29

641 123 51
                                    

Akurat mam trochę weny na Chansoo, więc łapcie póki gorące. :3

~~~

Baekhyun zbiegł ze schodów zaraz po mnie, więc wcisnąłem mu w dłonie pieniądze, rzuciłem, że zaraz przyjdę i rzuciłem się z powrotem na górę, modląc się, żeby mój kochany złomek nie zdążył się jeszcze odpalić. Teoretycznie miałem jeszcze szansę zdążyć, więc przeskakiwałem po kilka stopni i chyba tylko cudem nie skręciłem kostki ani nie wybiłem zębów.

Wpadłem do pokoju jak burza, nie przejmując się tym, co pomyśli sobie Chanyeol - ważne, żebym zdążył.

I oczywiście nie zdążyłem.

Yeol wręcz pochłaniał to, co zostawiłem otwarte. W zasadzie mu się nie dziwiłem, bo to był bardzo dobry smut - z rodzaju tych, przy których zastanawiasz się, czy autorką naprawdę jest kobieta, bo wszystkie szczegóły oddane są bardzo żywo.

- Kurwa - wymknęło mi się. Chan podniósł głowę, zmierzył mnie wzrokiem i pokręcił głową, uśmiechając się dziwnie.

- Nie wiedziałem, że nasz ship ma tyle fanek - skomentował. - Zboczonych fanek.

- Eee... Każdy ship ma - odparłem słabo, po czym zbliżyłem się i wyrwałem Parkowi laptopa, czując, że płoną mi policzki. Zamknąłem stronę i otworzyłem google, po czym szybko wpisałem w wyszukiwarkę tytuł filmu, który oglądaliśmy.

- Serio czytasz takie rzeczy? - Chanyeol uśmiechał się szeroko jak jakiś wariat, a gdy niepewnie skinąłem głową, mężczyźnie wyrwał się głośny śmiech. - Oh, wiesz, wystarczy poprosić, a pokażę ci trochę tego na żywo...

Prychnąłem tylko i pokręciłem głową.

- Ale wiesz, musi istnieć jakiś powód, dla którego to czytasz. Masz ochotę na mały seks, nie zaprzeczaj...

Wstałem z kolan, na które opadłem, gdy zabrałem Chanowi laptop, i zdzieliłem go z otwartej dłoni w tył głowy. No dobra, miał rację, ale to nie znaczy, że mu się dam! Czy raczej... Że pozwolę mu dać się mi... Uh, cokolwiek, i tak byłbym na górze.

- Idę po pizzę - burknąłem. - Włącz ten film.

Yeol śmiał się ciągle, gdy wychodziłem z pokoju i wydawało mi się, że wciąż go słyszałem, gdy schodziłem po schodach. Policzki nadal płonęły mi jak szalone, ale bardziej niż zawstydzony byłem po prostu zły. Na siebie zwłaszcza, ale na Chana także. Jak on mógł mi insynuować, że jestem niewyżyty?!

Dobra, trochę byłem... Ale nie czytałem tych fanficków w takim celu! Po prostu je lubiłem, no. I tyle.

Na schodach wpadłem na Baeka, chwiejącego się za dwoma pudełkami pizzy i torebką z sosami. Odebrałem od niego połowę ciężaru, żeby mógł widzieć schody i w milczeniu wróciliśmy na górę. Najwyraźniej Sehun i Byun siedzieli w zasyfionym pokoju maknae, bo właśnie tam zniknął były chłopak mojego ukochanego. Miałem ochotę spytać Baekhyuna, czy on i Hun coś ze sobą kręcą, ale szczerze mówiąc, nie podejrzewałem ich o to. Chciałem tylko zaprzeczyć durnym wymysłom Chana.

Chanyeol leżał rozwalony na moim łóżku. Na brzuchu trzymał laptopa i najwyraźniej nie oglądał filmu... Dupek włączył tamto fanfiction.

Podszedłem do niego i zamknąłem laptop, trzaskając gwałtownie. Policzki znów mi płonęły, a słowo daję, że już zdążyły przestać.

- Ej, ja to czytałem! - zaprotestował Yeol, próbując strącić moją dłoń, przyciskającą laptop. Udawał zirytowanego, ale w jego oczach doskonale widać było rozbawienie. Uh, debil.

- Po moim trupie - warknąłem, autentycznie zdenerwowany i zabrałem swojego złomka, żeby odłożyć go do szafy. Trochę żałowałem swojej gwałtownej reakcji, bo ten sprzęt po zamknięciu bez wyłączenia i ponownym otwarciu łapał potwornego laga, ale kryzysowe sytuacje wymagają kryzysowych rozwiązań. Pomartwię się później.

- A ty sobie możesz, co? - mruknął Park, zachodząc mnie od tyłu i przytulając. Oparł brodę na mojej głowie, a po ruchach jego klatki piersiowej zorientowałem się, że zaczął się śmiać.

- Jeśli ci to przeszkadza, to mogę nie czytać. Po prostu Jonginnie mi to wysłał, więc zajrzałem...

- No już, nie tłumacz mi się. Nie jestem zły. Po prostu bawi mnie to, że taka niewinna klusia jak ty czyta pornosy...

- Uh, niewinna klusia? Ja ci dam, wielkoludzie... - Odwróciłem się i zacząłem okładać Chanyeola pięściami, oczywiście starając się nie zrobić mu zbyt dużej krzywdy, bo mimo wszystko go kochałem. Idiotę jednego, psia jego mać.

Yeol dał się bić dosłownie przez kilka chwil, aż w końcu złapał mnie za nadgarstki i unieruchomił je, po czym dał mi szybkiego całusa w nos. Warknąłem na niego jeszcze, a potem dałem się zaprowadzić na łóżko.

- To co, jednak dziś bez filmu? - spytał Chan, otwierając pudełko pizzy. Wzruszyłem ramionami i zmierzyłem go kpiącym spojrzeniem. 

- Twoja wina - przypomniałem mu. - Jak wolisz czytać smuty, zamiast oglądać coś fajnego, to masz za swoje.

Park zajął się pieczołowitym ściąganiem ananasów ze swojego kawałka pizzy, więc nie odpowiedział, ale miałem nadzieję, że zrozumiał swój błąd. A jak nie zrozumiał, to wkrótce zrozumie, bo mu wytłumaczę ręcznie, dlaczego nie wolno się ze mnie nabijać.

Ukradłem mu te ananasy, bo co jak co, ale pizza z nimi to wygryw i trzeba być Yeolem, żeby jej nie doceniać.

Oczywiście zjedzenie czegoś w dormie to wyzwanie - nie zdążyliśmy nawet skończyć tych pierwszych kawałków, gdy do mojego pokoju wślizgnął się Lay. Miał na sobie piżamę z jednorożcami, którą dostał od Junmy, a na głowę włożył wianek, zapewne prezent z fanmeetingu.

- Cześć, geje - powiedział i uśmiechnął się uroczo, pokazując dołeczek w policzku. - Kto nakarmi biednego hetero?

Chanyeol podniósł rękę i Yixing ochoczo podszedł do łóżka, po czym usiadł pomiędzy nami i jak gdyby nigdy nic poczęstował się pizzą. Wywróciłem oczami, ale byłem już przyzwyczajony do jego zachowania, więc zamiast protestować, zabrałem mu wianek.

- Czy jestem teraz śliczny? - spytałem, zakładając go sobie na głowę i robiąc aegyo do Chana.

- Tak śliczny, że gdyby Lay nie siedział między nami, już bym się do ciebie dobierał - oznajmił Yeol, uśmiechając się jak pedofil.

- Ależ nie przeszkadzajcie sobie! Ja już idę! - zawołał Yixing, porwał pudełko z pizzą i wstał z łóżka. A raczej próbował, bo obaj z Chanyeolem go powstrzymaliśmy. Bądź co bądź, to nasze jedzenie i nikt nam go nie będzie kradł.

- Hej, Yixing, co byś zrobił, gdybyś przyłapał swoją dziewczynę na czytaniu porno z wami w roli głównej? Tak czysto teoretycznie pytam... - Park zrobił anielską minę, a ja zakrztusiłem się pizzą. Cholerny gnój.

- Przyłączyłbym się, a potem bym jej pokazał, jak to robię naprawdę - powiedział Lay, nawet nie próbując pytać o co chodzi. Domyślił się od razu. Może i zachowywał się jak zjarany, ale to jeden z najinteligentniejszych kolesi, jakich znałem.

- Widzisz? Mówiłem ci. - Chan zwrócił się do mnie. - Czemu jak zawsze musisz protestować?

- Nie dam ci dupy! - krzyknąłem, łapiąc poduszkę i ciskając nią w jego głupkowaty ryj. - Nie dam ci dać mi dupy! Cokolwiek, bo i tak będę na górze, ty cholerny, pedalski frajerze!

- O matko - bąknął Yixing i naprawdę uciekł, zabierając ze sobą kawałek pizzy. Ani ja, ani Chanyeol nie zwróciliśmy już na niego uwagi.

- Ty na górze? Chyba jak sobie sam smuta napiszesz, pingwinie!

- A żebyś wiedział, że tak kurwa zrobię! I ci oko zbieleje, bo nigdy nie czytałeś niczego lepszego!

- Jasne, jasne! Chcesz się założyć? Nigdy ci nie wyjdzie tak, żebyś to ty był na górze! Za niski jesteś i tyle!

- Ah tak? No to zobaczymy. Daj mi tydzień i się przekonasz. - Założyłem ręce na piersi i zmierzyłem tego bałwana złowrogim spojrzeniem. Nie będzie mi tu pacan wmawiał, że mnie zukesiuje. Jonginowi dawałem się tylko czasem, okej? To było dawno i nieprawda, a poza tym bardzo ładnie prosił. I miał... Spory argument. A Chanyeol takiego nie ma, więc gówno będzie miał, a nie mój zgrabny tyłeczek.

- Okej. Masz tydzień na napisanie samemu najlepszego smuta, jaki w życiu czytałem i w którym będziesz nade mną dominował. Zobaczymy, czy sobie poradzisz, mądralo.

D.O. you love me? // ChansooWhere stories live. Discover now