"Z Tobą mógłbym pojechać nawet na koniec świata"

1.1K 115 33
                                    


-..a potem powiedział, że mnie kocha.- powiedziałem chowając głowę w zagłębienie poduszki. Kiedy ponownie spojrzałem na Nialla, w jego oczach dostrzegłem radość. Cieszył się razem z mojego szczęścia i z tego, że już od ponad tygodnia nie dostałem żadnej pogróżki ani nie odwiedził mnie Olaf. Nadal w zupełności nie wiem co wydarzyło się pomiędzy Louisem a nim, ale chyba podziałało skoro się nie odzywa. 

-Harry.. A co jeżeli Lou zrobił coś złego Olafowi? Ja nie mówię, że tak jest, ale zakładam. Co byś zrobił?- spytał nadal blondyn siadając na przeciwko mnie po turecku. 

-Co masz na myśli Niall?- odpowiedziałem mu pytaniem nie do końca wiedząc do czego zmierza. 

-No wiesz.. Gdyby na przykład napadł na niego, zostawił nieprzytomnego albo co gorsza..

-Jezus Niall. Odbiło Ci?- zapytałem nie chcąc wysłuchiwać jego wypowiedzi do końca.- Louis w życiu by takiego czegoś nie zrobił. To nie w jego stylu. On się boi pszczół. Jak widzi jedną to zaczyna biegać po całym pokoju i krzyczeć jak pojeb. I chcesz mi właśnie powiedzieć, że taki ktoś byłby w stanie skrzywdzić drugą osoby do tego stopnia?

-"Do tego stopnia?". Czyli zakładasz, że zrobił mu coś?

-Nie wiem Niall. Nie znam całej sytuacji. Wiem od Louisa, że był u niego i postraszył go trochę. Ale mam się nie zamartwiać. Olaf jest cały i zdrowy.- powiedziałem chroniąc mojego chłopaka. Jak on mógł chociażby przez chwilę tak pomyśleć o moim słodkim brunecie?

-Okay. Nie chcę ciągnąć tego tematu. Po prostu sobie pomyślałem nad czymś, ale teraz myślę, że to rzeczywiście głupie. - odparł a tuż po jego wypowiedzi usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Do pokoju wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Louis. 

-Hej Niall.- powiedział widząc blondyna a ten mu posłał uśmiech i krótkie "hej bracie". Z kolei do mnie podszedł chwilę później witając soczystym pocałunkiem prosto w usta. 

-Witaj kocie.- szepnął mi do ucha na co uśmiechnąłem się do niego z przekąsem. 

-Ja już się będę zbierać Hazz. Obiecałem mamie, że jej pomogę w kolacji, ponieważ przyjeżdża dziś do nas szef mojego taty. Ma szanse na awans, więc trzymajcie kciuki.- powiedział Niall uśmiechając się krzywo i wychodząc bez pożegnania. 

-Coś go ugryzło?- spytał Lou siadając obok mnie na miękkiej pościeli. 

-Nie wiem.- skłamałem. Źle się czułem w związku z tym, że nie powiedziałem Louisowi wszystkiego, ale on także coś przede mną ukrywał co było związane z Olafem, więc uznałem, że nie mam się czym specjalnie przejmować. 

-Mam pomysł.- powiedział wreszcie wyrywając mnie z rozmyśleń.- Wyjedźmy gdzieś. Powiedzmy.. na tydzień. Wiesz, jest czerwiec, więc masz już o wiele mniej nauki a ja będę miał troszeczkę wolnego czasu w następnym tygodniu, ponieważ cały lipiec mam spotkania i wreszcie zaczynam trasę po Norwegii. 

-Czekaj.. Jaką trasę?- zapytałem zdziwiony. Pierwszy raz słyszałem o jakiejkolwiek trasie.

-Nie chciałem Ci nic wcześniej mówić, ponieważ nie było to pewne, ale teraz.. Podpisałem umowę i cały lipiec oraz sierpień jestem w trasie.- powiedział a ja posmutniałem. Czy powinienem być zły? Bo jedyne co czułem to smutek. Wydaje mi się, że z tego powodu, że Louis nie powiedział mi tego wcześniej. 

-Chciałbym abyśmy dzielili się swoimi sprawami wzajemnie. Wszystkimi.- odparłem chwytając go za rękę. Była taka zimna.. 

-Dobrze masz rację. Po prostu nie chciałem rzucać słów na wiatr. Jeżeli tylko byś chciał możesz pojechać ze mną w trasę.- powiedział a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. 

Homeless Angel/ l.s.Where stories live. Discover now