"Mogę Ci śpiewać do snu"

2.7K 218 39
                                    


-Dziękuje.- odpowiedziałem zakłopotany. Moje policzki płonęły a ja czułem coraz większe ciepło w okolicy uszu. Harry uśmiechnął się, podszedł do szafy i wyciągnął białą, luźną bokserkę rzucając ją w moim kierunku. Obdarzyłem go dziękującym spojrzeniem i założyłem na siebie koszulkę. Harry także przebrał się z piżamy a ja miałem okazję zobaczyć go w samych bokserkach. Widać było po nim, że także trenuje, jego wszystkie mięśnie były wyraźnie napięte. Nie miał jeszcze wyrzeźbionego ciała, ale moim zdaniem wyglądał naprawdę dobrze.

-Jesteś głodny?- spytał nagle zakładając dresy na szczupłe nogi. Chwilkę zatrzymałem się na jego zielonych oczach i naprawdę ładnych różowych ustach. Powtarzałem sobie już kilka razy, że jest on bardzo młody a jego intencje wobec mnie zaprzestają jedynie na pomocy. Jednak gdzieś w głębi pociągał mnie. Tak pociągał mnie facet.

-Trochę.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Nie byłem na tyle głodny aby mój brzuch dawał o sobie znać z uwagi na to, że często nie jadłem kilka dni. Ale zjadłbym coś. Harry pokręcił głową dając mi do zrozumienia aby szedł za nim. Otworzył drewniane drzwi i wyszliśmy na duży, jasny korytarz. Z góry zwisał żyrandol a po bokach widniały obrazy oprawione w ramki. Schodząc z pokrytych marmurem schodów czułem się jak w pałacu. Ten dom można było z pewnością do takiego porównać. Kuchnia, do której się skierowaliśmy miała mnóstwo niezapełnionego miejsca. Na środku stał duży szklany stół a po bokach ślicznie urządzona kuchnia w stonowanych kolorach. Chłopak polecił abym usiadł na jednym z krzeseł. Obserwowałem jak wyciąga z lodówki i półek potrzebne składniki. Domyśliłem się, że będzie robił naleśniki.

Przysięgam jeżeli zrobi je z nutellą to jest aniołem.

W momencie gdy o tym pomyślałem Harry wyciągnął z półki nutellę a ja cieszyłem się jak małe dziecko. Tak dawno tego nie jadłem. Smak dzieciństwa.

-Harry.- usłyszałem melodyjny, kobiecy głos dochodzący z innego pomieszczenia i zamarłem. Kto to mógł być? Przecież Harry zapewnił, że jego rodzice wracają dopiero za kilka dni. Chłopak momentalnie odwrócił się w moją stronę. Na jego szyi mogłem dostrzec cienką, wystającą żyłkę oznaczającą zdenerwowanie. Szybko poprowadził mnie w kierunku schodów trzymając mocna za przedramię.

-Lou idź na górę.- poprosił, miękkim głosem a ja wspiąłem się na górę szukając odpowiedniego pokoju. Okazało się to dosyć trudne przez nadmiar drzwi. Po co do cholery im tyle pokoi?

                                                                               Perspektywa Harrego

Kiedy usłyszałem głos Kate, naszej gosposi odrazu zaprowadziłem Louisa w stronę schodów prosząc aby wrócił do pokoju. Kate była starszą panią i nie chciałem jej denerwować a tym bardziej tłumaczyć się z tego kim jest Louis. Swoją drogą nie uwierzyła by mi, że chodzi ze mną do szkoły, bo aż tak młodo nie wygląda. Kate weszła do kuchni odziana w ciemny, długi płaszcz. Gdy tylko mnie zobaczyła uśmiechnęła się serdecznie i uściskała witając się.

-Jak tam w szkole słońce? Jak sobie radzisz? Jesteś głodny?- zarzuciła mnie jak zwykle milionem pytań na raz. Pomogłem zdjąć jej płaszcz i odłożyłem na wieszak w korytarzu. Kiedy wróciłem smażyła już naleśniki na patelni.

-W szkole wszystko w porządku. Zastanawiam się czy nie wziąć udziału w konkursie literackim, ale chyba zajęłoby mi to zbyt dużo czasu.- powiedziałem uśmiechając się do niej. Kate nie pytała mnie już dlaczego jestem w domu w dni szkolne. Wiedziała dobrze, że gdy rodzice wyjeżdżają pozwalają mi zostać w domu.

-To wspaniale. Myślę, że powinieneś spróbować. Widziałam twoje prace, są świetne.- pochwaliła mnie a w sercu zrobiło mi się ciepło, ponieważ nie pamiętam aby ktokolwiek wcześniej pochwalił mnie za moje bazgroły. Zwykle gdy próbowałem jakoś podsunąć pod nos mamie moje notatki zlewała je, lub mówiła, że nie ma czasu na moje 'marne wypociny'.

Homeless Angel/ l.s.Where stories live. Discover now