LXXII. sterile.

1.3K 184 84
                                    

-Od czego mam zacząć? - spytała Lily, zakładając nogę na nogę.

-Od czego ty masz zacząć? Nie wiem, to ty chciałaś mi coś udowodnić więc mów, co chcesz, byle, żeby nie był to zmarnowany czas.

-Hemmings, błagam cię, ty i tak się tu tylko nudzisz, więc tobie to wisi. - prychnęła.

Luke wywrócił oczami i podrapał się po nosie. Zmarszczył brwi i spojrzał na dziewczynę, która odblokowuje swój telefon.

Lily weszła w notatnik, gdzie miała napisane wszystkie tematy, jakie ma uwzględnić na rozmowie z blondynem. Pisała je na fizyce, bo nauczycielka tego przedmiotu jest tak ślepa, że nie zauważyłaby niedźwiedzia na środku klasy.

-Jestem kuzynką Eden. - stwierdziła, na co chłopak jęknął cicho – Co nie znaczy, że utrzymuję jej stronę. Zacznijmy od tego, że... No cóż. Wolę dziewczyny.

-Wow... Nie orientuję się w tych nowościach, ale od kiedy lesbijki całują chłopaków?

-Zamknij się, teraz ja mówię. Z tego powodu przenosiłam się ze szkoły do szkoły, gdy ktokolwiek dowiadywał się o tym. Jednym słowem byłam gównem. Trafiłam na moją obecną szkołę. Nie okazuję się tu z moją orientacją, nie sądzę, żeby to było potrzebne. Jedynie Eden o tym wiedziała. Gdy zauważyła, że spędzasz więcej czasu z Mikey'em niż z nią, zaczęły się kombinacje. Miałam pocałować Michaela na twoich oczach. Wiem, że jeśli nie zrobiłabym tego, życie w tej szkole zakończyłoby się szybciej, niż się zaczęło. Gdy zobaczyłam, jak patrzysz się w naszą stronę z łzami w oczach, serce mi pękło. Pobiegłam do Eden i chciałam się wywiązać z dalszych poczynań względem ciebie i Mike'a, ale ona stwierdziła, że nie ma odwrotu. Pamiętam, że mówili w wiadomościach o chłopaku, który chciał popełnić samobójstwo. Nietrudno było się domyślić, że to byłeś ty. Mike chodził smutny, ciągle wrzucał te pieprzone karteczki do twojej szafki. Chciałam mu to wszystko wytłumaczyć, ale ciągle mnie zbywał. Nie dawałam mu spokoju, więc w końcu odpuścił i dał mi dwie minuty. - zaśmiała się, wycierając samotną łezkę spod oka – Mike zaczął drastycznie chudnąć, na jednej lekcji zaczęła mu lecieć krew z nosa, ogólnie mało brakowało, żeby zostały z niego same kości. Miał częste ataki paniki, z tego, co mówił Ashton. Pomagał mu wtedy kotek od ciebie. Nie, teraz się zamknij, Hemmings, daj mi dokończyć, zanim całkiem się rozbeczę. - warknęła, gdy chłopak otworzył usta, by coś powiedzieć – Chcę, żebyś wiedział tylko tyle. On cholernie się dla ciebie starał. Żył dla ciebie. Oddychał dla ciebie. Jeśli tego nie zrozumiesz, to nie wiem, jak wielkim chujem jesteś. On cię nadal kocha, debilu. Ta wiadomość, którą dostałeś... Ona była po to, byś odsunął się od niego i nie miał problemów z Eden. To wszystko było dla twojego dobra. Nie zamierzam nic powtarzać ci drugi raz, bo gardło zaczyna mnie boleć.

Luke chciał się odezwać, tylko nie wiedział jak. Miał tyle pytań, na które odpowiedź znał tylko kolorowowłosy. On go kochał? On naprawdę chciał jego szczęścia? Czy możliwe było, żeby ktoś na tym okrutnym świecie odwzajemniał miłość Luke'a?

-I jeszcze teraz ta twoja dziewczyna jest w ciąży... To dobiło Mikey'a. - wychrypiała, czyszcząc nos.

-Jak to, w ciąży?

-No wiesz, tak to jest, jak ktoś nie potrafi utrzymać kutasa w spodniach, Luke. Trzy miesiące temu przeruchałeś swoją dziewczynę tak mocno, że aż zaciążyła.

-Suka... Zdradziła mnie... - szepnął, drapiąc się po czole.

-Tak, zdradziła cię. Tak, dokładnie się tłumacz.

-To nie byłem ja. - westchnął, uśmiechając się pod nosem.

-Nie, wcale nie ty. Może od razu Gargamel albo Kłapouchy zaciążył Eden.

-Mówię serio. To nie moje dziecko. Jestem bezpłodny.

~~~~~~~~~~~~~~~

Hej wam! *załóżmy, ze dzisiaj to jutro ok, prawdopodobnie nie będę miała jak dodać ugh*

Wam też do trendów powchodziły opowiadania, które nie przekraczają 100 wyświetleń, czy mi się coś zjebało?

Ogólnie to trochę wyje bo mam osiem rozdziałów na zapas i nie wiem jak będę tym rozporządzała przez te cztery dni, prawdopodobnie codziennie będzie rozdział, na niektórych powyjecie się ze smiechu, będą też wspomnienia siedemnastoletniego, napalonego Luke'a, także polecam xx

Nie wiem jeszcze jak będę je dodawała, chcę dwa razy dziennie, ale pewnie coś nie wypali, bo tam gdzie jadę nie ma wifi a zasięg jest tylko w niektórych miejscach na dworze.

Miłegoo wam, widzimy się w czwartek!

i love your blue eyes ||Muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz