#4 Dzień drugi: Ogr i książę

9.6K 1.1K 1.2K
                                    

Noc spędzona w dormie mija miło i spokojnie, pomijając fakt, że czuje się niezręcznie śpiąc w łóżku, stojącym w odległości kilku metrów od łóżka Park Chanyeola. Jego słowa ciągle dźwięczą mi w głowie, a ja za każdym razem mam ochotę nazwać go idiotą.

Pierdolony dupek.

Tej nocy nie śni mi się Kai. Nic mi się nie śni. Przed oczami cały czas widzę tylko złośliwy uśmiech rapera i ogarnia mnie jeszcze większy gniew i zmieszanie. Nie tak wyobrażałem sobie relację z idolami.

Budzę się zaraz po godzinie ósmej. Odkrywam kołdrę z mojej twarzy i zerkam w stronę łóżka Park Chanyeola. Śpi. Mam ochotę wlać mu kwas siarkowy do ust, ale muszę przyznać, że wygląda całkiem uroczo. Decyduję się zrobić zdjęcie, które następnie prześlę dziewczynom i ostrożnie wymykam się z łóżka. Na palcach podchodzę do śpiącego chłopaka, trzymając w wyciągniętej dłoni telefon. Wtem do mojej głowy wpada niepokojąco zabawny pomysł.

- O tak - mruczę do siebie cicho. - To będzie dobre ujęcie.

Ostrożnie biorę rękę Chanyeola i przysuwam ją do jego śpiącej twarzy. Ma twardy sen. Nie obudzi się. Następnie wsuwam jego palec wskazujący do lewej dziurki w nosie i powstrzymuję nagły napad śmiechu.

- Panie i panowie, gorące ciacho Park Chanyeol dłubie w nosie śpiąc - mamroczę, ustawiając się z aparatem i robiąc jedno, szybkie zdjęcie.

Cholera - przeklinam w myśli, kiedy raper budzi się pod wpływem flesza, którego zapomniałem wyłączyć. Nienienienienie.

- Byun Baek? - mruczy sennie, patrząc prosto w obiektyw aparatu. - Co ty tu... kurwa - dopiero teraz chłopak wyjmuje palec z nosa, a ja jestem tak skamieniały ze strachu, stresu i zmieszania, że nie mogę się ruszyć.

- Ja... - zaczynam, lecz mój głos łamie się w połowie. Udaje mi się tylko schować telefon za plecami. - ...pójdę już.

Nie zdążam nawet ruszyć w kierunku drzwi, kiedy czuję dużą, silną dłoń, która bez problemu boleśnie zaciska się na moim nadgarstku i ciągnie w swoją stronę, sprawiając, że bezwiednie opadam na łóżko, tuż obok Chanyeola.

- Ugh, co ty robisz? - patrzę na niego w wyrzutem, czując jak moje policzki różowieją.

- Robiłeś mi zdjęcia? - zerka na mnie, ciągle trzymając mnie w żelaznym uścisku. Jest jeszcze zaspany, ale nadal silny. Cholera.

- Nie - próbuję skłamać. Nie wychodzi mi.

- Pokaż - patrzy na mnie, a świadomość tego, jak blisko mnie się znajduje zaczyna mnie peszyć.

- Najpierw mnie puść - żądam stanowczo.

- Miliony fanek dałoby się pokroić za leżenie w moim łóżku - uśmiecha się przebiegle.

- Nie jestem jedną z twoich fanek - prycham, próbując się uwolnić. Na próżno. Jest zbyt silny.

- Uwierz, niedługo będziesz - mruczy i opiera głowę na moim ramieniu.

Jest za blisko. Czuję tego ciepłe ciało, otaczające mnie z każdej strony, ale to uczucie wcale mi się nie podoba. Czuję te twarde ramiona, oplatające mnie i tą wyrzeźbioną klatkę piersiową tuż przy moich placach. Dodatkowo policzek Yeola prawie styka się w moim. Gdyby na miejscu rapera był Kai z pewnością szalałbym ze szczęścia, jednak w takiej sytuacji byłem bardziej wściekły niż szczęśliwy.

- To podchodzi pod molestowanie - prycham, odpychając go.

To jednak wcale go nie zniechęca. Wręcz przeciwnie. Sprawia wrażenie, jakby moje słowa go bawiły. To dla niego tylko głupia zabawa w kotka i myszkę.

Fanboy ✿ ChanBaek/KaiBaekOù les histoires vivent. Découvrez maintenant