Usiadłam na sofie jak najdalej od ciotki.
-Słucham - powiedziałam. Znacie to uczucie gdy z jednej strony chcecie coś wiedzieć, ale zaś z drugiej nie chcecie? Ale w końcu wasza ciekawość wygrywa i pytacie?
Byłam strasznie speszona. Każdy patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem. Powinnam zacząć płakać? Może wtedy przestaliby się na mnie patrzeć jak na jakąś małpę...
-Twoja mama niedawno złożyła mi wizytę - z początkiem zdania moje serce zaczęło szybciej bić, a na końcu aż się dziwiłam, że nie pękło...
-M-ama? Co chciała?
-Chyba oczekiwała, że ciebie u mnie znajdzie.. Ale nic straconego, chyba jeszcze jest w Toronto. Poszukaj jej.Byłam przerażona. Ja na prawdę nie chciałam teraz spotkać mojej matki. Nie wiem nawet czy byłabym gotowa zobaczyć ją za rok... To dość trudne dla mnie i jestem przekonana, że nie jestem gotowa na jakakolwiek rozmowę z nią. Wszystko co kiedyś miało miejsce nadal nie dawało mi spokoju...
Nagle nie wiadomo skąd w salonie pojawił się Shawn. Miał idealne wyczucie czasu. Gdy go zauważyłam, o mało nie pobiegłam do niego, i nie wyściskałam go za to, że właśnie w tej chwili postanowił się pojawić.
** Perspektywa Shawna **
Siedziałem w pokoju i przeglądałem przypadkowe aplikacje kiedy zorientowałem się, że na dole zrobiło się dość cicho. Nie ukrywam, że głownie zszedłem tam z ciekawości, ale co poradzę? Taka natura człowieka.Pierwsze co zauważyłem to Madison, która była strasznie blada i wyglądała jakby miała zaraz conajmniej zemdleć. Co tutaj się musiało dziać?
Stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie po prostu zabranie jej na spacer i poproszenie o szczerą rozmowę. Przy okazji dziewczyna ochłonie, bo teraz, nie ma co się oszukiwać, nie wygląda najlepiej.
-Madison? Idziemy się przejść? - spytałem jakby nigdy nic. Moja mama obdarzyła mnie zdziwionym wzrokiem.
Dziewczyna spojrzała na mnie z wielką ulgą w oczach.
-Jasne - odpowiedziała bez zastanowienia. A już po chwili wychodziliśmy z domu.
*
-Co ona ci naopowiadała? - zapytałem gdy oddaliliśmy się od domu.
-Moja mama jest w Toronto - powiedziała prosto z mostu, co w sumie mnie zdziwiło, bo Madison miała w zwyczaju jak najbardziej unikać jasnych odpowiedzi.
-Słucham?
-To znaczy, to nie jest pewne, ale niedawno odwiedziła ciotkę Robyn. Chyba chciała mnie widzieć - wytłumaczyła. Zauważyłem, że w jej oczach pojawiały się łzy. Bez zastanowienia zatrzymałem się, i przytuliłem dziewczynę. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, jak bardzo ta sprawa ją niepokoiła. Jej rodzina nigdy nie była dla niej łatwym tematem. Zresztą, nie dziwiłem się.
-Shawn, ja się tak strasznie boje. Nie chcę jej spotkać. Nie jestem na to gotowa i wiem, że zobaczenie jej nie byłoby czymś miłym.
-Wiem skarbie. Nie martw na pewno teraz jej nie spotkasz.
-Tej pewności nie mozesz mieć...
-Ćsiii po prostu mi zaufaj.
*
Przez jeszcze dobre dwie godziny spacerowaliśmy. Humor Madison znacznie się poprawił i, byłem z tego szczerze zadowolony, nieraz nawet pozwoliła sobie na małe żarty. Na prawdę cudownie wyglądała, z szczerym uśmiechem na twarzy. W końcu była beztroska.. Mógłbym ją oglądać w takim stanie codziennie.
CZYTASZ
Indifference | shawn mendes
FanfictionPotrzebuję Cię przy moim boku jak nigdy wcześniej. Proszę, nie pozwól mi osunąć się na dno. __ Zapraszam na kontynuacje ff pt. "Secret"