13| Jestem przerażona.

3.3K 222 42
                                    

Drzwi wydały charakterystyczny dźwięk. Czekałam, aż w końcu ktoś mi otworzy. Niecierpliwiłam się już bardzo.

Nagle drzwi z impetem się otworzyły, a w progu ujrzałam Bradleya. Przełknęłam nerwowo ślinę. Zaczęłam się denerwować. Dłonie które zaczęły drgać, zacisnęłam w pieści, i schowałam do kieszeni kurtki.

-Coś się stało? - spytał bez większego przejęcia.

-Umm.. W sumie to muszę ci coś powiedzieć, to nie będzie krótka rozmowa więc, nie byłoby problemem gdybym się do ciebie wprosiła? - spytałam wgapiając się w kawałek ściany która była za nim.

-Aktualnie nie mam humoru do długich rozmów, spróbuj innym razem - odpowiedział. Chciał zatrzasnąć mi drzwi przed nosem, jednak ja nie dałam szybko za wygraną. Lekko przytrzymałam drzwi dłonią.
Chłopak znów je otworzył. Moje zachowanie wyprowadzało go z równowagi, wcześniej pewnie bym się tym przejęła, jednak teraz zależy mi na rozmowie. Nie dam mu spokoju dopóki nie powiem mu wszystkiego, z czym tu przyszłam.

-Wejdź - powiedział po chwili, którą poświęcił na zagadkowe zgapianie się we mnie. Jego zachowanie było bardzo dziwne. Pierwszy raz traktuje mnie w taki sposób.

-Dziękuje - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

Ledwo co udało mi się sciągnąć buty, a on już zaczął ciągnąć mnie, w nieznanym mi kierunku.

Popchnął drzwi, po czym ruchem ręki zaprosił mnie do środka, jak myśle, jego pokoju. Bez słowa weszłam, i usiadłam na rogu łóżka.

-No bo po ostatnim spotkaniu, mój chłopak troszkę się zdenerwował... - nie miałam pojęcia jak zacząć tą rozmowę więc, postawiłam na szczerość i bezpośredniość.

-I? - spytał obojętnym tonem. Powoli zaczynał wyprowadzać mnie z równowagi.

-I doszłam do wniosku, że powinniśmy ograniczyć nasze kontakty do minimum - w moich myślach to brzmiało sto razy lepiej, teraz gdy to wszystko powiedziałam, czułam się jak ktoś pozbawiony uczuć.

-Tylko przez to postanowiłaś wtargnąć mi do domu?

Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem.

-Nie wtargnęłam ci do domu, przecież pozwoliłeś mi wejść - niech mi ktoś wytłumaczy jego zachowanie. Bo ja już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.

-Nie zaprosiłbym cię gdybyś, nie popchnęła drzwi ręką . Na prawdę nie zauważyłaś, że nie mam ochoty na rozmowę z tobą? - okay, zapomnijcie o moich wcześniejszych wyrzutach sumienia, dotyczących tego co powiedziałam na początku naszej rozmowy.Chyba jednak byłam zbyt miła.

-Jakoś gdy miałeś ostatnio problem, to bardzo miałeś ochotę na rozmowę - prawie krzyknęłam. Powoli wstałam z kanapy i zaczęłam iść w stronę wyjścia.

Gdy już prawie otworzyłam drzwi, Bradley złapał mnie za nadgarstek, i odwrócił w swoją stronę. Spojrzałam na niego zdziwionym wzorkiem, jednoczenie wyrwałam rękę z jego uścisku.

-Zaczekaj muszę ci coś ważnego powiedzieć..

**** Perspektywa Shawna ****

Madison poszła wyjaśnić sprawę z Bradleyem. Nie było jej już ponad godzinę, a ja zaczynałem mieć dziwne przeczucia... I uwierzcie, że nie było w nich nic fajnego.

Nie chcę się znów na nią złościć. Jednak nie pasuje mi jej długa nieobecność. Próbowałem czymś zająć myśli, niestety nic mi nie pozwalało oderwać się od przemysleń na temat tego, co ona tyle tam robi. Ile można rozmawiać o tym, że chce się ograniczyć kontakty? Zapewniła mnie, że nie będzie jej maksymalnie trzydzieści minut.

Indifference | shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz