"On jest mój"

1K 102 18
                                    

Perspektywa Harrego

-Zaczynam się poważnie martwić o Nialla.- powiedziałem przy śniadaniu. Louis podniósł głowę do góry z nad talerza spoglądając na mnie pytającym spojrzeniem.
-Wydaje mi się, że czegoś mi nie mówi, wiesz?- zmartwiłem się na sama myśl, że mój najlepszy przyjaciel może coś przede mną skrywać. Niall od kilku dni wydzwania do mnie codziennie pytając czy ze mną wszystko okay i jak się czuje. Nigdy wcześniej tak nie robił i zaczyna się to robić naprawdę dziwne.
-A jak się zachowuje?-spytał Lou bez wyrazu. On również od kilku dni stawał się coraz bardziej obojętny na wiele spraw. Jednak jeżeli chodzi o mnie to był aż nad opiekuńczy. Czułem się jak zamknięty w klatce i nie podobało mi się to. Z drugiej strony nie chciałem pokazywać tego Louisowi, ponieważ wiedziałem jaki jest.

-Często do mnie dzwoni, pyta czy wszystko okay, jest jakiś nieobecny a od ostatniego razu kiedy był u mnie mija prawie tydzień z niewiadomych powodów.- zasmuciłem się za myśl, że Niall może po prostu próbuje się ode mnie oddalić, ponieważ nie widzi już we mnie przyjaciela a dzwoni z czystej litości. 

-Co ty o tym myślisz?- zapytałem nie uzyskując od mojego chłopaka żadnej odpowiedzi.- Louis?

-Tak?- spytał spoglądając na mnie spode łba. Podniósł do ust filiżankę z kawą i upił kilka łyków. 

-Co jest z Tobą?- zapytałem zirytowany.- W ogóle nie słuchasz co do Ciebie mówię. To niegrzeczne, a poza tym nie podobne do Ciebie. Wydaje mi się, że musisz poważnie pomyśleć nad tym czego chcesz, ponieważ zaczynam się martwić czy na pewno jestem tym czego pragniesz.- wypowiedziałem jednym tchem ze załzawionymi oczyma. Ostatnie słowa wypowiedziałem już na stojąco a kończąc wybiegłem z kuchni kierując się do swojego pokoju. Zatrzasnąłem głośno drzwi chcąc dać mu do zrozumienia jak zły na niego jestem. Wiem, że może to dziecinne zachowanie, ale nie myślałem wtedy o tym. Byłem zbyt zły. Chciałem coś rozwalić a równocześnie chciałem aby wszystko było tak dobrze jak wcześniej. Usiadłem na łóżku, wziąłem pierwszą lepszą książkę z półki obok i zacząłem ją czytać przykrywając się kocem. Został mi tylko niecały miesiąc nauki. Miałem już dosyć szkoły. Męczyła mnie i zdecydowanie potrzebowałem odpocząć od tych wszystkich sprawdzianów i rannego wstawania. 

-Hazz, mogę?- usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi a potem cichy, piskliwy głosik Louisa. Spojrzałem na niego i ujrzałem w jego oczach łzy. 

Moje biedactwo płakało. Przeze mnie..

-Chodź tu.- szepnąłem rozkładając ramiona. Podszedł do mnie wtulając się tak mocno, że aż przez chwilę brakowało mi tchu, ale na szczęście rozluźnił uścisk. 

-Przepraszam skarbie. Masz rację. Od kilku dni zachowuję się trochę inaczej, ale to przez natłok myśli, które krążą po mojej głowie. Ostatnio przypomniała mi się matka, z zupełnie niewiadomych powodów. Jeszcze ta sytuacja z pieprzonym Olafem i Niall..- przerwał i poczułem jak się spina.

Niall?

-A co z Niallem?- zapytałem lekko zdziwiony jego wypowiedzią. Milczał przez dłuższą chwilę aż wreszcie wypuścił ze świstem powietrze i wtulił się we mnie jeszcze mocniej jakby nie chciał aby go puścił.

-Nic, po prostu.. Wydaje mi się podejrzany, nie sądzisz? Dziwnie się zachowuje i sprawia wrażenie jakby nie darzył mnie specjalnie sympatią. A wiesz jak przejmuje się opinią innych ludzi. Jest dla mnie bardzo ważna. Tym bardziej, że Niall to twój przyjaciel, czyli bliska Ci osoba.- powiedział a ja skinąłem głową. Rzeczywiście Niall był bardzo dziwny ostatnimi czasy. Po słowach Louisa zaczynałem się zastanawiać czy nie ma czasem racji z tym, że mój przyjaciel może go nie lubić. Ale za co? Przecież Louis to moje największe słoneczko, chroni mnie, chce dla mnie jak najlepiej. Nigdy by mnie nie skrzywdził. 

Homeless Angel/ l.s.Where stories live. Discover now