†ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY "Cześć! Nazywam się Ashley!"†

290 29 1
                                    

     Kiedy tylko przekroczyłam próg mieszkania, dosłownie z podziemi wyrósł przede mną Aish. Wystraszyłam się i zaskoczona odruchowo odskoczyłam w tył wpadając tym samym na komodę stojącą w przedpokoju. -Aish! Dlaczego mnie straszysz!?- Krzyknęłam rozmasowując obite miejsce. -Wybacz, nie chciałam Cię wystraszyć. W każdym razie! Fajnie że wróciłaś! Powiedziałbym Ci coś, no ale jeszcze nie mogę. Dowiesz się jutro.- Odpowiedział uśmiechając się. -No ale... to po co? No po jasny gwint zaczynasz temat skoro i tak "nie możesz mi jeszcze powiedzieć"- Zmarszczyłam brwi. -Po co? Jak to po co? To proste! Po to żeby zaczęła zżerać Cię ciekawość i abyś nie mogła doczekać się ujawnienia tej "tajemnicy".- Odpowiedział, a zadziorny uśmiech nie spływał mu z twarzy. Pokręciłam głową, ale ze smutkiem muszę stwierdzić, że jego taktyka jest skuteczna, bo faktycznie zaczęło zastanawiać mnie o co chodzi.

    Rozsznurowałam buty i weszłam do domu. -A może... mógłbyś mi dać jakąś podpowiedź? No wiesz, żebym mogła próbować zgadnąć...?- Poprosiłam. Aish udał, że bardzo mocno się zastanawia, po czym powiedział -Tak... tak... wydaje mi się, że jest coś, co mogę Ci zdradzić. Ta tajemnica, ten mój sekrecik, dotyczy Twojej szkoły.- Powiedział, a ja uniosłam brwi. -Mojej szkoły?- Aish pokiwał głową. -Dobra... umm... chyba zaczynam się Ciebie bać.- Przyznałam kompletnie zbita z tropu.

    Intensywnie zastanawiałam się o co może chodzić. Może... może Aish postanowił wysadzić moją budę!? Nie, nie to byłoby zbyt piękne... Hmm... Może chce zarazić jakąś dżumą, chlerą czy inną morderczą chorobą paru wnerwiających nauczycieli... Hej! To byłoby fajne! No nie protestowałabym... a może... no nie wiem! No nie mam pomysłu...

     Ugh... chyba będę musiała poczekać do jutra rana, ale tak bardzo nie lubię oczekiwania! Za każdym razem kiedy czegoś bardzo chcę zżera mnie ciekawość i nie wiem co robić żeby moje myśli odbiegły od tego tematu. No ale cóż... nie mam wyboru... chcę się dowiedzieć, ale nie umiem wymyślić o co może mu chodzić.

    Czas dłużył mi się i dłużył. Skupiłam się na tej całej tajemnicy i nie dawało mi to spokoju. Nawet kiedy zmęczona leżałam już w łóżku to i tak nie mogłam zmrużyć oka. W końcu jednak, zapewne grubo po północy, udało mi się zasnąć. Kiedy na nowo otworzyłam oczy i wyłączyłam głośno dzwoniący budzik, zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo zmęczona jestem i jak bardzo nie chce mi się wstawać. Postanowiłam poleżeć chwilę i zebrać w sobie siły. Nawet nie zauważyłam, kiedy przysnęłam, ale wiem że kiedy się obudziłam i spojrzałam na zegarek, wiedziałam że aby zdążyć muszę się ostro sprężać! Do wyjścia zostało mi zaledwie kilka minut, a ja jeszcze byłam w piżamie! Podbiegłam do szafy i szybko ubrałam się w cokolwiek. Nie zwracałam na to większej uwagi. Po prostu wygrzebałam jakieś ciuchy, narzuciłam je na siebie, złapałam torbę i pobiegłam na dół.

      Nie zwracając uwagi kompletnie na nic, zawiązałam buty i dosłownie wybiegłam z domu. Nie mogę się spóźniać, bo nie mam ochoty na obniżoną średnią, która dzięki ściągom Aish'a jest dość wysoka. Biegłam tak szybko, jak pozwalały mi na to moje krótkie nóżki. Zatrzymałam się dopiero pod drzwiami szkoły. Zdyszana i zgrzana... taki jogging chyba mogę zaliczyć do porannych ćwiczeń, no nie? Weszłam do szkoły i odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam że moja klasa dopiero zbiera się pod drzwiami. Weszłam do klasy ze wszystkimi i usiadłam w ostatniej ławce oddychając ciężko. Chwilę potem dosiadł się do mnie Rayan. -Coś się stało?- Zapytał zatroskany. Spojrzałam na chłopaka i pokręciłam głową. -N... nie po prostu... bie... biegłam do szkoły.- Wysapałam. Rudzielec uśmiechnął się pobłażliwie i poklepał mnie po plecach, a ja dalej leżałam na ławce z głową schowaną w ramionach.

     -No dobrze. Więc to jest wasza pierwsza dzisiaj lekcja, tak?- Zapytała nauczycielka, a klasowy chór zgodnie to potwierdził. -W takim razie, muszę przedstawić wam nowego ucznia. Podejdź tu i opowiedz coś o sobie.- Nowy w połowie drugiego półrocza? Zaintrygowana uniosłam głowę... nie no... nie no ja po prostu nie wieżę! Ja po prostu kurwa nie wieżę!

     -No więc cześć! Nazywam się Ashley Nephist i niedawno przeprowadziłem się do domu mojej ciotki, tutaj do RoseValley.- Zaczął. Tak, tak kurwa "Ashley Naphist"! Jaki do cholery jasnej "Ashley Nephist"!? Zajebię! Zajebię Cię Aishenephist! Demon stał na środku klasy i opowiadał zmyśloną historię o swoim nastoletnim życiu. Nie mówię że robił to źle... bo... no okej. Kłamał tak dobrze że nawet ja, która to znam go od lat i dobrze wiem kim jest i jak się nazywa, prawie mu uwierzyłam.

     Kiedy Aish skończył, nauczycielka kazała mu usiąść. Demon nie byłby sobą, gdyby nie zajął ławki przede mną, która na jego szczęście była wolna. Wyrwałam kartkę z zeszytu i nabazgrałam na niej wiadomość do tego, skończonego idioty.

"Aish, co ty kurwa odpierdalasz!? Wiesz że Alexy chodzi ze mną do klasy! Czy Ty używasz mózgu? Czy Ty w ogóle masz kurwa mózg!?"

     Nie czekałam długo na odpowiedź. Demon szybko odpisał i rzucił mi kartkę.

"Owszem, używam mózgu. Dzięki za troskę. :*"

     Przewróciłam oczami. Wygląda na to, że opierdolić będę mogła go dopiero na przerwie. Niecierpliwie oczekiwałam dzwonka, a kiedy ten w końcu wydał z siebie dźwięk, zabrałam torbę i chciałam podejść do demona, ale ten został... dosłownie osaczony przez dziewczyny z mojej klasy. Przewróciłam oczami i założyłam ręce na piersiach opierając się o ścianę. Poczułam ścisk w żołądku na widok tych wszystkich klejących się do arcydemona panienek -Co tak na niego patrzysz? Robię się zazdrosny...- Rayan szepnął mi do ucha. -Co Ty? Nie oznajesz go!? To ten debil, którego muszę do kurwy nędzy opieprzyć.- Mruknęłam i łokciami przepchałam się przez tłum dziewczyn. -Hej Ashley! Nie mówiłeś że przepisujesz się do mojej szkoły. Chyba musimy o czymś pogadać.- Powiedziałam dając wyraźny nacisk na ostatnie zdanie.

     Aish nie protestując "przeprosił" tłum swoich adoratorek i wraz ze mną udał się w jakieś ustronne miejsce, którym okazała się nie zamknięta klasa.

     -Ty debilu!- Krzyknęłam. -Ale o co Ci chodzi?- Aish zmarszczył brwi. -O co? O co!? Ty się głupio pytasz o co!? Ugh... Aish! Przychodzisz do mojej szkoły, a wiesz że jestem w klasie z...- Ściszyłam głos. -Łowcą. I wiesz do dobrze że jeżeli on się o tobie dowie to do chuja możesz zginąć.- Powiedziałam. -Poza tym wchodzisz do mojej klasy jak gdyby nigdy nic i przedstawiasz się jako "Ashley Naphist" uwierz że mi, osobie, która wie jak nazywasz się naprawdę nie jest trudno zgadnąć że Ty to Ty. Aishenephist, Ashley Naphist... prawie bez różnicy, naprawdę. Mam wrażenie że Alexy już teraz może o tobie wiedzieć. Powiedz mi więc, po cholerę to robisz? Po cholerę się narażasz?- Zapytałam. -Po pierwsze, taki nie do edukowany szczyl jak Alexy nie jest w stanie skrzywdzić mnie na takim poziomie, na jakim Ci się wydaje. Po drugie, ktoś poza Tobą wie że ja to ja?- Spuściłam wzrok zastanawiając się chwilę. -Chyba nie... nawet Rayan Cię nie poznał.- Przyznałam. -A wiesz dlaczego tak się stało?- Pokręciłam przecząco głową. -Jestem panem kłamstw. Nikt się nie ma prawa zorientować kim jestem o ile Ty, jako jedyna osoba, której udostępniam informacje o moim prawdziwym ja, się nie wygada.

     -Nawet nie myślę Cię zdradzić, ale mimo wszystko uważam Twój pomysł za głupi, ryzykowny i bezsensowny.- Wyliczyłam na palcach. -Nie przesadzaj. Ja tylko wypełniam moją część kontraktu. Mam Cię chronić dopóki sama nie każesz mi przestać, a najłatwiej to robić kiedy mam Cię na oku nawet w szkole.- Przewróciłam oczami. Z jednej strony, nie potrzebuję niczyjej pomocy, a z drugiej... podświadomie boję się rozwiązać kontrakt... no bo... co jeżeli Aish się wtedy zmyje?

+++

Nom... po wielu trudach udało mi się coś wyskrobać :*

~ININUNUNUNUNINUNINUNUTERUENIENTE

†I and Ghost† {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz