Rozdział 5

1.9K 105 26
                                    

- Zobaczysz, jeszcze doprowadzę cię do wielu orgazmów i za każdym razem będziesz czuł, że to ze mną.
Dlaczego akurat z tobą?
- Em.. Charlie? Puścisz mnie? - pytam.
- A gdzie idziesz, słońce?
- Przestań już z tymi słodkimi słówkami - przewracam oczami.
- Dobrze, kochanie - wzdycham. - To gdzie idziesz?
- Dokończyć śniadanie - mówię, wychodząc z pokoju. Rozglądam się za moimi majtkami. Gdzieś tutaj powinny być...
- Boże! Co ty tutaj robisz?! - krzyczę.
- Nie Boże, wystarczy Shawn - śmieje się. - Może tego szukasz? - pyta wymachując moimi bokserami na wszystkie strony.
- Tak, możesz mi je oddać? - pytam kpiąco.
- Leo, z kim ty... Mendes?! - krzyczy Charlie, który wchodzi niczego nie świadomy do salonu.
- Shawn Mendes - poprawia go. Podchodzi do nas i podaje mi bokserki.
- Spokojnie chłopcy, nikomu nie powiem o waszym związku. Obiecuję - mówi po cichu, a ja prawie krztuszę się powietrzem.
- Ale my nie...
- Mam nadzieję, że nas nie wydasz - uśmiecha się do niego Charlie. Lenehan podchodzi do mnie od tyłu i zaplata ręce w mojej talii.
- Dobra chłopaki, przyszedłem żeby pogadać, wszedłem, bo nikt nie otwierał i drzwi nie były zakluczone. Widzę, że wam w czymś przerwałem, więc następnym razem zadzwonię jak coś - mówi. - Do zobaczenia!
Shawn wychodzi z naszego domu. Charlie natomiast rozchyla moje nogi. Czuję końcówkę jego penisa przy moim odbycie.
- Now darling, please tell me, am I right for you? Cause if I am, I wanna know, Is this love we have true? - zaczyna po cichu śpiewać prosto do mojego ucha refren naszej nowej piosenki. Jestem z niej zadowolony i uważam, że jest naprawdę romantyczna. Teraz mnie rozluźniła. Głos Charliego jest cudowny i pasuje do tej piosenki. Myślę, że zaśpiewał ją celowo, żebym się rozluźnił.
- Kocham cię Leo - mówi i delikatnie we mnie wchodzi. Dreszcz przechodzi przez moje ciało.
- Ja ciebie też Charlie - myślę. - Ale nie w takim sensie.
Charlie przyciska swój tors do moich pleców i powoli się we mnie porusza. Po moim ciele rozlewa się nieznane mi dotąd ciepło. Zawsze podczas gwałtu płakałem, a teraz uderza we mnie fala gorąca. Blondyn popycha mnie na ścianę i znowu zaczyna się ze mną kochać. W sumie można tak powiedzieć. Ale tylko dlatego, że odczuwam z tego jakąś przyjemność. W jakimś malutkim procencie.
- Podoba ci się, kotku - stwierdza. - Czuję to.
Błękitnooki robi mi malinkę. Cicho wzdycham, kiedy czuję jego dłoń na moim członku.
- O tak.. Chcę cię czuć - szepcze, kiedy sam zaczynam ruszać biodrami. Nie są to wcale delikatne ruchy, powiedziałbym, że bardziej dokładne. Charles wydaje z siebie gardłowe jęki, a ja tylko szybciej oddycham. Jego dłoń jeździ po moim przyrodzeniu. Blondyn odchyla głowę do tyłu i naprawdę głośno jęczy.
- Tak, och, rób tak dalej - trochę przyspieszam moje ruchy. Chłopak trochę przekręca mnie w swoją stronę i łączy nasze wargi w naszym pierwszym tak bardzo namiętnym i odwzajemnionym przeze mnie bez zbędnych umów pocałunku od zawsze. Sapię w jego usta. Pewnie będę żałował tej sytuacji, ale nie chcę przerywać takiej chwili.
- Powiedz, kiedy będziesz blisko - dyszy. Blondynek zastyga w miejscu i tylko ja ruszam się na jego członku. Po chwili czuję w sobie jego spermę. Leniwie skapuje na podłogę. Znowu uderzenia gorąca, tym razem kilka po sobie w odstępach.
- Jestem blisko, Charlie.. - wzdycham. Błękitnooki ponownie mnie masturbuje. Również zastygam w miejscu i daję się ponieść chwili. Wyrzucam z siebie biały płyn.
- Chyba będziemy musieli tu nieźle posprzątać skarbie - chichocze.
[...]
Jesteśmy ubrani, umyci i siedzimy w czystym domu. Czego chcieć więcej? Za chwilę jedziemy na spotkanie do naszego producenta, będzie tam też nasz manager. Korzystając z chwili nieuwagi, Charlie sadza mnie na swoich kolanach.
- Preferujesz układ 'FWB'? - pyta. Nie mam zielonego pojęcia co oznaczają te litery, ale się dowiem.
- To znaczy?
- Friends With Benefits, czyli przyjaciele z korzyściami - tłumaczy z jednoznaczną miną.
- Nie zgadzam się, jeśli to masz na myśli - uprzedzam go.
- Przecież chwilę temu uprawialiśmy seks - wyrzuca ręce w powietrze.
- Ale nie chcę zawierać żadnych układów. Przecież ty i tak mnie ciągle posuwasz, więc to chyba oczywiste, że nie musimy zawierać żadnych układów - mówię spokojnie.
- Ech... No dobra - przewraca oczami. - A... Podobało ci się chociaż?
- Przeżyłem pierwszy raz z facetem, jej! - zaczynam się głośno śmiać. Po chwili dołącza do mnie Charlie.
- Ale tak na serio - mówi, kiedy się opanowujemy.
- No chyba doszedłem, tak?
- No tak..
- Więc w czym problem? - przyglądam się jego twarzy.
- Czyli ci się podobało! Bardzo się cieszę, że w końcu mogłem zrobić ci dobrze - muska moje wargi. Godzinę później wyjeżdżamy na spotkanie.
><><><><><><
Spodobał ci się rozdział? Zostaw komentarz! :) Powoli zaczyna się dziać, Leo wkręca się w to wszystko. Jak sobie wyobrażacie dalsze rozdziały?
~ Werona xx

Mam dość! || Chardre ||जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें