Rozdział 7 - Wybaczysz mi ten jedyny raz?

304 15 10
                                    

Akcja z rozdziłu toczy się przed wydarzeniami z poprzedniego...

Tak bardzo chciałabym mu wybaczyć. Ale nie potrafię po tym co mi zrobił...

Opiekuje się mą, a nie okazuje tego.

Lubi mię, a jednocześnie ma mnie gdzieś.

Całuje mnie, a nie kocha!

To wszystko to dla mnie zdecydowanie za wiele. Zamykam się w sobie ale na inny sposób niż by to zrobiła większość dziewczyn w szkole. Zemsta. To jedno słowo wyraża tak wiele i tak bardzo rani. Wszystko co robię to właśnie z jej powodu.

Uśmiecham się arystokracko, gdyby patrzy.

Rozmawiam z Ślizgonami, gdy patrzy.

Całuje się z innym, gdy patrzy.

To na pewno nie jest fair - pod żadnym względem. Ale nie potrafię przestać. To uczucie jest we mnie silniejsze niż można by się było spodziewać. To straszne gdy nienawiść zaślepia wszystko...

*-*-*-

Koniec tego, myślę już wiec mu tego nie zrobię. Już nie spojrzę w jego zranione oczy, wtedy kiedy będzie patrzył. Nie zrobię już kompletnie nic żeby go zrobić. Raniąc go, ranie siebie. Może i dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę ale tak zakochałam się bez opamiętania w Draconu Malfou. Nie wiem czy to miłość czy zwyczajne ludzkie zauroczenie. Ale jestem na niego tak zła, wręcz nie zdolna do okazywania tego w jakiekolwiek sposób...

Potulnie siadam do stołu Gryffindoru. Zjadam śniadanie, potem wstaje i idę na lekcje. Mieliśmy Eliksiry, ale docinki Snapa zupełnie nie robiły na mnie wrażenia. Szłam sam. Den miał jeszcze lekcje, a Luna zapewne jadła budyń. Poszłam do biblioteki z zamiarem znalezienia jakieś ciekawej książki do przeczytania. Nigdy nie lubiłam czytać, ale w tym wypadku to jedyny sposób na oderwanie się od rzeczywistości. Poszperałam trochę po regałach, w końcu zdecydowałam się na "Zaklęcia czyli sposób na zatrzymanie wroga". W tym roku Sumy chcąc nie chcąc trzeba się na nie jakoś przygotować. Udałam się do apartamentu, który poprzez felarną lekcje Obrony Przed Czarną Magią został mi przydzielony z Draconem. Nie chciałam zadawać mu jeszcze większego ból, więc nikomu nie przeszkadzając usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać. Nie wiem ile czasu minęło odkąd usłyszałam zgrzyt otwierających się drzwi. Moje serce znacząco przyśpieszyło. Draco wyszedł z przed pokoju i zobaczyszy mnie czytającą książkę przystanął na progu. Wręcz go zamórowało. Udałam że lektura tak mnie pochłonęła, że nie zauważyłam jego przybycia. Otrząsnął się z szoku i poszedł do siebie. Udałam że nie robi to na mnie żadnej różnicy. Chciałabym żeby mnie przeprosił, bo sama nie umiem się na to odważyć. Ranił mnie swoją ignorancją, na pewno zauważył jakąmś zmianę jestem tego pewna. To dlaczego jeszcze się do mnie nie odezwał?! Nie wytrzymawszy napięcia pobiegłam do swojego pokoju i zatrzasnełam drzwi. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Tak ja Ginny Weasley płacze na łóżku z powodu Dracona Malfoya. Nienormalne, ale prawdziwe.
Po chwili usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
- Mogę wejść? - Zapytał.
- Chwila! - Krzyknełam zapłakanym głosem. Ale do nie go naj widoczniej nie dotarło to co powiedziałam i wtargnął do pokoju. Zobaczył mnie zapłakaną i znowu się zdziwił. No tak ja przecież nigdy nie płacze.
- Nie słyszałeś, co powiedziłam? - Uśmiechnełam się przez łzy. Ale to w jakim jestem stanie spowodowało, że wyszedł z tego co najwyższej grymas.
- Słyszałem ale nie miałem zamiaru cię posłuchać. - Również posłał mi uśmiech. Tak jagby nic się nie stało, pomyślałam. Nagle spoważniał, zbliżył się do mnie. Cofnełam się, ale nie zauważyłam że jestm na końcu łóżka, próbowałam się czegoś złapać a to że Draco był naj bliżej spowodowało, że oboje wylądowaliśmy na ziemi. Nasze ciała były nie bezpiecznie blisko. Na domiar złego on leżał na mnie, a ja trzymałam skrawek jego koszuli.
- Oj przepraszam. - Wyszeptałam speszona. Moje policzki zarumieniły się ogniście.
- Nic nie szkodzi - odszepnął.
Delikatnie zmienił pozycje tak że ja byłam teraz w jego ramionach.
- Chciałam cię przeprosić... - Zaczęłam, ale nie dał mi skończyć przekładając mi palec do ust.
- Ciii. Za nic nie musisz przepraszać maleńka to ja tu zawiniłem i mogę w tej sytuacji prosić cię wręcz błagać o wybaczenie.
- Oh no tak to wszystko twoja wina. - Zażartowałam uśmiechając się przytym.
- Dlatego czy wybaczysz mi ten jedyny raz? - Zapytał błagalnym wzrokiem, któremu nie można było się oprzeć.
- Czy ci wybaczę? Ależ oczywiście ale pytanie czy ty wybaczysz mi?
- Zawsze. - powiedział. Wzruszył mnie tą wypowiedzią. Rzuciłam mi się szyję.
- Dziękuję. - Byłam zachwycona jego postawą.
Trochę zaskoczyłam go moja reakcja, ale odwzajemnił uścisk.
- Teraz jest już ok? - Chciałam się upewnić.
- Jak naj bardziej. A to co powiedziłam wcześniej Zabbiniemu to było jedno wielkie kłamstwo. - Moje serce zabiło mocniej.
- To znaczy... - Nie wiedziłam co dalej powiedzieć.
- To znaczy że coś to dla mnie znaczyło. - Odpowiedział.
- Co? - Spytałam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
- Czy to teraz takie ważne? - wyszeptał w moje usta.
Zastanowiłam się... Z jednej strony byłam tego bardzo ciekawa, a z drugiej byliśmy tak blisko, pokusa była wręcz nie do zniesienia. Raz się żyje, pomyślałam i pocałowałam go delikatnie. Odrazu odwzajemnił pocałunek, jagby wręcz na to od samego początku liczył. Całowaliśmy się najpierw delikatnie, potem zaś ostro i namiętnie kompletnie się w tym zatracając...

-*-*-*

Minęły trzy dni od naszych przeprosin. Było tak jagby okres z przed nich wogule nie istniał. Znowu śmialiśmy razem, odrabialiśmy pracę domowe, ale się nie całowaliśmy się już więcej. Postanowiał że dopóki nie dowiem się kim my naprawdę jesteśmy więcej tego nie zrobię. Draco do niczego mnie nie zmuszał, co bardzo mi odpowiadało. I wszystko było by dobrze gdy by nie jedna odpowiedź :
- Ginny? - zapytał.
- Tak?
- Będę musiał wyjechać na parę dni. Ale nie martw się wrócę zanim się obejżysz.
- A dokąd jedziesz? - Dziwne, pomyślałam wyjeżdża?
- Kiedyś Ci powiem, obiecuję. - Nie protestowałam, nie chciałam kolejnej kłótni. Draco widząc że nie wnoszę sprzeciwu odetchneł z ulgą.
Poszedł do swojego pokoju, ale zaraz wrócił. W ręce trzymał małą walizkę.. Czyli to już dzisiaj wyjeżdża? Powoli wstałam i poszedłam do niego. Ostrożnie przytuliłam go.
- Wracaj szybko. - Szepnęłem mu do ucha.
- Postaram się. - Obiecał.
Delikatnie osunął mnie od siebie, zawachał się. Patrzyłam mu prosto w oczy, widziałam jego niepewność, ale tym razem czekałam na jego pierwszy ruch. On również patrzył mi w oczy. Zawsze myślałem że jest zdecydowany i pewny siebie, ale teraz widzę że w niektórych sprawach nie jest pewien jak powinnien zaregować. Przysunął się do mnie bliżej i pocałował w oba policzki. Stłumiłam jęk zrezygnowana, zdecydowanie liczyłam na coś więcej. Jak możesz tak myśleć, przecież jesteście tylko przyjaciółmi - skarciłam się w myślach.
- Niedługo się zobaczymy! - Rzucił jeszcze przez ramię.
- Paaaa. - Odpowiedziłam, ale go już nie było.

*-*-*-

Minął zaledwie jeden dzień od wyjazdu Dracona, a ja już za nim tęsknię. Po za tym nudzi mi się niemiłosiernie.

Idę właśnie do biblioteki po kolejną książkę. Tamtą skończyłam i bardzo mi się podobała. Odziwo, bo nie przepadam za czytaniem.
Skręcam w lewo i nagle tracę równowagę. Ktoś zachodzi mnie od tyłu i popycha gwałtownie do przodu. Lecę jak długa do wystawionego wcześniej worka. Nawet nie zdążyłam krzyknąć, bo już otacza mnie ciemność i film się urywa.

-*-*-*

Budzę się w czyjiś zimnych ramionach. Odwracam głowę i ku mojemu przerażeniu trzyma mnie sam Lord Voldemort. Serce podchodzi mi go gardła. Jak ja się tu do cholery znalazłam? Nie wiem, ale jestm przekonana że mój koniec jest bliski. Proszę tylko zakończcie to szybko!? Takie jest moje jednyne pragnienie. Niech to się już wszystko skończy, nie zniose tortur. Błagam? Te niewypowiedziane słowa nie robią żadnego wrażenia na czerwonych oczach Voldemorta.
- Witaj Ginervo! - syczy czarny Pan.
Nic na to nie odpowiadam.
- Zaraz zjawi się tu pewien gość. Jest u nas niemile widziany, dlatego pomożesz mi go zabić! - Nieeee! To ja już wolę tortury, cierpienia najgorsze z możliwych, byle nie śmierć kogoś przezemnie. Nie tego nie zniose!
- Ten na kogo czekamy to...
I nagle teleportuje się tu...
- Harry? - Nie mogę uwierzyć! Przedemną stoi cały i zdrowy Harry Potter. Uczucia wracają z zdwojoną siłą...

-*-*-*

Nic dokońca jeszcze nie jest pewne. Ginny + Draco czy Harry + Ginny? Nie zdradzę wam jak to się zakończy, ale bądźcie pewni nie obejdzie się bez zwrotów akcji...

Do następnego 💙 💙 💙

Pokochać Ginny to mało... Место, где живут истории. Откройте их для себя