✨ Część 21 ✨

955 60 9
                                    

Kiedy rano się obudziłam, Nialla już nie było. Nie zastanawiałam się nad tym, tylko wzięłam swoje rzeczy z torby, leżącej obok komody i weszłam do łazienki, połączonej z naszym pokojem. Dopiero pod prysznicem dopadły mnie wspomnienia wczorejszej nocy. Zboczone myśli Nialla(nic nowego). Pocałunek i.. Prośba irlandczyka - najważniejsza rzecz, która się tej nocy wydarzyła. W sumie nadal mam obawy, że się mną zabawi i zostawi, ale mam nadzieje, że to tylko moja głupia wyobraźnia.

Po szybkim prysznicu wyszłam z kabiny, wokół ciała obwiązałam ręcznik i podeszłam do lustra, by się uczesać i pomalować. Doszłam jednak do wniosku, że nie będę robić kresek. Postawię dzisiaj tylko na pogrubienie tuszem rzęs. Kiedy już skończyłam, ubrałam przygotowane rzeczy i wyszłam z pomieszczenia.

Jeśli chodzi o ubiór, postanowiłam ubrać się luźno i wygodnie, jednak w odpowiednich barwach. Czarny luźny podkoszulek z nadrukiem i tego samego koloru legginsy.

Z sypialni zabrałam tylko telefon, po tej czynności szybko wydostałam się z pokoju i zbiegłam po schodach, natykając się przy tym na Zayna, który nie zdąrzył, złapać równowagi i razem wywróciliśmy się na panele w dość dwuznaczej sytuacji . Świetny początek dnia, nie powiem. Mulat zaczął mnie gorączkowo przepraszać, a ja kiedy widziałam jego rumieńce i minę, zaczęłam się, pod nim wić ze śmiechu. Chłopak natomiast patrzył na mnie ze skupieniem, wymalowanym na twarzy. Dopiero kiedy usłyszałam ten głos, opanowałam się i spojrzałam w jego kierunku.

- Kochanie, wolałbym, żebyś się wiła tak pode mną. - Zanim zdąrzyłam się odezwać, zrobił to za mnie Malik.

- Ależ skarbie, to nie tak jak myślisz! - Kiedy usłyszałam, jak chłopak parodiuje mój głos, myślałam, że mój brzuch nie wytrzyma już więcej takich ataków śmiechu, ponieważ niemiłosiernie mnie przez to bolał.

- Dobra Zayn, złaź już z mojej dziewczyny. - W głosie blondyna było znać, że ta cała sytuacja go bawiła. Miło, ale ja wciąż byłam przygnieciona przez bruneta. A do tego wszystkiego przylazł jeszcze loczek z Louisem. I teraz się zastanawiam. Gdzie wszyscy normalni ludzie z tego domku, czyt. Clary i Kelly? Bo wiem, że jedna jeszcze normalna osoba leży przygnieciona przez idiotę.

- Uhm, czy my w czymś przeszkadzamy? - Zaśmiał się Harry.

- Cholera jasna! Malik rusz tą swoją dupe i ze mnie zejdź!

- Ok, ok. Spokojnie. Już schodzę. - Nie mogę już, czy każdego bawiła ta sytuacja w tym pomieszczeniu oprócz mnie?

Kiedy wreszcie dostałam się do upragnionej kuchni, ruszyłam od razu po swój jogurt naturalny do lodówki. Byłam jedną z tych osób, które nie przepadają za jogurtami, tylko ten tolerowałam. Dlatego zaopatrzłam się przed wyjazdem, by mieć coś na śniadanie do płatków. Jednak gdy przeszukiwałam lodówkę, która była nieźle zaopatrzona, nigdzie nie zauważyłam upragnionego produktu. Nie mogę uwierzyć, że ktoś .. Znalazłam! Stał za mlekiem.

Tak więc, wyciągnęłam jogurt, truskawki i płatki mussli z szafki znajdującej się nad zmywakiem i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie. Gdy już było gotowe i miałam wziąć miskę, wrócić do stołu i spokojnie zjeść upragniony posiłek, poczułam, jak ktoś oplata mnie swymi ramionami. Nie zastanawiałam się długo, odrazu poznałam przez perfumy kto to.

- Co tam robisz kruszunko? - zaśmiałam się na te słowa i zwinnie wydostałam się z objęć.

- Clary serio? Kruszynka? - Obie zaczęłyśmy się śmiać, jednak tylko rudowłosa potrafiła, być taką ciotą i sobie coś zrobić w tym czasie. Przez przypadek Fray zepchnęła sobie metalowe pudełko z kawą na nogę, po czym zaczęła skakać po całej kuchni na jednej stopie, trzymając się za nią. Natomiast ja nie mogłam przestać się śmiać, jednak kiedy do kuchni wspadł Jace, Dylan i Niall, już trochę się opanowałam i wstałam, by podać mojej przyjaciółce z zamrażalnika jakieś mrożonki, by obłożyla sobie nimi stłuczoną nogę.

- Co tu się dzieje? - pierwszy odezwał się Jace.

- Nic, twoja dziewczyna jest ciotą. - po tych słowach ciepło się uśmiechnęłam do dziewczyny, siedzącej obok z okładem na stopie, a ta tylko prychnęła.

- Ha ha ha, ale śmieszne. - nie minęła nawet minuta, a ona sama zaczęła się śmiać, z tego co miało, tu miejsce kilka minut temu.

***
Ostatnio mnie tu trochę nie było, ale nie miałam w ogóle pomysłu na nowy rozdział. Mam nadzieje, że was tym nie zawiodłam, chociaż nadal to nie jest to, czego oczekiwałam. Na razie nic ciekawego się nie dzieje, ale.już niedługo wreszcie akcja się rozkręci.

Nie było mnie tu też, przez to, że zepsuł mi się komputer, a na telefonie nie jest mi wygodnie pisać, ale wzielam się w garść i się nadal męcze, pisząc na nim. Także jak zobaczycie jakieś błędy, strasznie was za nie z góry przepraszam.

Please, stay with me • horan  ✔ ━ 𝗋𝖾𝗆𝗈𝗇𝗍Where stories live. Discover now