#38

6.1K 274 59
                                    

Cholera. Czy jego to uraziło? Przecież to nic takiego, prawda? Po prostu sobie pomyślałam, że mógłby mnie nauczyć czegoś nowego, że pokaże czym zajmuje się na co dzień w pracy, bo jeśli on chciałby, abym pokazała mu co ja robię w księgarni to bym to zrobiła. Jednak niema nic takiego w niej ciekawego jak w boksie. Książki to mój świat, ale chciałabym dowiedzieć się o jego. Sama nie wiem czemu. Po prostu i tyle.

     - Powinnaś już pójść. Spóźnisz się.

Odzywa się po kilku minutach. Nie patrzy na mnie. 

     - Ale nie odpowiedziałeś na..

Zaczynam mówić, ale przerywa mi w pół zdania. 

     - Nie zgadzam się. Koniec tematu. Nie proś mnie o to więcej. Boks nie jest dla dziewczyn takich jak Ty. 

     - Co masz na myśli mówiąc '..takich jak Ty'

Patrzę na niego i próbuję nie być na niego zła. Jednak jego słowa wywołują u mnie zły skutek. Próbuję znaleźć odpowiedź, ale nie potrafię i dopóki on mi nie odpowie to będę zła. 

     - Ten sport nie jest dla Ciebie, Brooklyn. Mogłoby Ci się coś stać, a obiecałem, że nie stanie Ci się krzywda. 

     - Ale ja nie idę na walkę. Chcę tylko, żebyś mi pokazał kilka chwytów to wszystko. Wiem, że nie zrobisz mi nic złego.

     - Powiedziałem 'nie' i zdania nie zmienię. Wysiadaj.

Kieruje wzrok na mnie. Jego szczęka jest mocno napięta, a oczy chłodne. Kręcę głową i wysiadając z samochodu mówię 'świetnie'. Nie jestem pewna czy to usłyszał, ale ja na pewno usłyszałam jak uderzył dłonią w deskę rozdzielczą. Wchodzę do księgarni i postanawiam oczyścić umysł i po prostu się nie przejmować kłótnią z nim. Emily wita się ze mną i mówi mi, że Harry mnie wczoraj szukał. Wyjaśniam jej to. To znaczy mówię jej tylko, że się wszystko wyjaśniło i pytam czy nowe książki, które miały dotrzeć dziś już dotarły.


                      *     *      *


Emily podchodzi do mnie, kiedy układam płyty.

     - Może wyskoczymy na obiad?

Proponuje i posyła mi szczery uśmiech. Przytrzymuję jedną dłonią pudełeczko i wyciągam prawą ręką z kieszeni czarnych spodni telefon. Jest czternasta. Nawet nie pomyślałam, że tak szybko minął mi czas. Odwzajemniam uśmiech.

     - Pewnie. Tylko dokończę.

Razem z Emily ustalamy, że spotkamy się przy kasach za pięć minut. W końcu będę mogła porozmawiać normalnie z jakąś dziewczyną, a nie z Harry'm czy jego znajomymi. Dodatkowo Emily jest dobrą znajomą Harry'ego co znaczy, że go zna, więc może opowie mi trochę o nim? Przekonam się. Nagle w moich myślach pojawia się myśl i pytanie czy oni również ze sobą spali? W znaczeniu czy Harry ją również pieprzył. Wiem, zastanawiam się zawsze nad tym, gdy tylko poznam dziewczynę, którą on zna. Właściwie to nie jest ode mnie zależne, że to pytanie przychodzi mi od razu na samą myśl. Nie jest moją winą, że ma taką opinię. Nie ocieniam go. Robił to, bo miał swoje powody. Zmienił się, robi postępy cały czas, jednak i tak nie udaje mi się powstrzymać nad zastanowieniem, gdy spotkam dziewczynę, którą zna czy oni.. wiecie. Wzdycham cicho. Kiedy kończę układać płyty idę do pomieszczenia dla personelu. Z szafki biorę torebkę. Mój telefon wibruje w kieszonce spodni.


'Przepraszam. Nie czuj do mnie nienawiści.'


HARSH | [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz