiłem otoczyć jego szyję ramionami i uwiesić się na nim całym swoim ciężarem. Chan opadł ciężko na mnie.

- Ah - jęknął. - Zdecyduj się.

Przytulił mnie i schował twarz w mojej szyi. Przelotnie ucieszyłem się, że wczoraj nie zrobił mi tam malinek, bo do następnego koncertu na pewno nie zdążyłyby zniknąć.

- No dobra, jestem bardzo głodny i odrobinę napalony.

- I chcesz coś poradzić na obie te... Przypadłości?

Parsknąłem śmiechem, słysząc jak Chan zniżył głos do seksownego pomruku. Odepchnąłem go ze zdecydowaniem.

- Mam ochotę na gofry - oznajmiłem radośnie. - A wiesz, kto robi najlepsze gofry na świecie?

Chanyeol zsunął się na podłogę i wyciągnął rękę, żeby pomóc mi wstać.

- Ja - westchnął. Skinąłem głową.

***

Siedziałem przy stole, popijając sok pomarańczowy z wysokiej szklanki i obserwując Yeola, robiącego gofry. Miało ich starczyć na cały dorm, bo wiadomo było, że chłopaki zaraz się do nas przyłączą.

D.O. you love me? // ChansooWhere stories live. Discover now