Rozdział 15 - Listów jak wiele.

156 8 0
                                    

Niestety po tygodniu musiałam wraz z Draconem opuścić Nore. Harry już wcześniej wyjechał z Hermioną w swoją stronę. Ale jestm bardzo usafakcjowana tym tygodniem. Fajnie było pobyć przez chwilę z rodziną. Jak za starych dobrych czasów... Choć nie zupełnie. Bardzo brakowało mi mamy. Wszyscy z tego powodu wydawali się przygnębieni. Nawet zawsze roześmiani Fred i Gorge odpuścili sobie żarty. Ze smutkiem im zdecydowanie nie do twarzy.

-*-*--* (tydzień później)

Jest już pierwszy listopada. Za miesiąc już grudzień! To mój ulubiony miesiąc. Uwielbiam tą świąteczną atmosferę, pieczenie pierników i strojenie choinki.
Przez miniony tydzień dużo czytałam. Ogólnie to nie jestem typem mola książkowego, ale teraz naprawdę zaczynam to lubieć. Draco posiada duży zasob książek różnego rodzaju, więc narazie mam co robić.
Niestety przez to nie gadamy zbyt dużo. Ja zaszywam się w swoim pokoju, a on w swoim gabinecie. A szkoda, bo lubię spędzać z nim czas.
Nie chciałam się pierwsza do niego zagadywać - może ma ciekawsze rzeczy do roboty, niż rozmowa z mną.

Dzisiejsze popołudnie spędziłam tak jak poprzednie - z książką na kolanach. Byłam pogrążona w lekturze, tak że kiedyś ktoś zapukała do drzwi tak się przestarszyłam, że aż spadłam z kanapy.
- Proszę. - Zreflektowałam się po chwili.
Drzwi otworzył Draco.
- Takie wciągające? - Spytał wskazując na książkę.
Kiwnełam energetycznie głową. Zła, że przerwał mi w najbardziej ekscytującym momęcie.
- Bardzie niż spędzanie z mną czasu?
Wydawał się wręcz oburzony, że mogło to być prawdą.
- Oczywiście.
Wielbiałam nasze potyczki słowne.
- Dobra, w takim razie już sobie idę. - Skierował się w kierunku drzwi. Zdecydowanie wolniejszym krokiem niż jagby miał taki zamiar.
- Żartowałam.
Odezwałam się, ale wydawało to się zbędne.
- Dobra to choć. - Rozkazał i wyciągnęł zachęcająco rękę w moją stronę.
- Że niby teraz? - Byłam zdziwona jak szybko po tak długiej przerwie uda nam się spotkać.
- A mam czekać, aż skończyć czytać? - Irytacja była wyraźnie wyczuwalna w jego głosie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo ta sytuacja może wydawać się komiczna.
- Jeszcze tylko jedne rozdział? - Błagałam.
Westchnął.
- Dobra, dobra już idę. - Ustąpiłam układając książkę na stół.

Złapłam go za rękę i razem zeszliśmy po idealnie czerwonym dywanie. Zdziwiłam się jak odruchowo i bez zobowiązań patrzę na nasze splecione dłonie. To niesamowite jak przez ostatnie tygodnie zbliżyliśmy się do siebie.

Wyszliśmy na zewnątrz. Draco nagle zniknął z mojego pola widzenia, ale pojawił się sekundę później.
- Łap! - Powiedział i rzucił w moim kierunku miotłe.
Mimowolnie przywołałam wspomnienia z tamtego dnia :

- Proszę - Jęknełem. O niczym innym tak teraz nie marzę jak o znalezieniu się na dole w ogrodzie.
- Przekonaj mnie!
- Dam ci buziaka. - Zapytałam.
- Nie przez miesiąc będziesz spać u mnie w łóżku.

[...]

Na szczęście Draco odpuścił mi tej kary. Nie wiem co bym zrobiła jagby było inaczej.
- Hej Ginny słuchasz mnie? - Głos blądyna wyrwał mnie z wspomnień.
- Yyy tak? - Zapytałam zdezorientowana.
- Gramy jedn do jednego? - Zapytał.
- Jjasne!
- To choć! - Pociągnął mnie w stronę swojego (prywatnego) boiska do Qudditha.

Wskoczyliśmy na miotły i zaczęliśmy grę. Najpew ja zdobyłam punkt, po tem on. I tak było, aż do końca meczu, który skończył się moim zwycięstwem.

- Wygrałam! - Krzyknełam szczęśliwa i zarazem zmęczona lądując na ziemię.
- No powiedz, że gram lepiej od Ciebie? - Przedrzeźniałam go.
- Dobra, dobra. Nich ci będzie jesteś lepsza! Zadowolona?
- Tak!
Co z tego, że teraz zachowuje się jak jakaś rąbnięta pięciolatka. W tedy liczyło się tylko to, że Draco przyznał że jestm lepsza.

*-*-*

- Dostałaś list! - Powiedział Draco godzinę później, kiedy już każdy z nas doprowadził się do porządku.
- Naprawdę? - Nie umiałam uwierzyć.
- Daj! - Rozkazałam.
Wręczył mi dość małą zadresowaną do mnie kopertę.
Z niecierpliwieniem rozdarłam kremowy papier i przeczytałam list :

Kochana Ginny!
Piszę, żeby powiedzić Ci że umnie wszystko w porządku, nie musisz się martwić. Bo martwisz się prawda?
Jestem bezpieczny - na tyle jeśli to wogule możliwe.
Za pewien czas wybieram się z Hermioną na "misję", po niej może uda mi się do Ciebie wpaść, lub chociaż napisać "Wesołych świąt"...

Też za tobą tęsknię!
Kocham Cię!
Harry

Pojedyńcza łza wpłynęła z pod moich powiek - To było piękne!
- Od kogo ten list? - Zapytał niby obojętny na moje wzruszenie Draco.
- Od Harry'ego. - Powiedział.
Wyraźnie mina mu zrzędła gdy to powiedziałam.
Czyżby Pan arystokrata Draco Malfoy był zazdrosny?

-*-*-* (następnego dnia)

To byłoby zupełnie zwyczajne śniadanie gdyby nie...
- Patrz sowa! - Krzykneła dostrzegając pięknego czarnego puchacza
Czarne zwierzę przyfruneło do Draco i zgrabnie podało mu oficjalnie zapieczętowaną białą kopertę. Otworzył ją powoli, a ja umierałam z ciekawości co jest w środku.
- No szybciej! - Poganiałam go zniecierpliwiona.
- To sama otwórz. - Podał mi delikatnie kopertę.
- Z przyjemnością. - Pokazałam mu język strzerząc się jak głupia.

Gdy w końcu otworzyłam list zaczęłam czytać na głos...

Kochany Draconie!
Piszę, żeby zaprosić ciebie oraz twoją dziewczynę (bo przecież taki przystojniak jak ty na pewno już jakoś ma) na Bal Bożonarodzeniowy i imprezę sylwestrową do mnie do domu. Przyjeździe już 23.12. chciałabym, żebyś oprowadził ją (no tą twoją dziewczynę oczywiście) po przepięknym Nowym Jorku. Na pewno jej się spodoba!

Całusków sto dwa!
Twoja ciocia Nela.

Ps: Jak nie przyjedziesz to sobiście przyjadę i możesz się w tedy pożegnać z tą piękną mordeczką.

Wybuchnełam niepochamowanym śmiechem.
- Ciocia Nela? - Spytałam z niedowierzaniem.
- Siostra taty. - Wyjaśnił. - Ale jest od niego zupełnie inna. W Nowym Jorku nie ma kogoś takiego jak śmierciożerców. Ale jagby byli to na pewno ciocia Nela była by po naszej stronie. Lub niczyjej.
- Aha to...
- Oczywiście, że tak! - Nawet nie dał mi dokończyć.
- Mam jechać jako twoja dziewczyna?- Zapytałam.
- Jagbyś mogła?
- Spoko, ale bez żadnych buziaczków mi tutaj!
- Jasne, co tylko chcesz skarbie.
Zignorowałam go.
- Ale Nowy Jork serio?
- No tak.
- To cudowne! Jeszcze nigdy tam nie byłam, a zawsze chciałam!

Zapowiadają się fantastyczne świata!!



Pokochać Ginny to mało... Where stories live. Discover now