✨ Dobra wiadomość. 31✨

904 65 6
                                    

Kiedy prawie usnęłam na stołku, tuż obok Niall'a, ktoś wszedł do sali. Leniwie się podniosłam, napotykając smutny wzrok pielęgniarki Melissy. Gdy już miała zamiar się odezwać, szybko podbiegła do łóżka i zaczęła sprawdzać puls blondynowi, spojrzała jeszcze na niego, to na mnie i wybiegła z sali. Nie zwróciłam na to jakoś szczególnej uwagi, ale lekko się zaniepokoiłam, kiedy znowu zobaczyłam Melissę, wraz z innym lekarzem, który wyprosił mnie z sali.

Po chwili znalazłam się na korytarzu i chodziłam niespokojnie z konta, w kąt myśląc ciągle o tym, co się może stać z Horanem. Chciałabym z kimś o tym porozmawiać, ale jak na złość nigdzie nie ma moich przyjaciół. Pewnie są u Dylana. Cieszę się, że się wybudził, ale nie mogę, go teraz odwiedzić. Muszę być przy irlandyczku w tej chwili.

Zrezygnowana usiadłam na krześle, które stało na przeciwko drzwi, a twarz schowałam w roztrzęsionych dłoniach. Co się tam dzieje? Dlaczego mnie wyprosili z sali?

Moje rozmyślania przerwała Melissa MacCal, dopiero teraz zwróciłam uwagę na nazwisko.. Chwila, MacCal? Takie nazwisko nosi mój kolega z klasy.. Jak mu było? Scott? Uhm, jakoś tak. Z resztą, nie ma to teraz znaczenia. Pielęgniarka klęczała przede mną na jednym kolanie, a dłonie trzymała na moich kolanach. Lekko podniosła mój podbródek do góry i spojrzała mi w oczy, uśmiechając się przy tym pokrzepiająco.

- Twój chłopak jeszcze się nie wybudził, ale jego stan o wiele się polepszył słonko. - Powiedziała to dosyć cicho, po czym mrugnęła do mnie, jakby mówiąc bezgłośnie: Znam twoją tajemnicę. Po tych słowach tak, czy siak na mojej twarzy zagościł ogromny uśmiech, ale skąd ona wie, że jestem z Niall'em?

- To bardzo dobrze, ale ja z nim nie jestem. To przecież, ukhm,.. Mój brat. - Mówiąc to, nie patrzyłam jej w oczy, a zawzięcie obserwowałam podłogę, o ! I nagle jeszcze kark mnie zaczął swędzieć i musiałam się podrapać... Dobra, wiem. Nie umiem kłamać. Nie moja wina.

- Dobra, dobra. Ja tam wiem swoje. - zaśmiała się, po czym dodała. - No i oczywiście mam swoje źródła. - Po tych słowach do mnie mrugnęła, a ja pierwszy raz od dwóch dni się roześmiałam, widząc jej minę.

- Możesz już do niego wejść, ale nie na długo. Za godzinę zostanie przewieziony do szpitala w waszym mieście, razem z O'brienem.

- Dziękuje za wszystko. Bardzo jestem pani wdzięczna za wsparcie. - Już chciałam odejść, ale kobieta przygarnęła mnie do uścisku, mówiąc:

- Pamiętaj, musisz się trzymać. Nie wiadomo, kiedy ten chłopak się obudzi, ale musisz mocno w to wierzyć i być przy nim. On musi, poczuć się bezpiecznie, by znów wrócić. Poza tym nie żegnamy się na długo, razem z nimi przenoszą mnie do tamtej placówki. - Po czym znowu do mnie mrugnęła i się roześmiała, a ja razem z nią. Uwielbiam tą kobietę! Kto by pomyślał, że obca osoba sprawi ci tyle radości, do tego w momencie, kiedy na prawdę potrzebujesz wsparcia.

Please, stay with me • horan  ✔ ━ 𝗋𝖾𝗆𝗈𝗇𝗍Where stories live. Discover now