01: Kelly.

4.8K 211 10
                                    

Leila's P.O.V

Gdy tylko przebudziłam się rano,  nie do końca byłam świadoma, do czego doprowadzi spotkanie z moją przyjaciółką. Poznałyśmy się dwa lata temu, przez media społecznościowe, co w tych czasach zapewne nikogo już nie dziwi. Kelly wiele dla mnie zrobiła, przyczyniła się po części do wyprowadzenia mnie z depresji. Pisząc z nią, czułam, że w końcu znalazłam kogoś, kto mnie rozumie, niczego ode mnie nie wymaga, po prostu była przy mnie w tych najgorszych chwilach, kiedy czułam przerażające zimno, a ciemność towarzyszyła mi częściej, niż światło. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko upłynął, okrągłe dwa lata. Niesamowite jak wszystko może się zmienić przez taki okres czasu.

Dzisiaj ma nastąpić nasze pierwsze spotkanie. Niemożliwe, że znamy się tak długo, a dopiero teraz się spotykamy po raz pierwszy, ale cóż, ani moi, ani jej rodzice nie pozwolili nam do siebie przyjechać. Mieszkam w Londynie, a dziewczyna jest z Irlandii, kilometry nam niczego nie ułatwiały, ale dzisiaj wreszcie ma nastąpić ta chwila. Najpiękniejszy moment w moim życiu, umówiłyśmy się na dwunastą, ale jestem od siódmej rano na nogach. Jest sobota, więc dla mnie jest to wielki wyczyn, iż wstałam tak wcześnie. Nocy również nie przespałam całej, zawsze tak mam, jak jestem czymś bardzo podekscytowana, to dręczy mnie okrutna bezsenność, która dla kogoś uzależnionego od snu, jest okrutnym zjawiskiem.

Właśnie idę na umówione miejsce spotkania i wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje, zaraz chyba zemdleję.. Nie, nie mogę-bardzo chcę porozmawiać z nią na żywo, nie przez telefon. Wytrzymam, dam radę, muszę się jakoś uspokoić. Może, kiedy zamówię moją ulubioną kawę w Starbucks'ie to mi jakoś pomoże. Oby. Cały czas nękają mnie myśli, jakim cudem ona znalazła się w Londynie, nie chodzi mi teraz o to, jak się tu dostała, tylko w jaki sposób przekonała rodziców, by jej na to pozwolili. Od początków naszej znajomości o to prosiła i nic, a tu masz. Zgodzili się, ale kiedy ostatnio rozmawiałyśmy i mnie o tym poinformowała, nie chciała wyjawić, jak się udało, ich przekonać.

Dotarłam na miejsce przed umówionym czasem, ale nie przeszkadzało mi to. Przynajmniej mam chwilę, by pomyśleć, ale .. Chwila, chwila.. Czy dzisiaj nie miałam iść z rodziną przywitać nowych sąsiadów? Cholera, podobno skleroza nie boli, ale zostanę uziemiona za to, że nie poszłam do końca miesiąca. Jak ja wytrzymam bez telefonu? Ugh, trudno. Raz się żyje prawda? Bardziej niż utrata telefonu boli mnie świadomość, że znowu zawiodłam mamę, kiedy wrócę do domu znowu spotkam się z jej rozczarowanym spojrzeniem.. To jest najgorsze. Cóż.

Moje rozmyślania przerwał widok idącej w moją stronę Kelly, co się ze mną dzieje? Do moich oczu napływają łzy i nie mogę ich powstrzymać. Tak długo czekałam na tę chwilę, kiedy wstałam, od razu do niej podbiegłam i się z nią przywitałam. Dziewczyna chyba też jest szczęśliwa z tego spotkania. Tak o to ludzie zgromadzeni w pomieszczeniu, mogli ujrzeć dwie płaczące i przytulające się dziewczyny, które nie mogą się sobą nacieszyć.
____________________________________________

To moje pierwsze ff i mam nadzieję, że wybaczycie mi jeśli pojawią się jakieś błędy.

Zapraszam do czytania, później powinna pojawić się kolejna część :)

Please, stay with me • horan  ✔ ━ 𝗋𝖾𝗆𝗈𝗇𝗍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz