#71/2

3.2K 123 63
                                    

Po wyjściu Kędzierzawego z pokoju napiłam się soku multiwitaminowego i ponownie rzuciłam się na gigantycznych rozmiarów łóżko. Wyciągnęłam się w każdą możliwą stronę i leżałam tak przez około pięć minut, w których próbowałam siebie przekonać, że to najwyższy czas iść pod prysznic. Mimo że wraz z Evą i Lily ustaliłyśmy, że umawiamy się u mnie na osiemnastą to zdecydowałyśmy, że ta godzina jest zdecydowanie za wczesna, a poza tym każda z nas chciałaby się odświeżyć, dlatego przyjdą około godziny dziewiętnastej. Mam nadzieję, że chociaż dwadzieścia minut wcześniej, bo musimy sprzed hotelu wyjechać co najmniej wpół do dwudziestej, ponieważ droga zajmie kilka minut, a ja chciałabym przed walką, która rozpoczyna się o dwudziestej spotkać się jeszcze z Harry'm, aby móc go wesprzeć.

W końcu zsuwam się z łóżka i siadam po turecku przy walizce, aby wyjąć z niej bieliznę, którą szczelnie ukryłam pod swoimi ubraniami przed Harry'm, z którym dzielę walizkę. Gdyby nie Eva, z którą byłam na zakupach nigdy nie odważyłabym się kupić takiej bielizny. Nie jest wyzywająca, ale po prostu seksowna. Zapięłam zamek i zaszyłam się w łazience. Weszłam pod prysznic po zdjęciu wszystkiego i wtedy, gdy temperatura była dla mnie odpowiednia.

Nabalsamowana od stóp do głów zapachem mango założyłam na mającą już na sobie bieliznę koszulkę Harry'ego. Sukienkę założę przed wyjściem, kiedy Eva mnie pomaluje i sama zrobię sobie włosy, ponieważ nie chciałabym, aby w trakcie się poplamiła albo przypaliła. To byłaby totalna porażka. Właściwie nie mam żadnej koncepcji, jeśli chodzi o włosy. Chyba po prostu je wyprostuję, a końcówki lekko zakręcę za pomocą prostownicy.

Poprawiłam ręcznik na głowie i ruszyłam w kierunku drzwi, do których ktoś przed chwilą zapukał.

Uśmiechnęłam się szeroko na widok Evy i Lily, które zaprosiłam do środka i zamknęłam za nimi drzwi. Każda z nich przewiesiła przez oparcie krzesła swój pokrowiec, a na stół inne przedmioty w tym różnego rodzaju kosmetyki, które spowodują, że będziemy jeszcze bardziej piękne. Eva nagle otworzyła szampana, który znalazł się w jej rękach w niewiadomych dla mnie okolicznościach, ale i tak złapałam napełniony przez nią kieliszek i stuknęłam się nim z nią oraz Lily za wygraną walkę Harry'ego oraz za nasz dzisiejszy wygląd, do którego przystąpiłyśmy dokładnie po tym jak obsługa przywiozła nam jedzenie. Ja zamówiłam sobie sałatkę owocową, ponieważ mam dużą ochotę na owoce, a dziewczyny jakieś desery.

Kiedy usiadłam na krześle Eva zaprotestowała widząc, że chcę się odezwać i powiedziała, że wie jaki makijaż mi wykona i abym po prostu jej zaufała. Pokiwałam głową lekko niepewnie i pozwoliłam jej zrobić ze mną to, co chciała. Odwróciłam się w kierunku Lily, gdy Eva szukała czegoś na stole. Przyjaciółka siedzi po turecku przy włączonej lokówce rozczesując swoje blond do ramion włosy. Eva zaczęła od kremu nawilżającego.

- Byłam dzisiaj z Harry'm, żeby zorientować się gdzie siedzimy. Na szczęście ustawili nas obok siebie przy jednym stoliku razem z Zayn'em, Louis'em, Niall'em, Liam'em i Megan.

- Wydawało mi się, że z grupy chłopaków najmądrzejszy jest Liam bez obrażania pozostałych. Po prostu zawsze był zorganizowany, pomocny. To on ustawiał chłopaków do pionu przed koncertem czy wywiadem. Sądziłam, że między nim, a tą ździrą jest koniec zaraz po tym jak ją potraktował. Najwyraźniej głupich ciągnie do jeszcze bardziej głupszych.

Uśmiechnęłam się na ostatnie słowa Evy. Lily natomiast zaśmiała się z końca pokoju.

- Zawsze możemy wyrzucić kartkę z jej imieniem i nazwiskiem, a krzesło schować.

Odezwała się Lily. Spojrzałam jednym okiem na Evę, która wybuchnęła śmiechem.

- Dobrze, dziewczyno! Osobiście mogę się tym zająć z ogromną przyjemnością.

HARSH | [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz