#16 Dzień czternasty: Pożegnalne przyjęcie

7.6K 988 795
                                    

To dzisiaj.

Ostatni dzień mojego pobytu w dormie.

Noc spędziłem w pokoju Kaia i Kyungsoo, gdyż Kim uważał, że Chanyeol z pewnością popsuje mi humor, a w efekcie znów zostanę bez miejsca do spania. Nie miałem siły się z nim spierać, więc po prostu przystałem na tę propozycję. Teraz, kiedy wiem, że Yeol ma względem mnie uczciwe zamiary, przestaję się denerwować sprawami Kaia. Jest dobrze, dopóki trzymam go na dystans.

W kuchni wszyscy witają mnie smutnymi uśmiechami.

- Nie wyobrażam sobie, że już jutro cię z nami nie będzie - mówi Junmyeon, a mi robi się ciepło w środku. Nawet nie przypuszczałem, że mnie polubią. To zabawne móc nazwać kogoś, kto do niedawna był dla ciebie tak nieosiągalny przyjacielem.

Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że będę siedzieć przy jednym stole z ludźmi, których plakaty wiszą na moich ścianach, uznałbym go za szaleńca. To nadal do mnie nie dociera, ale myślę, że tak po prostu miało być. Miałem uświadomić sobie przewagę wartości przyjaciół nad idolami. Można lubić kogoś za muzykę, którą tworzy i osobowość, którą przestawia przed innymi, ale kochać, można tylko znając jego prawdziwe wnętrze. Bez fałszywej otoczki i sztuczności.

- Racja, będzie nam cię brakowało - dodaje Kyungsoo, uśmiechając się ciepło.

Czuję, że wystarczy jeszcze chwila ckliwych wyznań, a z moich oczu naprawdę popłyną łzy.

- Zawsze możecie mnie odwiedzić - uśmiecham się, choć w efekcie mój uśmiech jest krzywy i wymuszony.

Nie chcę ich opuszczać. Przez te dwa tygodnie poczułem się tak, jakbyśmy razem tworzyli rodzinę z troskliwym liderem na czele. Nie wyobrażam sobie dnia bez wspólnego śniadania z nimi, bez żartów Xiumina i Chena oraz szczerych rozmowach z Kyungsoo. Wiem jednak, że moje miejsce jest w mojej rodzinnej miejscowości, gdzie z pewnością czeka już na mnie mama. Zastanawiam się czy będę miał kiedyś możliwość, by spotkać ich ponownie. Paradoksalnie teraz, gdy są moimi przyjaciółmi, chęć zobaczenia ich będzie jeszcze większa, niż wtedy, kiedy znałem ich tylko jako artystów. Zabawne jak szybko niektóre sprawy potrafią się komplikować.

Po śniadaniu leniwie spędzam czas z Sehunem, Suho i Layem, grając w Monopoly, a następnie całą dziewiątką wyruszamy na miasto z zamiarem zjedzenia obiadu w jakimś dobrym lokalu. Wybór pada na bar sushi, gdzie jakimś cudem siadam obok Chanyeola. Dziwię się, że umyka to uwadze Jongina, lecz skłamałbym, mówiąc, że mnie to nie cieszy.

Park wygląda na milczącego i zamyślonego. Zastanawiam się jaki jest powód jego kiepskiego nastroju. Nie mam jednak odwagi, by zapytać wprost, przy pozostałych członkach. Z całą pewnością już dawno wyczuli pomiędzy nami chemię, ale i tak powinniśmy im oszczędzić prywatnych rozmów.

Po obiedzie postanawiam zaszyć się z Chanyeolem w pokoju. Z jednej strony po to, by zapytać o jego kwaśny humor, z drugiej jednak, by nacieszyć się nim przed jutrzejszym wyjazdem. Skłamałbym mówiąc, że jest mi obojętny.

- Coś się stało? - pytam od razu, gdy oboje przekraczamy próg.

Zdejmuje z siebie bluzę i zastępuje ją zwiewną koszulką. Krople deszczu rytmicznie uderzają o parapet, gdy w końcu odwraca się w moją stronę i nikle uśmiecha.

- Nic, księżniczko. Nie martw się.

Księżniczko. To urocze przezwisko z pewnością będzie prześladowało mnie w snach, przypominając o pierwszej chwili, w której poczułem się naprawdę jak księżniczka.

Fanboy ✿ ChanBaek/KaiBaekWo Geschichten leben. Entdecke jetzt