"Pasujesz do mnie"

2.7K 202 33
                                    


Twarz Louisa przybrała różowy odcień a ja wiedziałem, że zawstydził przez mój dosadny komentarz. Nie płakał chociaż jego oczy były zeszklone i wyglądał jakby w każdej chwili mógł wybuchnąć płaczem. Brunet usiadł na podłodze przyciągając kolana do klatki piersiowej. Cały czas patrzył na mnie swoimi dużymi, szarymi oczami. Nie potrafiłem wyczytać z nich nic w tamtej chwili.

-Nikt nie jest idealny.- stwierdził szeptem marszcząc lekko brwi i nos. Wyglądał jak mały króliczek. Przeczesał prawą ręką swoje włosy, których tak bardzo sam chciałem dotknąć. Pragnąłem zatopić w nich palce i kręcić na ich końcach małe loczki. Usiadłem naprzeciwko Louisa uśmiechając się do niego przyjaźnie.

-Jednak ty jesteś. Nie mówię Ci tego, bo wypada.. Ty po prostu jesteś dla mnie idealny.- powiedziałem i momentalnie pożałowałem swojej wypowiedzi.

Co ja najlepszego narobiłem. Czy on mnie teraz opuści?

Lou spojrzał na mnie ciekawych wzrokiem i przyglądał mi się przez dłuższą chwilę milcząc. Jego ręce dotknęły moich a ja nie wiedziałem co zamierza dopóki po prostu ich nie złączył a moje serce zaczęło bić mocniej. W gardle poczułem dużą gulę, której nawet nie potrafiłem przełknąć.

Louis pieprzony Tomlinson trzyma mnie za rękę.

-Harry, chce Ci powiedzieć wszystko.- szepnął mocniej ściskając moją dłoń przez co przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Pierwszy raz czułem się tak blisko z osobą pomimo tego, że tylko nasze ręce się dotykały. Więź z Louisem, którą wtedy przeżyłem była w głównej mierze psychiczna. Czułem się tak blisko z nim, jak z nikim innym dotąd.

-Więc na co czekasz Louis? Możesz mi powiedzieć wszystko.- powiedziałem przejeżdżając swoją lewą dłonią po jego policzku w celu starcia spływającej łzy. Brunet wziął głęboki oddech i zaczął swoją przemowę.

-Jak już wiesz mam na imię Louis Tomlinson. Mam 21 lat i urodziłem się 24 grudnia w Wigilię. Moja matka jest daleko za granicą. Jeżeli mam być szczery nie widziałem jej już dobrych kilka lat. Tak naprawdę nie pamiętam dokładnie jej twarzy i nie chcę. Była złą kobietą. Zniszczyła nie tylko mnie życie, ale mojej siostrzyczce, która powinna być teraz gdzieś ze mną. Powinna żyć.- przerwał na chwilę a ja przyciągnąłem go do siebie otulając ramieniem. Wziął kilka głębokich oddech i wtulił się w moją klatkę piersiową.- Wiesz.. Zostałem sam z siostrą w bardzo młodym wieku. Nie byłem w stanie jej sam wychować czy wyżywić skoro sam miałem ze sobą problemy. Była chora, nie miałem pieniędzy na leki. Po jej śmierci wpadłem w niezłe gówno Harry. Przez 3 lata byłem uzależniony od narkotyków. To takie pospolite, wszyscy o tym mówią. Nawołują aby karać chociażby za samo posiadanie i wsadzać do więzienia. Po tym co przeżyłem zgadzam się z nimi w 100%, ponieważ to przepis na śmierć. Spytasz skąd brałem na dragi? Kradłem. Tak kurwa chodziłem po jebanych sklepach i kradłem co popadnie a potem sprzedawałem, lub wymienialiśmy się. Piwo za dragi. Fajki za gram. Byłem taki nierozważny i głupi. Kumpel postanowił pomóc mi znajdując mnie jednej nocy pod torami. Nie wiem co chciałem zrobić, ale wiem, że jeżeli przyszedłby 5 minut później już bym nie żył.- zatrzymał się na tym zdaniu okalając mnie swoimi szczupłymi ramionami wokół brzucha, który w tamtym momencie robił fikołki.- Wstydzę się tego kim byłem.. Kim jestem.- powiedział zerkając na mnie niebieskimi tęczówkami.

Był taki bezbronny i bezradny. Ponadto było mi żal jego siostry, nie wyobrażam sobie siebie gdyby ktoś z mojej rodziny umarł. Pomimo tego, że codziennie narzekam na matkę czy ojca. To jednak najbliższa mi rodzina, osoby, które mnie wychowały. A rodzeństwo również się zalicza do najbliższej rodziny.

Homeless Angel/ l.s.Onde histórias criam vida. Descubra agora