✨Mamo, co ja mam robić? 33 ✨

930 62 0
                                    

Jestem w domu już od dobrych paru godzin, a mojej mamy nigdzie nie widać. Dzwoniłam też kilka razy, ale nie odbiera. Jej rzeczy są rozpakowane w pokoju, a walizki leżą puste pod łóżkiem. Kiedy ona wreszcie wróci? 

I właśnie w chwili, w której miałam kolejny raz do niej dzwonić, usłyszałam, jak ktoś wchodzi do mieszkania. Mam nadzieję, że to ona. Potrzebuję jej teraz, jak nigdy dotąd. Nawet kiedy przechodziłam przez depresję, nie potrzebowałam jej tak bardzo. 

Gdy znalazłam się już w przedpokoju, zauważyłam moją rodzicielkę z jakimś facetem. O co tu chodzi? Wydawała się nawet, jakby mnie nie zauważyła, cały czas patrzyli sobie w oczy i założę się, że gdybym się nie odezwała w tej sekundzie, to by się pocałowali. Ups, tak mi przykro.

- Mamo, wreszcie jesteś. Muszę z tobą porozmawiać. - Nagle się odwróciła w moją stronę i już miała coś mówić, ale kiedy zauważyła łzy na mych policzkach, wyprosiła swojego gościa, chwyciła mą dłoń i zaprowadziła do salonu. Nie miałam już siły na to wszystko, co się dzieje wokół mnie. Może gdyby Kelly nie zdradziła Dylan'a, nie doszłoby do tego wszystkiego? W końcu wyjechalibyśmy na drugi dzień, każdy byłby wypoczęty, nikt nie myślałby o tym, co teraz będzie z dwójką, a raczej trójką naszych przyjaciół.. Nie. Stop. Nie mogę, tak myśleć. Nie myśląc dłużej, wtuliłam się w ramię mojej mamy, a ona przyciągnęła mnie do siebie jeszcze ciaśniej, przez co zaczęłam, szlochać jeszcze bardziej. 

- Kochanie, co się stało? Mi możesz powiedzieć. - Powiedziała miękkim tonem. Pierwszy raz od dawien, dawna czułam, że jej na mnie zależy. Pierwszy raz

- My, my.. znaczy.. Jak wracaliśmy kilka dni temu z wyjazdu, Niall i dwójka moich przyjaciół mieli wypadek. - Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, a mój głos był roztrzęsiony. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłam, to jest cholernie trudne, ale ciągnęłam dalej. - Z nimi wszystko w porządku, Zayn ma tylko złamaną nogę, ale Niall.. On, on jest w śpiączce i nie może się wybudzić. - Po tych słowach jeszcze mocniej wtuliłam się w jej ramię, uświadamiając sobie przy tym, że jeśli blondyn się nie wybudzi, będę musiała go zostawić i wyjechać. Dlaczego los jest taki okrutny? Co dopiero odzyskałam chłopaka, na którego czekałam przez całe swoje życie i w momencie, kiedy wszystko się układa, los mi go odbiera, stawiając mnie w okrutnej sytuacji. Każe mi wybierać.

Marzenia i możliwość zdobycia wykształcenia, czy miłość mojego życia?

- Mamo, proszę, pomóż mi. Co ja mam robić? Przecież jeśli Niall będzie w takim stanie, w jakim jest teraz w chwili, której będę musiała, wyjechać do NY na studia.. Będę musiała, go zostawić, boję się tego i nie chcę, ale te studia to spełnienie moich marzeń. - Jestem cała roztrzęsiona, to dla mnie zbyt wiele. Dlaczego akurat mnie to spotkało? Gdy wreszcie odnalazłam swoje szczęście, będę musiała je odstawić na bok i wyjechać. 

- Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym Ci pomóc, ale nie mogę. Nie jestem w stanie. To twoje życie skarbie, twoje wybory, twoje błędy. Gdybym wszystko za Ciebie robiła, nie wyrosłabyś na tak odważną i silną dziewczynę. - na chwilę przestała mówić, lekko dotknęła mojego policzka i ciągnęła dalej. - Nawet nie próbuj się przeciwstawiać! - Odparła, gdy zauważyła, że mam zamiar, coś powiedzieć. - Wiem, że sobie poradzisz z tym wszystkim, a wiesz dlaczego? Ponieważ wiem, ile przeszłaś i wiem także, że jesteś wstanie, przejść więcej. Poza tym mogę Ci, jedynie poradzić, byś nie traciła nadziei, że Niall się wybudzi, to właśnie nadzieja da Ci siłę, by dalej walczyć. Wierzę, że dasz sobie radę i wybierzesz właściwą drogę. Kto wie? Może los sprawi, że kiedyś znowu będziecie razem? Nikt tego nie wie, ale pamiętaj, jesteś dzielną dziewczyną, a świat stoi przed tobą otworem. - Po tych słowach lekko ucałowałam ją w policzek i poszłam do siebie na górę, by odpocząć przed jutrzejszym dniem. Szkoła, szpital, dom.. właśnie taki grafik stanie się moją codzienną rutyną, nie wiem jak poradzę sobie bez Horan'a, ale wiem, że muszę, być wytrwała i muszę stawić czoła problemom. Mam dość życia, które wiodłam do tej pory. Codziennie łzy, codziennie kłopoty i zakopywanie się pod kołdrą, która była moją barierą, ochroną przed życiem. Koniec z tym, czas wstać i ruszyć dalej. 

 ***

Trzeci, albo czwarty raz aktualizuję już ten rozdział. Nie rozumiem logiki wattpada, co chwilę usuwa mi połowę rozdziału.  

No cóż, miłego dnia xx

Please, stay with me • horan  ✔ ━ 𝗋𝖾𝗆𝗈𝗇𝗍Where stories live. Discover now