Pośpiesznie zbierałem swoje rzeczy, za kilka godzin muszę się znaleźć po drugiej stronie Stanów Zjednoczonych. Jutro poważna akcja, a okazało się, że są jakieś niedociągnięcia. Nie mogę sobie pozwolić na jakieś niepowodzenia. Jutro w samym centrum Los Angeles będzie się działo, już ja o to zadbam. Wszyscy są przekonani, że to w Nowym Jorku teraz będzie się działo, a tu taka niespodzianka.
- Dobrze, że jeszcze jesteś - do pokoju wpadł zdyszany Rayan. Na twarzy rumieńce, a włosy w kompletnym nieładzie.
- A ty co, maraton przebiegłeś? - zaśmiałem się, pakując do torby swojego laptopa.
- Można tak powiedzieć - pomachał jakimś plikiem kartek, które trzymał w ręce. - Już wszystko wiem! - zmarszczyłem brwi, o czym on mówił?
- Ale co wiesz?
- Wiem kto napisał ten artykuł - widzę, że się postarał myślałem, że nie da rady zdobyć tych informacji jeszcze przed moim wyjazdem, a tu proszę!
- No to mów co wiesz.
- Tym pseudonimem podpisuje się Emily Rudd. 22 lata, dziennikarka, nie ma rodzeństwa, rodzice też mieszkają w Nowym Jorku, jednak jeszcze nie ustaliłem gdzie. Prowadzą bardzo popularną firmę informatyczną IT R&R, na pewno słyszałeś - chłopak oderwał wzrok od kartki papieru i spojrzał w na mnie, na co kiwnąłem głową. - Mieszka na Manhattanie na 350 West Broadway. Od sześciu miesięcy jest redaktorem w tym brukowcu, ubiega się o stanowisko redaktora naczelnego. To ona jest autorem tych najbardziej kontrowersyjnych artykułów. To nie jest pierwszy raz, kiedy grzebie w tych tematach. Wcześniej pracowała w dziennikarstwie śledczym i współpraca zakończyła się bardzo dziwnie i nieoficjalnie. Bym powiedział, że opinię ma średnią. Kontrowersyjna, pewna siebie, bezwzględna i stanowcza. Nie wszyscy w tym wydawnictwie chcą, żeby została redaktorem naczelnym. No wiesz, samych przyjaciół to ona nie ma...
- A coś więcej o życiu prywatnym? Status związku, przyjaciele. - odpaliłem papierosa, patrząc jak chłopak szuka informacji w tych kartkach.
- Nie ma partnera, ma tam jakąś grupkę przyjaciół, ale nic nie wiem. Chciałeś jeszcze zdjęcie.(w mediach) - Rayan podszedł do mnie i podał fotografię. - na zdjęciu była ciemnowłosa dziewczyna o błękitnych oczach, które przyciągały uwagę.
- To ona? - spojrzałem na przyjaciela, który jedynie skinął głową.
- Justin, czy ona... Ci kogoś nie przypomina? - uniosłem do góry brew, nie wiedząc o co mu chodzi. Westchnąłem, nadal trzymając w dłoni zdjęcie.
- Nie - położyłem zdjęcie, tuż obok na biurku. - A powinna?
- Nie wiem, to znaczy chyba nie. Po prostu mam wrażenie, że już ją widziałem, ale może tylko mi się tak wydaję - skinąłem głową, wrzucając telefon do kieszeni spodni, a torbę z laptopem wziąłem w rękę.
- Pokręćcie się koło niej. Dowiedz się jeszcze czegoś. Plan dnia, towarzystwo jakieś słabe punkty, może się czegoś boi. Tylko nie wychylać się. Ma się niczego nie domyślać i do mojego powrotu nic innego w tej sprawie nie robić.
***
- Transakcja ma być przeprowadzona w tej opuszczonej fabryce - powiedziałem stojąc, przed grupą chłopaków w moim wieku - Zresztą będę wszystko nadzorował tam na bieżąco.
- Jeżeli chodzi o tą akcję w centrum miasta, każdy wie co ma robić? - spytałem zerkając na każdego z nich po kolei. - Szybkość. To wszystko nie może trwać dłużej niż 10 minut. Szybka akcja i się wycofujemy. Samochody będą podstawione za tym oszklonym budynkiem. - pokazałem na mapie, która była rozłożona na stole- Przygotujcie się.
Wrzuciłem torbę z pieniędzmi na siedzenie, a sam usiadłem za kierownicą. Odpaliłem samochód odjeżdżając spod rozwalającego się budynku. Transakcja przebiegła szybko i bez zbędnych zastrzeżeń. Byłem naprawdę zadowolony. Poczułem w kieszeni spodni wibrację, wyciągnąłem telefon, sprawdzając wiadomość.
Rayan: Wracaj jak najszybciej do Nowego Jorku.
Jak Wam się podoba?
Gwiazdki i komentarze mile widziane <3
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Never Ending | Justin Bieber
ФанфикZ pozoru zwyczajna dziewczyna. Dziennikarka ubiegająca się o awans. Pisze artykuł o największym gangu w Nowym Jorku, opisuje tam rzeczy, które nie miały prawa ujrzeć światła dziennego. Tajne informacje gangu wychodzą na jaw. Artykuł trafia do członk...