30.Anioł czy diabeł.

865 30 0
                                    

Komnata była przeznaczona specjalnie dla mnie. Sam ją zaprojektowałem i sam wykonałem ten projekt.
Szatan mi zazdrościł go zawsze. Jednak nigdy go ojciec mu nie dał.
Postanowiłem się wykompać. Byłem nieprzytomny przez kilka dni więc pewnie śmierdze na kilometr. Z tymi myślami wszedłem do wielkiej wanny z masażem do ktorej wcześniej nalałem wody i męskiego zapachu (nie wiem jak to ludzie nazywają). Gdy siedziałem tak w wannie i mialem zamknięte oczy usłyszałem że drzwi od łazienki się otwierają. Nie reagowałem jeszcze na to. Czekałem na odpowiednią chwilę.
Nagle poczułem kobiece dlonie na moim członku. Otworzyłem oczy i spostrzegłem... Alex?
-Oj! Przepraszam. Szukałam swojego pana.-Chyba mnie nie poznała.
-Tak?- postanowiłem się z nią zabawić.
-A...a...ale jak?-trochę się przeraziła.
-Wejdź do mnie.-jak powiedziałem tak zrobiła.
-A jak mój pan się dowie?- była przerażona.
-A jak twój pan się nazywał?-pora zacząć nowe życie. Ona będzie początkiem.
-Jeremmy-powiedziała pewniej.
-Nie martw się on już niedługo nie będzie istniał.
-J...j...jak to?-w jej oczach pojawiły się łzy.
-A tak że jego istnienie się skończy.
-A...a c...co będzie z...ze mną?- była przerażona.
-Hmm. Z tobą? Może jeśli pokażesz co jesteś warta to będziesz moja.-dziewczyna nie próżnowała.
-Jesteś najprzystojniejszym upadłym w całym piekle.
-Wiem o tym. I nie musisz mi o tym przypominać.
-Dziwie się że nie masz jeszcze swojej wybranki.
-Skończ mówić.-Alexa była zdezorientowana. Gdy uświadomiłem sobie co wyprawiam chciałem wszystko cofnąć. Jednak coś było nie tak. Podniosłem się i wyszedłem z wanny stając przed dziewczyną całkiem nagi.
-Działaj!-dziewczyna bez zastanowienia uklekł przede mną. Na szczęście w ostatniej chwili udało mi się ją uratować przed złym mną.
-Alexa uciekaj! To ja Sammael!-wyrwało mi się. Dziewczyna wstała i uciekła. Głos w mojej głowie się odezwał:
-Myślisz że możesz ze mną wygrać? W głębi siebie wiesz że jesteśmy tacy sami. Tak samo brutalni.
-Jak to?
-A tak Jeremmy. Jesteś słaby beze mnie. Natomiast razem a raczej jeśli staniesz się mną z nowu wszystkie laski będą padały ci do stóp. Jeśli jednak się na to nie zgodzisz to pobiegnę do ojca i on to zrobi.
-Ale co?
-Sam tego chciałeś.
Moje ciało zaczęło same biec. Próbowałem się zatrzymać ale bez skutku.
-Ojcze. Pomóż. Moja słaba strona zaczyna się odzywać znowu.
-Straż!-demony mocno mnie chwyciły.
-Nie! Puśćcie mnie! Jest wszystko dobrze!
-Nie Sammaelu! Zaczynasz być dobry! Do podziemi z nim! Teraz!-po jego słowach moją głowę zakryła czarna płachta...

Anioł StróżWhere stories live. Discover now