3 | To dla jego dobra.

4.4K 254 135
                                    




Już coraz bliżej naszego wyjazdu do Toronto. Shawna nie było w domu a ja całkowicie nie miałam pomysłu na to co mogłabym ze sobą zrobić. Jedyne co mi przyszło na myśl to, to żeby przejść się do pobliskiej kawiarenki na ciasto oraz małe latte. Tak jak myślałam tak też zrobiłam. W mgnieniu oka miałam na sobie płaszczyk oraz buty i byłam gotowa do wyjścia.

Jak pewnie domyśliliście się  po moim ubiorze dzisiejsza pogoda nie należała do najładniejszych.

*
Gdy już znalazłam się w kawiarence pozbyłam się płaszcza który okrywał moje ramiona.  Usiadłam w najdalszym końcu przytulnego pomieszczenia. Chwilkę po tym  jak zajęłam wcześniej upatrzone miejsce podszedł do mnie kelner.

-Co podać? - spytał i posłał w moją stronę uśmiech.

-Jedną latte - złożyłam zamówienie.

Siedziałam dobre pięć minut czytając ulotkę kawiarenki kiedy usłyszałam kroki. Lekko uniosłam głowę do góry a  przede mną zmaterializował się wysoki blondyn.


Powinnam się przywitać czy może zmienić stolik? Ostatecznie wybrałam tą pierwszą opcje.

-Hej - powiedziałam kiedy bez słowa usiadł w fotelu naprzeciwko mnie.

-Hej - odpowiedział i również wziął w swoje ręce ulotkę.

Patrzyłam na niego przez długą chwilę. Nie powiem ze jego zachowanie mnie nie zdziwiło bo bym skłamała, siedziałam jak wryta i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Czemu się do mnie dosiadł skoro się nie znamy?

-Emm czy my się  znamy? - spytałam czym najwyraźniej zwróciłam jego uwagę.

-Nie, nie znamy się ale jesteśmy sąsiadami - powiedział.

Zdziwiło mnie to że rzekomo jesteśmy sąsiadami, jakiś dziwnym trafem nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać..

-O to... bardzo fajnie - odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech który miał zatuszować moje wątpliwości co do prawdomówności nowo poznanego chłopaka.

-A więc jestem Bradley - powiedział i wyciągnął w moja stronę rękę którą zaraz uścisnęłam.

-A ja Madison, bardzo mi miło.

*

Z Bradleyem rozmawiało mi sie bardzo dobrze a wszelkie obawy co do tego czy mówił prawdę poszły w niepamięć, dużo się o nim dowiedziałam ale ja za to mało co zdradziłam o sobie. Wyszliśmy z kawiarenki dopiero gdy na dworze zrobiło się ciemno. W drodze powrotnej do domu nadal rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Chłopakowi dosłownie nie zamykała się buzia, miał milion tematów na minutę.

Brad był na prawdę bardzo miły i aż mi się smutno zrobiło gdy zauważyłam bramę mojego domku.

-No to cześć - powiedział kiedy staliśmy już przy wcześniej wspomnianej bramie.

-Do zobaczenia - odpowiedziałam i weszłam na teren domu.

Na przedpokoju zostawiłam buty i płaszczyk. Zauważyłam że buty Shawna również stoją w tym miejscu co zawsze, co oznaczało że chłopak  jest już  w domu.

Weszłam do salonu i zauważyłam że Shawn  leży na kanapie okryty kocem i coś ogląda.

-Hej - przywitałam się i  usiadłam w rogu kanapy.

-Fajnie było z tym chłopakiem? - spytał z sarkazmem.

-Shawn.. To nie tak, po prostu poszłam do kawiarenki i on się do mnie dosiadł, rozmawialiśmy trochę a potem  odprowadził mnie pewnie tylko dlatego że jesteśmy sąsiadami - powiedziałam zgodnie z prawdą,  ale bruneta chyba niezbyt zadowoliło to wyjaśnienie.

Indifference | shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz