†ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI "Tam, gdzie uciekałaś."†

318 34 4
                                    

     Jakiś czas później do domku znów weszła wychowawczyni z wiadomością że "mama" po mnie przyjechała. Ja przez ten czas zdążyłam się spakować więc tylko wzięłam bagaż i poszłam do Aish'a.

    Kiedy wyszłam na zewnątrz zobaczyłam go rozmawiającego z moją wychowawczynią. Demon był łudząco podobny do Kory, ale jest jedna rzecz, która pozwoliła mi potwierdzić jego tożsamość. A mianowicie oczy, które na mój widok rozbłysły żywym błękitem. Uśmiechnęłam się do niego odruchowo. 

Demon podszedł do mnie i pomógł mi nieść mój bagaż. -No to tak jak mówiłam, Lilith ma bardzo wysoką gorączkę, radzę jak najszybciej udać się z nią do lekarza. Aish pokiwał głową w tym samym momencie, w którym ja kichnęłam. -Dobrze, nich się pani nie martwi, zadbam o nią. Do zobaczenia.- Powiedział, a potem razem ze mną wyszedł przed ośrodek gdzie pstrykną, a mój katar ustał.

     -Dobra, oddalimy się trochę, a potem nas przeteleportuję. Nie chcę niepotrzebnie zwracać na siebie uwagi.- Stwierdził. -Okej.- Uśmiechnęłam się i zlustrowałam demona jeszcze raz, aby po chwili zacząć się śmieć. -Co Cię tak bawi?- Zapytał spoglądając na mnie. -Mnie? Nie, nie, nic, nic... Kora...- Znów się zaśmiałam. Jakby nie patrzeć rozmawiałam właśnie z jednym z najpotężniejszych, pradawnych demonów... który był... w sukience... -O boże jakie to zabawne.- Powiedział ironicznie kręcąc głową. -Dobra... chodźmy za tamtą budkę i znikamy.- Stwierdził wskazując mały żółty budynek... prawdopodobnie jakiś kiosk, ale nieczynny. Kiwnęłam głową na znak że przyjęłam wiadomość i razem udaliśmy się we wskazane miejsce.

     Aish powrócił do swojej normalnej formy, a jego ubrania z sukienki zmieniły się w przetarte, czarne spodnie i jakiś T-shirt. -Daj mi ręke.- Poprosił wyciągając do mnie dłoń, którą bez namysłu złapałam. -Zamknij oczy i... postaraj się nie zwymiotować... teleportacja na duże dystansy jest... cóż... powiedzmy że bardziej uciążliwa.- Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć świat dookoła rozpłynął się, a ja szybko zamknęłam oczy. Moje uszy wypełnił nieprzyjemny pisk, a ja poczułam się jakby z każdej strony napierał na mnie ogromny ciężar.

    Pomimo że piszczenie ustało ja dalej bałam się otworzyć oczy. -Halo? Lilith, jesteśmy w domu. Otwórz oczy.- Usłyszałam głos Aish'a.  Powili i ostrożnie uchyliłam powieki. Przede mną stał dom, dom w którym mieszkam od osiemnastu lat. Zrobiłam krok w jego kierunku, ale zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę, jak się okazało, opadając tym samym w ramiona mojego towarzysza. -Kiedyś się przyzwyczaisz.- Uśmiechnął się pokrzepiająco. -A teraz w obawie że wybijesz sobie wszystkie zęby pomogę Ci wejść po schodach.- Dodał po chwili unosząc mnie w górę. Nawet nie zorientowałam się kiedy weszłam do domu, a już siedziałam w salonie. -Chyba zaraz rzygnę.- Stwierdziłam patrząc na falujący świat. -Przejdzie Ci.- Aish wzruszył ramionami siadając naprzeciwko mnie. -Już jesteście? O mój boże... Lilith! Jakaś Ty blada...-  Do pokoju weszła Kora... ta prawdziwa -To po teleportacji, przejdzie jej, ale potrzebuje odpoczynku...- Głosy docierały do mnie jak przez mgłę. Cały świat bujał się na wszystkie strony, jakbym płynęła statkiem podczas sztormu... albo raczej, jakbym była statkiem podczas sztormu.

     -Trzymaj.- Ktoś... chyba Kora podała mi kubek z herbatą. Wzięłam łyk płynu i od razu poczułam słodki smak miodu. -Powinno Ci się trochę po tym polepszyć.- Usłyszałam i pokiwałam głową. Faktycznie, już po chwili świat bujał się nieco wolniej. Wypiłam herbatę i położyłam się na kanapie. -Dlaczego Ciebie nic nie boli po tej teleportacji?- Zapytałam machając ręką w kierunku Aish'a... a przynajmniej wydaję mi się że w jego kierunku. -Bo jestem przyzwyczajony. Ty też się przyzwyczaisz, wystarczy że jeszcze parę razy porobimy dłuższe dystansy.- Rzuciłam demonowi mordercze spojrzenie. -Ja się już nigdy z Tobą nie teleportuje. Wolę tradycyjne środki transportu.- Stwierdziłam krótko groźnym tonem. -Dla mnie teleportacja jest bardzo tradycyjna.- Aish wzruszył ramionami. -Tradycyjne dla mnie.- Poprawiłam nie zmieniając tonu.

     Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam na tej kanapie, ale nic mi się nie śniło, a przynajmniej nie pamiętam tego snu. W każdym razie kiedy otworzyłam oczy poczułam się znacznie lepiej. Już mnie nie mdliło, a świat przestał się kręcić. Podniosłam się zrzucając z siebie koc... pewnie Kora mnie nim przykryła kiedy zasnęłam. Wyjrzałam za okno, było już ciemno... no to żem se pospała! Potarłam oczy i wstałam z sofy opierając się na knykciach. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po salonie. Nikogo już tu nie było. 

     Postanowiłam więc że udałam się do swojego legowiska... znaczy się... do pokoju... tak... mojego na ogół ciemnego i zawalonego wszystkim co możliwe pokoju...

    Weszłam po schodach i szybkim krokiem popędziłam w wybrane miejsce. Otworzyłam zamaszyście drzwi i... zamarłam. -Złaź z mojego łóżka!- Krzyknęłam i podbiegłam do Aish'a spychając go z całej siły. -Hej! Młoda! Uspokój się! Spałaś na kanapie, to ja się tu położyłem. Nie rób problemu. Poza tym, już Ci lepiej?- Zapytał wstając. -Tak, już mi przeszło.- Potwierdziłam. -I będziesz znowu spać?- Demon zmarszczył brwi. -Przecież nie jesteś zmęczona.- Dodał po chwili. -A skąd wiesz?- Zdziwiłam się, a on przewrócił oczami. -Bo to czuję.- Odpowiedział jakby to była najnormalniejsza na świecie rzecz. -Aha...- Pokiwałam po woli głową.

     -Dobra, nie ma co gnić w tym domu, chodź przejdziemy się- Stwierdził i ciągnąc mnie za przedramię wyszedł z mojego pokoju. -A gdzie Ty zamierzasz łazić po nocach?- Zapytałam kiedy schodziliśmy po schodach. Aish odwrócił się i uśmiechnął łobuzersko. -Tam, gdzie uciekałaś przede mną.- Powiedział, a ja od razu zrozumiałam o co chodzi. Kiedy byłam młodsza... może miałam wtedy z osiem lat postanowiłam powiedzieć koleżance z klasy o głosie, który słyszę. Ona oczywiście mi nie uwierzyła i stwierdziła że po prostu chcę zwrócić na siebie uwagę, po tym incydencie Aish strasznie mnie denerwował i chciałam przed nim uciec. Chociaż prawda była taka że gdzie bym nie poszła on i tak był ze mną, ale kiedy chowałam się w opuszczonym tartaku w lesie to udawał że go nie ma... i niech mi ktoś powie że demony nie mają uczuć... dla czego ja kiedykolwiek w to zwątpiłam?

     Szybko założyłam jakieś stare trampki i żywym krokiem wyszłam z domu. -A nie powinnam powiedzieć Korze że wychodzę? Ona może się denerwować...- Stwierdziłam. -Nie, nie musisz. Idziesz ze mną. Będzie spokojna kiedy zobaczy że oboje zniknęliśmy.- Aish wzruszył ramionami. 

     Szliśmy chwilę w ciszy... ale nie takiej niezręcznej, nie... w takiej... przyjemnej ciszy. Postanowiłam jednak się odezwać bo do głowy przyszło mi pewne pytanie. -Będziesz teraz mieszkał ze mną i Korą?- Aish zastanowił się przez chwilę, jakby sam nie znał odpowiedzi na to pytanie. -Chyba tak.- Stwierdził w końcu. Teraz ja nie za bardzo wiedziałam co odpowiedzieć. -Ale śpisz na kanapie!- Krzyknęłam spontanicznie. Demon zaśmiał się w odpowiedzi. -Jesteśmy już niedaleko.- Powiedział i faktycznie, chwilę potem moim oczom ukazał się stary młyn. Deski poszarzały i gdzie nie gdzie obrosły mchem, drzwi ledwo trzymały się w zawiasach, a w oknach od dawna nie było szyb... mimo tego wszystkiego to miejsce sprawia że czuję się bezpieczniej... może to zabawne, ale jak kiedyś chciałam tu być sama tak teraz bez Aish'a nie chciałbym się tu zapuszczać... to naprawdę śmieszne... przynajmniej dla mnie. Ironie zawsze mnie bawiły...

+++

Bez rozpistywania się stwierdzam że wakacje są cudne, ale... tęsknie za moimi ciółmiprzyjaciółmiprzyja

~Interuenienienieniente

†I and Ghost† {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz