*14*

667 77 20
                                    

Czarnowłosy poszedł za brunetem do kuchni. Nie zbyt podobał mu się wystrój domu. Był za stary dla niego.Usiadł przy stole w kuchni i patrzył jak brunet w goglach robił kanapki z serem i szynką.

- Nie za bogato? - spytał z niesmakiem gdy jego znajomy polał je jeszcze ketchupem.

- Nie. Jest dobrze. - uciął rozmowę chłopak z siekierami. Były one na jego plecach przypięte dokładnie pasami.

- Według mnie jest tego za dużo - syknął czarnowłosy.

- Kolo, to ty tutaj jesteś "za bogaty". Po pierwsze straszysz Shadown, po drugie zachowujesz się jak zimny sukinsyn chociaż ją kochasz. Zastanów się nad sobą a nie nad kanapkami - Brunet wziął w prawą rękę talerz a w lewą butelkę wody. Wyminął stół przy którym siedział czarnowłosy, który się zamyślił.  Brunet podszedł do piwnicy i przekręcił kluczyk, który był w drzwiach. Zapalił światło. Pierwsze co zobaczył do kałuża krwi wokół dziewczyny i na schodach. Blondyn lekko ją przytulał ale jego oczy też powiększyły się gdy zobaczył krew. Teraz było dobrze widać zdartą nogę dziewczyny. Nie miała skóry od kolana po połowę łydki.

- O matko mać - skrzywił się blondyn.

- Nie jęcz, jest wszystko okey - powiedziała z bólem dziewczyna.

- Zaraz przyniosę apteczkę - powiedział zdenerwowany i zdezorientowany chłopak w goglach.

Wyleciał z piwnicy nie patrząc czy zamknął drzwi.

Wbiegł po schodach zwracając na siebie uwagę czarnowłosego. Podszedł do wejścia pomieszczenia.

Widząc krew brunetki czarnowłosy wzdrygnął się ale nic nie zrobił. Tylko patrzył.

Z niewzruszoną miną odszedł od drzwi zamykając je szczelnie. Usiadł na stole i zamyślił się.

Po chwili dołączył do niego brunet. Położył na stół apteczkę i nalał do szklanki wody.

- Ona jest więcej wart niż ją traktujesz - syknął brunet - traktujesz ją jak szmatę, którą nie jest - Chłopak w żółtych goglach usiadł naprzeciwko Killera jak na przesłuchaniu - zmieniłeś się ale ona nie, to, że straciła pamięć nie oznacza, że ma inną osobowość.

- Nic nie rozumiesz! - czarnowłosy gwałtownie wstał - wszystko źle rozumiesz! - podniósł głos - to nie tak - powiedział ciszej  i znowu usiadł do stołu - Ona jest... dla mnie ważna - jego głos się załamał.

-Jeff ale tego nie widać. Jak jesteś przy niej zaczynasz być agresywny w stosunku do niej- Czarnowłosy z pustką w oczach i grobową miną spojrzał na kolegę - ranisz ją, pamiętaj.


Brunet wstał i wyszedł z kuchni zabierając ze sobą wcześniej przyniesioną apteczkę i nalaną wodę. 

Otwarł drzwi od piwnicy i wszedł do niej. Dziewczyna patrzyła na niego bez uczuć. Brunet bał się, że przez głupkowaty pomysł Jeffa zniszczą ją doszczętnie. Spojrzał na jej kolegę. Blondyn siedział przy niej i takim samym tępym wzrokiem gapił się na niego. Wszyscy wyglądali na zimnych dla bruneta, ale przecież on nic takiego nie zrobił. 

- Nie zrobię wam krzywdy - powiedział, myśląc, że postawi ich na duchu ale chyba nie zbyt mu uwierzyli.

- Nic mi nie jest - warknęła dziewczyna - Chłopaka w goglach zamurowało, nigdy nie słyszał w głosie Shadown takiej pustki i lodowatego tonu. 

- Zamknij się, daj tą apteczkę - syknął w jej stronę blondyn. Wyglądali trochę jak rodzeństwo. Na tą myśl Toby uśmiechnął się. Przez chwilę na twarzy Michaela malowało się zdziwienie ale zastąpiła ją mina wściekłości, którą próbował stłumić.

Do You Miss Me? // Shadown [2] Where stories live. Discover now