•4•

888 94 16
                                    

Drzwi zamknęły się z lekkim skrzypnięciem. Sophia kroczyła powoli w stronę furtki, która dzieliła ją od ulicy. Wyszła z posiadłości dziadków. Od razu miała nie przyjemne zetknięcie z ziemią.

- Uważaj jak łazisz - w jej stronę syknęła dziewczyna ubrana w czerwoną bluzę, która miała paskowane rękawy. Pod swoją ręką miała czarną deskę. Odgarnęła czarno-brązowe włosy zza uszy i wstała. Scarlet zrobiła to samo.

- To ty we mnie wjechałaś - mina brunetki wskazywała na wściekłość. 

- Pff, nie moja wina, że musiałaś tutaj stać

Dziewczyna przestawała nad sobą panować. Była wściekła, jeszcze zaraz spóźni się do pracy.

- Nie mam czasu się z tobą droczyć, mam ważniejsze rzeczy od użerania się z tobą - Sophia poprawiła ubranie i obeszła dziewczynę. Szła dalej ulicą, nie zwracała uwagi, że tamta dziewczyna coś do niej krzyczała. Miała ją gdzieś. Teraz liczyło się dla niej tylko to by nie spóźnić się do pracy.  


Szła kolejne przecznice. Była coraz bliżej kawiarenki. Już widziała ją kilka ulic dalej. Spojrzała na zegarek. Miała 10 minut by zacząć swoją zmianę. Zaczęła biec w tamtym kierunku. 

Kawiarnia była mała ale przytulna. Ciepłe barwy pomarańczy zdobiły ściany głównego pomieszczenia. Mini barek był w kolorze Cytryny. Na blacie były różnego rodzaju kwiaty. Jedynie łączyła je barwa - pomarańcz. Kilka świeczek zapachowych i kamyczków do nadania nastroju. 

W środku była jej koleżanka- Samanta. Też była kelnerką, pracowały na zmiany. Sam od 10 do 17:30 a Sophia od 17:30 do 22:00. Na zmianę miały te dwa czasy. Raz Scarlet zaczynała a raz Sam. Dzisiaj druga zmiana była przypisana Brunetce. 

- Nareszcie - zaśmiała się blondynka - Już myślałam, że się spóźnisz.

Jej głos był pełen szczęścia i życzliwości. Dziewczyny różniły się. Blondynka była otwarta na wszystkich, często imprezowała. Była odwrotnością Sophie. 

- Ale jestem na czas - Miły i ciepły uśmiech brunetki wywołał taki sam na twarzy Samanty. 

- To dobrze, idź się przebrać.

Dziewczyny miały specjalny strój. Spodnie mogły mieć jakie chcą ale musiały mieć koszulkę z logiem kawiarni. Były one specjalnie wyprodukowane dla pracowników. 

Sophia uśmiechnęła się i weszła do ich " przebieralni " . Był to mały schowek, gdzie urzędowała miotła i szczotka. Brunetka przebrała się w białą bluzkę na której na środku była wielka babeczka z uśmiechem i oczami człowieka. Nad nią, w lewym rogu było imię i nazwisko pracownika. A pod nią nazwa placówki. 

Gotowa dziewczyna wyszła do pomieszczenia głównego. Sam poszła już do domu. Brunetka usiadła na krześle, które stało za barkiem. 


Przez dwie godziny nikt nie przyszedł. Zegar wskazywał 19:40. 

" Jeszcze tyle godziny- pomyślała" 

Wyjęła telefon z kieszeni swoich spodni. Na ekranie widniały dwa powiadomienia. Były to wiadomości.Jedna od Babci a druga od Saszy. Na twarzy Sophie zawitał uśmiech. Weszła najpierw na wiadomość od swojej przyjaciółki.

<Sasza>   " Co tam kochana? ;D'' 

<me> " Siedze w pracy, a tam? "

<Sasza> '' Oglądam Smiley ^^"

<me> " straszny? "

<Sasza>  '' Nie zbyt, znam straszniejsze historie''

<me> "heh"

Do You Miss Me? // Shadown [2] Where stories live. Discover now