Part 6

3.8K 280 8
                                    

*Emily*

- Możemy zaczynać? Pozwolisz, że włączę dyktafon. - powiedziałam rozglądając się po przyjemnie urządzonej kawiarni. Siedzimy z dala od innych ludzi, chociaż o tej godzinie i tak jest ich bardzo mało.

- Jasne.

-Gdzie jest główna siedziba gangu?

- W Nowy Jorku przy 66th St. Tutaj tym wszystkim zajmuje się osobiście Bieber. To jest bardzo duży dom na uboczu, jedno z lepszych miejsc w NY. Z okien widać panoramę miasta. Z pozoru wszystko wygląda okej, nie wzbudza żadnych podejrzeń. Jednak w środku to jest coś zupełnie innego. Trzymają tam broń i cały inny sprzęt. Na pierwszym piętrze jest "Królestwo Conora" komputerty, różne urządzenia do namierzania, kamery i te wszystkie inne. 70 kilometrów dalej są magazyny, jednak nie jestem w stanie teraz określić co tam  jest przechowywane.

- Bieber... Może coś więcej o liderze największego gangu w USA?

- On nie zabija.. Od tego zacznijmy. Wielokrotnie jest określany przez różnych ludzi jako morderca, który ma na swoim koncie kilkadziesiąt ofiar. Jego ofiary można zliczyć na palcach jednaj ręki. Zabijał w ostateczności, kiedy nie miał innego wyjścia. Ratował swój tyłek. On wydaje rozkazy, a inni je wykonują. Rzadko, kiedy uczestniczy w jakiś akcjach, czy transakcjach. Ma od tego po prostu ludzi. Jego prawą ręką jest Rayan. Mhm... niby przyjaciele. On jest jak jakieś pieprzone incognito, policja, ani nawet służby specjalne nie mają jego danych, ani wizerunku. W policyjnych aktach ma czystą kartę. Niby też człowiek i może się pomylić, jednak jemu to się nie zdarza.

- Sprecyzuj mi zarobki gangu. Większość jest ze sprzedaży nielegalnych środków psychoaktywnych, prawda?

- Myślę, że roczne zarobki mogą spokojnie dochodzić do 900 milionów dolarów. Dokładną sumę zna tylko Justin no i możliwe, że jeszcze Rayan. 70% tej sumy jest właśnie za narkotyki. Są już rozprowadzane po całej Ameryce, Europie, a nawet zaczynają wchodzić do Azji. Są produkowane w małej, opustoszałej wiosce na południu Kanady.

- Nazwa tej wioski. 

-Calgary. Kiedyś to było centrum produkcji. Teraz już nikt się tam nie kręci. No poza ludźmi z N.E. Tam mieszka chyba z 600 osób jego osób, którzy się tym zajmują. Co jakiś czas wymienia ludzi. 

- Ta ostatnia akcja w Los Angeles, to ich sprawka, prawda?

- Czemu tak uważasz?

- Trochę się przyjrzałam ich akcjom. Mam wrażenie, że działają pod jakiś schemat. Mają wyrobione nawyki. Na pierwszy rzut oka akcje, które nie mają nic wspólnego, ale po głębszym przeanalizowaniu widać podobieństwo. 

- No jestem w szoku. Naprawdę jesteś w tym dobra. Akcje są planowane dużo wcześniej, wszystko musi być dopracowane. Nie ma mowy o żadnej spontaniczności. Już teraz mogę Ci zdradzić, żebyś w drugim tygodniu sierpnia nie wybierała się na wycieczki na Brooklyn. - cholera nie wiedziałam, że to wszystko aż tak dobrze działa. Liczyłam, że mają jakieś luki, słabe punkty, a jak na razie ich nie znalazłam.

- Jeszcze jedno pytanie. Pytam z ciekawości. Dlaczego to robisz?

- Zemsta. Chęć zemsty.

- Możesz iść na policję.

- Bieber jest sprytny, a policja i tak na niego nic nie ma. Jedynie co to siebie wpakuję w kłopoty. Nie widzisz tego co się dzieje? Ktoś to świadomie zamiata pod dywan. Napad na tego prezesa firmy, na pewno dobrze znasz tą sprawę. Sprawa została zamknięta z powodu braku dowodów. Nielegalny wyścig z użyciem broni, śledztwo zawieszone. Emily... tylko Ty odpowiednio wykorzystasz te informacje. W końcu pracowałaś w dziennikarstwie śledczym. 

- Chyba już i tak, nie mam nic do stracenia - westchnęłam, przypominając sobie te telefony, widok zdemolowanego mieszkania, czy osoby chodzące za mną krok w krok.

- On nie jest świadomy, tego co może się wydarzyć! 

- To jest stąpanie po cholernie cienkim lodzie.

- Uwierz mi, z tymi informacjami to ty masz przewagę. Poza tym, jest jeszcze moja osoba.

- No to zabawę czas zacząć - westchnęłam, zastanawiając się nad kolejnym krokiem, jaki powinnam zrobić. - Potrzebuję jego adresu e - mail i najlepiej numeru telefonu.


Komentarze i gwiazdki mile widziane <3

Jak tam Wam się podoba? 

Dzisiaj taki z perspektywy Emily ;p 


Never Ending | Justin BieberWhere stories live. Discover now