#2 Notatnik

10.1K 1.1K 897
                                    

- Czy.. czy ja chciałbym kogoś pozdrowić? - mruczę cicho do mikrofonu. - Pozdrawiam babcię Min, mamę, tatę, nieżyjącego już dziadka, Sunny, Tiffany, Yoonę, Taeyeon, Seohyun, Sooyoung, Yuri, Hyoyeon i... KURWA, OGÓLNIE WSZYSTKICH!

- Brawa dla Byun Baekhyuna! - słyszę tylko i czuję jak ktoś się do mnie zbliża.

Ocieram oczy zalane łzami i widzę chłopaków z EXO. Tak, to naprawdę oni. Prawdziwi, nie wyimaginowani oni, a na ich czele Kai, uśmiechający się ciepło.

Jestem w niebie.

Nie myśląc zbyt długo rzucam się w jego ramiona, łkając ze szczęścia i z pewnością zasmarkując mu całą koszulkę. Spędzę dwa tygodnie w dormie ukochanego zespołu z ukochanym tancerzem przy boku. Boże, nie mogłem trafić lepiej. Pojadę z nimi do Seulu. Poznam ich wszystkich osobiście. Będę miał okazję wyznać Kaiowi jak wiele dzięki niemu zmieniło się w moim życiu.

- Spokojnie, oddychaj - mówi Kai, a ja drżę, słysząc jego głos. Jest taki perfekcyjny.

Znów zalewam się łzami, znów mam ochotę krzyczeć ze szczęścia i znów zasmarkuję koszulkę Kaiowi. To zdecydowanie najlepszy dzień mojego życia.

  ✿  

Nadchodzi chłodny, zimowy wieczór. Za oknem naszego niewielkiego, ale bardzo przytulnego domu wirują płatki śniegu. Nasze dzieci bawią się klockami, a ja siedzę w fotelu, przy kominku, trzymając na kolanach najmłodsze z nich, czekając przy tym na powrót mojego męża.

- Tato, jak poznałeś tatusia? - spyta nasz trzyletni synek.

- Cóż, skarbie - zaczynam. - Tatuś był tancerzem w słynnym zespole, znanym pod nazwą EXO. Poznaliśmy się na koncercie i od razu w sobie zakochaliśmy. Wygrałem konkurs, dzięki któremu spędziłem z twoim tatusiem piękne dwa tygodnie w dormie jego zespołu, a następnie wzięliśmy szybki ślub i pojawiło się twoje rodzeństwo. W taki właśnie sposób twój tatuś Kai został mężem tatusia Baekhyuna i...

- ZIEMIA DO BAEKHYUNA, KURWA!

Otwieram oczy, zauważając przed sobą czerwoną twarz Jess.

- Co jest? - mruczę, przeciągając się w niewygodnym samochodowym fotelu.

- Znowu zasnąłeś - wywraca oczami dziewczyna. - Ostatni raz odwożę cię do domu.

- Och, przepraszam - mamroczę, wstając i wychodząc z samochodu. - Jestem po prostu zbyt zmęczony.

- Za dużo wrażeń jak na jeden wieczór, co nie? - śmieje się szatynka.

- Zdecydowanie tak - odpowiadam i zabieram swoje rzeczy, kierując się do domu. - Do zobaczenia, Jess.

- Nie zgub szczęśliwego biletu, Baek! - macha do mnie na pożegnanie i odjeżdża.

Mieszkam na przedmieściach. To zdecydowanie niezbyt ciekawa okolica. Same małe domki, niewielkie sklepiki spożywcze, stragany z warzywami i stacja benzynowa. Nic interesującego.

Mój dom nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest to mały, dwupiętrowy budynek z drewnianą werandą, otoczony ogrodem, o który dba moja mama. Całość ogrodzona jest drewnianym płotkiem, a na bramce wisi śliczna biało-różowa tabliczka z numerem domu i napisem Rodzina Byun. Powinniśmy go raczej zmienić na Rozbita Rodzina Byun. Okna mają białe okiennice, a drzwi i filary werandy są w takim samym kolorze śnieżnej bieli. Gdyby pomalować mój dom na pastelowy róż, niewątpliwie wyglądałby jak domek dla lalek Barbie.

- Już jesteś? - z kuchni dobiega głos mojej mamy, która z pewnością nie mogła spać i postanowiła poczytać nudne, kobiece magazyny, pijąc przy tym herbatę.

Fanboy ✿ ChanBaek/KaiBaekWhere stories live. Discover now