✨ Czy was coś łączy? 36 ✨

1K 54 3
                                    

  Ze szkoły wyszłam razem z Clary i Zayn'em, który już opanował chodzenie o kulach - nie było to dla niego łatwe, chociaż nadal na nie narzeka. W tej chwili idziemy do szpitala w kompletnej ciszy, która nie jest krępująca, a wręcz przeciwnie. Każde z nas jest pogrążone we własnych myślach. Nie mogę zapomnieć snu, w którym rozmawiałam z Niall'em. Mogłabym przysiąc, że się wtedy ze mną żegnał. Cieszę się, że w pewnym sensie został, ale dlaczego nie chce się wybudzić, dlaczego nie chce wrócić? Mimo wszystko ciągle przy nim będę i myślę, że reszta naszej paczki również. Każdemu z nas brakuje Horana, mam już dość tego, że nic z tym nie mogę zrobić, oprócz siedzenia przy nim i.. Czekania. Czekania, aż wreszcie do nas wróci i wreszcie go odzyskam.

- Leila, uhm.. Mam takie jedno pytanie. - W głosie Clary było wyraźnie słychać, że bała się zapytać.

- O co chodzi? - Spojrzałam na nią zdezorientowana.

- Chodzi o.. Ashton'a. Czy Was coś łączy? Albo łączyło? - O co jej chodzi? Ona chyba nie myśli, że ja..

- Czy ty próbujesz, mi zarzucić, że zdradzam Niall'a?! - Byłam wściekła, to już dla mnie za dużo, serio. Mój chłopak leży w łóżku szpitalnym- nieprzytomny. Idiota, który był, kiedy moim przyjacielem, sobie o mnie przypomniał po kilku latach, totalnego olewania, a moja najlepsza przyjaciółka mi zarzuca, że zdradzam kogoś, kto jest sensem mojego życia. Nie byłam w stanie, powstrzymać już łez, przecież miało być lepiej.. Najwyraźniej dobre chęci to za mało.

- Nie, znaczy...- Musiałam to przerwać, nie mogę dłużej słuchać tych bredni.

- Nie, nie zdradzam Horan'a, tylko on się dla mnie liczy, a Irwin jest, był moim przyjacielem kiedyś, kimś bliskim. Przez jakiś czas kumplował się ze mną i Niall'em, ale później nas olał dla szkolnej elity. Dzisiaj na lekcji poprosił mnie, bym dała mu kolejną szansę, na p r z y j a ź ń. - Specjalnie ostatnie słowo przeliterowałam, by to do niej dotarło. Przez kolejne kilka minut drogi, byłyśmy cicho, a Zayn? Nie zwracał nawet uwagi na naszą małą wymianę zdań albo specjalnie patrzył się tylko na swoje buty. Szczerze? Druga opcja jest bardziej realna. Natomiast Fray z całych sił, unikała mojego spojrzenia i patrzyła wszędzie - tylko nie na mnie.

Z ulgą odetchnęłam, gdy w końcu znalazłam się w sali blondyna. Weszłam tu sama, bo tamta dwójka poszła do O'brien'a.

- Dlaczego nadal nie ma Cię przy mnie? Nawet nie wiesz, jak bardzo potrzebuję po prostu twojej obecności, wsparcia. Mam już tego po dziurki w nosie, każdy czegoś ode mnie oczekuje, wymaga. A ja? Nawet trochę sobie nie radzę, zostałam kompletnie sama Ni. - Usiadłam na stołku obok łóżka, twarz schowałam w dłoniach i zaczęłam szlochać. Gdy wreszcie się opanowałam, spojrzałam na chłopaka i mówiłam dalej:

- A tak ogólnie byłam dzisiaj pierwszy raz w szkole od czasu wypadku, niektórzy pytali o Ciebie i Dylana, ale zbywałam ich. Jedynie powiedziałam prawdę Luke'owi, Michaelowi. A pamiętasz Ashtona? Dzisiaj ten gbur - Stillinsky mnie do niego przesadził. Na początku byłam zła, ale jakoś przeżyłam i do tego się z nim dogadałam. Przeprosił mnie, płaszczył się nawet o kolejną szansę, którą mu podarowałam, ale.. Czuję, że tego po żałuję. Mam nadzieje, że jednak wszystko będzie w porządku, może się zmienił. Chciałabym, żebyś pomógł mi, podjąć decyzję co do niego, w końcu to nas kiedyś źle potraktował, nie tylko mnie. - Przerwałam mówić, by się napić wody. Gdy już to zrobiłam, wyciągnęłam kilka zeszytów i zaczęłam przepisywać, przerywając tylko na chwilę, by opowiedzieć Niall'owi, jak bardzo mam dość tej szkoły i chciałabym stąd jak najszybciej wyjechać, mając przy tym nadzieję, że chłopak mnie słyszy.

Gdy dochodziła 19, zaczęłam je wkładać z powrotem do plecaka. Mimo że minęło już kilka godzin to i tak, nie wszystko przepisałam. Jestem padnięta, umieram. Gdybym mogła, usnęłabym właśnie w tym miejscu, w którym jestem, czyli na strasznie niewygodnym krześle - na siedząco. Jednak musiałam dzisiaj, wrócić do domu. Mama wpadła na pomysł, że przedstawi mi swojego nowego faceta. Niezbyt się z tego cieszę, ale cóż. Chcę, by ona również była, szczęśliwa. W sumie szybko sobie kogoś znalazła, jeszcze nie dawno płakała za tatą, a teraz? Jest całkiem inną osobą, tryska energią. Jeśli ona potrafi się, z tego cieszyć, to ja także. Nie zamierzam stawać jej na drodze.

Please, stay with me • horan  ✔ ━ 𝗋𝖾𝗆𝗈𝗇𝗍Where stories live. Discover now