15

7.6K 246 229
                                    

Obudziłam się cała obolała. Nie ma części ciała, która by mnie nie bolała. Chciałam wstać nie budząc śpiącego obok Draco, ale nie wyszło. Jedyne co mi wyszło to boleśnie i cicho jęknąć. Miałam nadzieje, że tego nie usłyszy. Spojrzałam na niego. Spał słodko na boku. Jego lewa ręka leżała na moim biodrze. Delikatnie ją zepchnęłam. Chłopak jedynie obrócił się na drugi bok. Odetchnęłam z ulgą. Muszę dzisiaj sprawdzić jedną istotą dla mnie rzecz. Jakim cudem jestem wężousta?! Przecież to nie jest możliwe. No chyba... Voldzio jest mówi w mowie węży. Czy jest szansa, że jesteśmy w jakiś sposób spokrewnieni? Czarny Pan mówił też coś o mojej matce. Czyli to po niej. Ojciec nic nie rozumiał z tego co mówiliśmy, więc on odpada. Jest zwykły. Czy kiedyś wydarzyło się coś podobnego? Że mówiłam w ich języku? Nie.. chociaż.. Druga klasa! No tak! Jak ja mogłam o tym zapomnieć?! W tedy została otwarta komnata tajemnic. Słyszałam szepty w ścianach. A czemu? Bo w rurach poruszał się bazyliszek. A bazyliszek jest wężem. Tak samo pojedynek. Przecież Draco podczas pojedynku z Potterem wyczarował kobrę. Doskonale rozumiałam co Grzmoter mówi do niej. Nikomu o tym nie mówiłam, bo na początku myślałam, że wszyscy to umieją, ale gdy okazało się, że przez tą gadkę z wężem Potter jest oskarżony o te wszystkie napaści to już w ogóle nie chciałam nikomu o tym mówić. Czy było coś jeszcze? Raczej nie.. Jeszcze tiara. Przy mianowaniu miała dylemat. Nie wiedziała czy mnie przydzielić do Gryffindoru czy do Slytherinu. Po wcale nie długim zastanawianiu się powiedziała, że jest jakaś bardzo istotna rzecz i krzyknęła: Slytherin. Nie zrozumiałam jej w tedy. 

Spojrzałam na Draco. Smacznie śpi. Dobra muszę się zebrać w sobie i wstać. Raz... Dwa.. Trzy.. 

-Ałłłł-jęknęłam gdyż bardzo gwałtownie wstałam.

-Niejęczprzestaanieboleć-wyjąkał przez sen Draco. Jako tako go zrozumiałam. Dobra już będzie z górki. Wezmę jakiś przeciwbólowy eliksir i będzie super. Zerknęłam na szafkę nocną. Zajebiście! Jest. Pewnie Smok ją wczoraj przyniósł. No mniejsza. Wzięłam flakonik do ręki i wypiłam zawartość. Po zażyciu leku wstałam i założyłam na siebie bluzę Draco. Nie chce mi się ubierać, a słabo z gołą dupą, no może nie dosłownie bo majtki mam, ale i tak nie wypada tak łazić po domu. Bluza Draco jest trochę zadurza, więc sięga mi tyle by zakryć pośladki. I pięknie. Powoli idę do drzwi byle nie obudzić chłopaka. Po chwili jest na korytarzu prowadzącym do biblioteki. Nie wiem czy coś tam znajdę. Jeżeli tam nic nie będzie udam się do gabinetu ojca.

Po dwóch minutach doszłam na miejsce. Domowa biblioteka nie należy do jakiś wielkich. Jest pięć razy mniejsza niż ta w Hogwarcie. No nie ważne. Jako, że ta rodzina należy od pokoleń do śmierciożerców muszą tu być książki o czymś takim jak mowa węży, albo chociaż coś podobnego. 

Nic tu kurwa nie ma. Siedzę od godziny i nic. No ja pierdole. Zaraz mnie tu jasny chuj strzeli. Opadłam bezbronnie na ziemie i spojrzałam w sufit. Pod samym sufitem też były jakieś książki. Moment.. Tam jednej ewidentnie brakuje! Czyli ojciec pewnie też chciał coś się dowiedzieć. Muszę tam sięgnąć. Wysokość tego pomieszczenia to jakieś trzy może trzy i pół metra. Stoliczek przy oknie ma wysokość około osiemdziesięciu centymetrów. Ja mam sto osiemdziesiąt wzrostu.  Razem mamy dwieście sześćdziesiąt. Powinno starczyć. No to do dzieła. Próbuję podnieść stoliczek, ale to nie jest za dobry pomysł. No nic przesunę. Chwyciłam z dwa boczne rogi i zaczęłam go przemieszczać do działu, który sobie wypatrzyłam. Merlinie jaki hałas to wywołuje. Jeszcze troszkę... O jest. 

-Co ty najlepszego porabiasz?-zapytał się za mną Draco. Kurwa. I po chuj on mi tu. Niech spierdala.

-A nic. Chciałam poczytać.-powiedziałam przyjemnie ze sztucznym uśmiechem. Spojrzał na ławeczkę i regał u góry. Następnie spojrzał na mnie i podniósł jedną brew do góry. Jak on teraz śmiesznie wygląda. Jest zakłopotany i nic nie rozumie. Co za debil. 

I will not leave you~ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now