29. Spotkanie z ojcem cz.2

758 32 0
                                    

-Później doszło do bitwy między poplecznikami Boga a nami. Przegraliśmy. Nasze zastępy się wycofały jednak nie zdążyłeś się wycofać i cie złapali. Dlatego przegraliśmy. Zagrozili mi że będą ciebie karać za każdą śmierć jaką ponieśli w ich szeregach...-nie wierzyłem. Najtwardszy człowiek jakiego znam płakał- Wykorzystał to że jesteś moim ukochanym synem. Przepraszam nie mogę już.- razem z Szatanem oniemialiśmy. Nasz ojciec nigdy nie płakał.
Pamiętałem co się już potem działo. Gdy skończyłem 180 lat Azrael mi opowiedział.
  Po tym jak mnie porwali zamknęli mnie w celi. Oprócz tego bili i katowali. Chcieli wymusić ze mnie nie stworzone informacje. Gdy podczas ostatniego spotkania z katem przemienieniłem się wtedy Bóg się mną zajął. Nikt nie wiedział co ze mną robił i nikt się nigdy nie dowiedział. Wiedzą tylko że Bóg wyszedł stamtąd wściekły a ja martwy. I dalsze losy to już znacie.-po moich słowach Lucyfer wyszedł.
-I co zrobiłeś? Zobacz teraz w jakim stanie jest ojciec!
-To nie jest moja wina! Wkońcu to on mnie zostawił na pastwę losu!
-Ty nawet nie wiesz co mówisz! Ojciec nie chciał cię puścić. Jednak ty inaczej zdecydowałeś.
-Tak. I po tylu wiekach chce żebym wrócił? Coś jest nie tak i ty bardzo dobrze o tym wiesz.
-Nie twoja sprawa Samaelu.
-Właśnie że moja. Bo tu chodzi o mnie.
-Nie, tu chodzi o to że ojciec robił wszystko aby cię tu sprowadzić. Jednak nic nie skutkowało.
-To co takiego zyskał Bóg gdy mnie wam oddał?
-Czas.-po tych słowach Lucyfer wszedł z powrotem  do sali.
-Samaelu możesz wrócić do swojej drugiej prawdziwej postaci? Twoja postać przeraża innych.
  Gdy tak powiedział to tak zrobiłem. Najpierw skóra przybrała lekko brązowawy kolor. Moje oczy pojawiły się na powrót. Miały kolor błękitny. Jak głębia oceanu. Męskie rysy twarzy i wypiętnowane kości policzkowe dodawały męskości. Uwydatnione muskuły i kaloryfer na brzuchu dodawały urody. Podsumowując nigdy nie widziałem nikogo równie przystojngo.
-Co tak się obserwujesz? Urodę masz po ojcu. Teraz łap.-rzucił mi szate która okryła moją męskość.
Teraz Lucyfer zaprowadził mnie do mojej prawdziwej komnaty.
-Widzimy się później.-z tymi słowami opuścił mój pokój.

Anioł StróżUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum