*26* {krwawego Halloween!}

602 69 9
                                    


P.O.V. Shadown. 

Mój plan był prosty. Chłopak miał pilnować, by osoby rozdzieliły się, powoli gubiąc w mieście. Ja mam się z nimi bardzo ciepło pobawić a on to obserwuje i nie pozwala by ktokolwiek uciekł poza granice miasta. Night też mi w tym pomoże. Będzie nakierowywał samotną osobę w moje ręce. to będzie piękne...

Schowałam się w ciemnej uliczce czekając, aż duch zacznie zabawę. Night wybiegł też już w miasto. Teraz tylko czekać na krzyki. Nic takiego nie nastąpiło ale zamiast tego usłyszałam rozmowę czterech osób.

- Chodźmy stąd! - darła się jakaś dziewczyna, była przerażona.

- Oj nie martw się, jesteś tu ze mną! - krzyknął chłopak śmiejąc się. 

- Naćpałeś się czegoś stary?- upomniał go drugi, bardziej męski czy starszy. 

- Pewnie cukier nosem wciągał - zaśmiał się kolejny głos.

- Chłopaki... proszę was chodźmy stąd! - Dziewczyna wręcz błagała. - proszę... - jej głos był załamany. 

Powoli wyszłam z cienia, za całą czwórką szedł sobie duch, udając ich rozmowę. Zaczęłam się śmiać z niego. Grupka znajomych chyba to usłyszała  i przymknęła się rozglądając się dookoła. Wyszłam na ulicę. Była noc, tyle łatwiej. 

- Pójdę to sprawdzić - powiedział jeden z chłopaków idąc w moją stronę, cudnie! 

Oderwał się mocno od grupy. Zaczęłam go prowadzić coraz dalej i dalej... Byliśmy gdzieś na ulicy z domkami jednorodzinnymi. W końcu zatrzymałam się, pozwalając chłopakowi mnie znaleźć.

-  Halo? - zawołał gdy mnie zauważył. Nadal stałam w bezruchu, niech bliżej podejdzie - kim jesteś?

Zaśmiałam się, chłopak był pięć metrów ode mnie. 

- Jestem Shadown, do usług - podeszłam do niego powoli. Chłopak nie ruszał się tak jakby strach go sparaliżował... ojej, przykro mi.  Jego oczy ilustrowały nóż w mojej dłoni. 

- zostaw mnie.. proszę - powiedział załamanym głosem.

- Nie mogę...- wyszeptałam, wbijając nóż aż po rękojeść w jego ciało. Słyszałam jak zakrztusił się krwią, która napływała do jego buzi. Metalowe ostrze pociągnęłam w górę, co spowodowało lekki jęk ze strony truchła. Chłopak powoli się wykrwawiał, brudząc mnie swoją krwią. Po chwili był już martwy. Lekko zjechał z mojego oręża i jak długi upadł na ziemię tworząc przy sobie kałużę z szkarłatnej cieczy.

Kucnęłam przy nim zdzierając z jego twarzy skórę. Po skończonym 'przeszczepie' dorysowałam mu kreski na policzkach. 

Po skończonej robocie wdepnęłam w krew, robiąc ślady na ulicy by straszniej to wyglądało. Rysowałam palcem, maczałam liście... po prostu się bawiłam. 

Oderwana od świata usłyszałam krzyk. Pewnie duch zaczął brać się za kolejną osobę. Wbiegłam do miasta. Nie Wiadomo skąd było oświetlenie. To wszystko wyglądało teraz jeszcze bardziej strasznie. Tym bardziej, że jestem brudna od krwi. 

Chodząc po mieście napotkałam błąkającego się chłopaka, który ledwo stał na nogach i co chwilę się śmiał. Chyba naprawdę się czegoś naćpał. Narkotyki rzecz zła. 

Powoli zaczęłam iść w jego stronę. Bez trudu wbiłam mu nóż w czaszkę. Chłopak spadł na mnie, przygważdżając mnie do ziemi. Zepchnęłam jego ciało i zrobiłam lekką masakrę. Odcięłam najpierw jedną rękę a potem drugą. Twarz pozbawiłam skóry i narysowałam na niej kreski. Jego koszulkę rozcięłam, nie powiem jest wysportowany. Klatkę piersiową przecięłam na pół wyjmując wciąż bijące serce. Było piękne, takie żywe i szkarłatne. Wsadziłam mu je do buzi, a żeby nie był głodny { 3;) } Nogi pocięłam mu w plastry, które trzymały się kości, jedynie nie miałam ochoty do kastrować, chociaż... nie,nie mam zamiaru sobie niszczyć nastroju. Chwilę porysowałam krwią na chodniku. Po chwili poczułam na sobie wzrok. Podniosłam głowę i ujrzałam blondynkę patrzącą na mnie z łzami w oczach. Uśmiechnęłam się do niej szeroko. Dziewczyna pisnęła i zaczęła uciekać w stronę jednej z alejek. Nie spieszyło mnie się ale i tak zaczęłam za nią biec. Trochę wf-u się przyda, tym bardziej gdy widzę, że ona go chyba w ogóle nie miała. Co jakiś czas zatrzymywała się na wzięcie oddechu. W ciągu 10 minut złapałam ją i powaliłam na ziemię.

- Proszę... Zostaw mnie, błagam... - Mówiła. Zaśmiałam się.

- Podobnie mówił twój kolega - Uśmiechnęłam się szeroko. Dziewczyna szlochała, leżąc na ziemi z obdartymi kolanami. 

- Boże... - jeszcze mocniej się rozryczała. Po drugiej stronie ulicy zauważyłam Night'a. Biegł w naszą stronę. 

- Oh, bóg nie istnieje złotko - zaśmiałam się- jest tylko waszą wyobraźnią, którą od maluteńkiego kreują pedofile i inne osoby kościelne. - Zaśmiałam się. Wilk był coraz bliżej nas. 

- Kłamiesz... on istnieje, on mnie uratuje... - załkała.

- Doprawdy? To pacz na to...

Zwierze przeskoczyło przez dziewczynę, patrząc na nią jak na posiłek. Dziewczyna krzyknęła i próbowała się cofnąć co skutecznie wilk powstrzymał. Zaczął gryźć jej nogę powodując krzyk jak i przecięcie tętnicy w nodze. Blondynka wykrwawiała się na moich oczach. Pięknie to wyglądało. Po chwili cała krew dziewczyny była na asfalcie. Night zawył i z tryumfem spojrzał na mnie. Pogłaskałam go i zaczęłam obrabiać ciało dziewczyny. Zrobiłam mój rytuał z   twarzą i wyjęłam jej flaki. Jelito grube i cienkie zawiesiłam jej na szyi. Do buzi wsadziłam jej serce a do rąk płuca. Taki mały obraz z tego powstał. Chyba się zakochałam w tym widoku. 

Wstałam wypatrując ducha. Był niedaleko mnie. Podeszłam do niego. Wilk pobiegł w głąb miasta. 

- ładna zabawa - powiedział wesoło chłopak - Podoba mnie się... ale jeszcze jedna osoba została.

- wiem, zabawnie wrócić po latach do fachu - uśmiechnęłam się - Jak ja mam na ciebie mówić? - spytałam się go, trochę mnie już irytowało cały czas myślenie i mówienie o nim 'Duch'

- Alan, tak się nazywałem a ty?

- Sophie ale mów mi Shadown - Uśmiechnęłam się.- To idziemy się dalej bawić - Czułam dziwną energię, która mnie wręcz zmuszała do śmiania się. Nie chciałam tego powstrzymywać i na całe gardło śmiałam się psychicznie. Chłopak, którego mam znaleźć pewnie  usłyszał mój śmiech. 

Chodziłam razem z Alanem po mieście, o dziwo znał je jak własną kieszeń. Szukaliśmy i szukaliśmy a tego gostka nigdzie nie było. Czyżby rozmył się w powietrzu?

- Pewnie w domu się gdzieś ukrył... - ton głosu ducha znowu był inny, teraz wydawał się taki niewinny i dziecinny. 

- Zapewne... - zauważyłam cień biegnący uliczką przed nami - albo nie koniecznie... - pokazałam Alanowi znak by zachował ciszę. Lekko wychyliliśmy się z ogromnego budynku, chłopak próbował wejść do jego środka przez tylne drzwi. W końcu mu się to udało. Weszła tam za nim. Był to ogromny basen, tyle że bez wody. Do głowy przyszedł mi fantastyczny pomysł. Zakradłam się do chłopaka podrzynając mu gardło, krew zaczęła się lać. Nachyliłam go w stronę basenu. Na policzkach narysowałam mu kreski. Ciało wrzuciłam do głębokiego basenu.

- Będzie basen...?- spytał zadowolony Alan.

- Jasne - zaśmiałam się- jeszcze tamte ciała trzeba przynieść...

- Zajmę się tym... - chłopak zniknął. 

Usiadłam na zimnych kafelkach. Alan po pięciu minutach pojawił się z trzema ciałami i Night'em. Ciała wrzuciliśmy do basenu, mam nadzieję, że jeszcze trochę krwi w nich zostało....






  

Do You Miss Me? // Shadown [2] Donde viven las historias. Descúbrelo ahora