Part 10

3.3K 232 10
                                    

*Emily*

Patrzył na mnie przenikliwym spojrzeniem, miałam wrażenie, że z mojej twarzy chce wyczytać coś interesującego. Bawiłam się końcem białego ręcznika, który właśnie miałam na sobie. Kropelki wody skapywały z moich włosów wprost na kanapę. 

- On Ci to zrobił? - jego głos wybudził mnie z transu, w którym trwałam. Spojrzałam na niego, unosząc jedną brew w górę. Skinął głową na moje ręce, które były całe poobijane. Przelotnie na nie spojrzałam i muszę przyznać, że sama się trochę przeraziłam. Nie wiedziałam, że to wygląda, aż tak źle.

- Nie - mruknęłam, przejeżdżając delikatnie opuszkami palców po zasinionych miejscach.

- A kto? - spojrzałam w jego stronę, zastanawiając się, czy powinnam wyjawić mu prawdę. Zresztą i tak by się jej dowiedział.

- Rayan - gwałtownie napiął mięśnie, a dłonie zacisnął w pięści.

- Zabiję skurwiela - warknął, odwracając się. Z całej siły uderzył w drewnianą powłokę drzwi. W pomieszczeniu rozległ się huk. Dokładnie obserwowałam jego każdy ruch. Szok zdecydowanie przejął kontrolę nad moim ciałem i umysłem, nie byłam w stanie do niego podejść. Oparł się o drzwi gwałtownie łapiąc powietrze. Odwrócił się w moją stronę, a nasze spojrzenia od razu się skrzyżowały. Powolnym krokiem podszedł do mnie, siadając obok. Przyciągnął mnie do siebie, a ja momentalnie wtuliłam się w jego wyrzeźbiony tors. Biło od niego cholerne ciepło. Zaczął delikatnie masować moje plecy. Do moich nozdrzy doszedł mocny zapach jego perfum. Odsunął się ode mnie i złapał moją twarz w dłonie. Cmoknął mnie w czoło, a ja zarzuciłam ręce na jego kark.

*Justin* 

Głośne krzyki wybudziły mnie z błogiego snu. Spojrzałem na okrągłą tarczę zegara, która wskazywała kilkanaście minut po ósmej. Było jeszcze tak cholernie wcześnie. W samych bokserkach opuściłem swoją sypialnię. Skierowałem się do miejsca z którego dochodziły odgłosy.

- O co się znowu kłócicie? - zapytałem, wchodząc do kuchni. Momentalnie wszyscy ucichli i spojrzeli na mnie. Zlustrowałem ich wzrokiem, a mój wzrok zatrzymał się na Seanie, który trzymał przyciśnięty do tyłu głowy woreczek z lodem. - A tobie co się stało? - mruknąłem, śmiejąc się.   

- Zresztą później, teraz muszę porozmawiać z Rudd.- Rayan zaczął przeklinać pod nosem i dziwnie się zachowywać - Ty od rana już coś brałeś, czy jeszcze nie wytrzeźwiałeś? 

- Jest problem, kurwa! - fuknął, zakładając ręce za głowę. - Ta suka go tak załatwiła. Pieprzonym wazonem! - wytrzeszczyłem oczy, zastanawiając się, czy ja nadal śnię, czy może otacza mnie już rzeczywistość. 

- Wazonem, który zresztą sam tam postawiłeś! - wtrącił Sean

- Nie wierzę, że laska Cię tak załatwiła - zgiąłem się w pół, nie mogąc pohamować śmiechu. - Ale mam nadzieję, że wszystko ogarnęliście i jest na górze, tak? - Rayan odwrócił się do mnie tyłem, a Sean spuścił wzrok. - Tak?! - powtórzyłem, a krew w moich żyłach zaczęła wrzeć od tej złości. 

- Nie! Ogłuszyła mnie tym i zwiała, ocknąłem się dopiero jakąś godzinę temu - oparłem głowę o zimną ścianę, atmosfera jaka panowała w tym pomieszczeniu była nie do wytrzymania. 

- Kurwa, jak mogłeś nie dopilnować laski, która jest od ciebie niższa i dużo słabsza? Poprosiłem Cię tylko, żebyś zaprowadził ją do tego pieprzonego pokoju i zamknął. To tak wiele?

- Nie wspominałeś, że dziewczyna może być po kilkunastu kursach samoobrony, czy nie wiadomo czego jeszcze i zachowuje się jak jakaś agentka służb specjalnych - fuknął, wychodząc z pomieszczenia. Moje usta upuściły jeszcze jakieś przekleństwa i sam wróciłem do swojej sypialni. Od razu skierowałem się do łazienki. Potrzebowałem zimnego prysznica, który orzeźwi i postawi mnie na nogi. Z ręcznikiem okręconym wokół bioder, wydostałem się z łazienki, uwalniając się od mocnego zapachu mojego żelu pod prysznic. Rzuciłem się na łóżko, z którego miałam idealny widok na duże okno i panoramę Nowego Jorku. Sięgnąłem po telefon, który zaczął wibrować. 

Nieznany: Bieber lepiej nie zaczynaj, bo to może się dla ciebie bardzo źle skończyć i przekaż swojemu kumplowi, że ja go jeszcze nauczę szacunku do kobiet.


I jak Wam się podoba?

Gwiazdki i komentarze mile widziane! 

Never Ending | Justin BieberWhere stories live. Discover now