LXXI. egoist.

1.3K 181 20
                                    

-Przepraszam? - dziewczyna zaczepiła pielęgniarkę – Gdzie jest sala na której leży Luke Hemmings? Ten, co był w śpiączce...

-Ach ten Luke... - zamyśliła się – Chodź, zapro... Nie, nie nie! - powiedziała, kręcąc głową – Kim ty dla niego jesteś?

-Kuzynką.

-Ale na pewno? Bo wiesz, nie chcę mieć potem problemów.

-Tak, niech pani mi zaufa.

Weszli do sali. Wzrok chłopaka powędrował w stronę niskiej brunetki z teczką w ręce.

-Hej, Luke. - westchnęła, siadając na krześle – Nie ma przy tobie rodziców? - dopytała, rozglądając się po pomieszczeniu.

-Pojechali przed chwilą. - warknął – Spierdalaj stąd, ciebie tu jeszcze brakowało. Wczoraj ten-

-No kto, Luke? Kto? Pedał? A może spierdolina? - prychnęła – Nie bądź egoistą. On robił to-

-To ty taka kurwa nie bądź! - krzyknął, podnosząc się lekko – Nie broń go, on zjebał po całości.

-Ja pierdole, Hemmings, jesteś pusty niczym twoja dziewczyna. Wysłuchaj mnie, jakoś-

-Spierdalaj. Jesteś dziwką, która przelizała się z Michaelem, on też jest – przełknął ślinę – dziwkiem. Po prostu wyjdź, proszę o tak wiele? Wezwę pielęgniarkę, żeby cię wygoniła.

Lily nie ruszyła się ze swojego miejsca. Siedziała tam i uśmiechała się głupio do Hemmingsa, który zerkał na nią co chwilę.

-Jesteś głucha, czy nie masz pieniędzy na pałeczki do uszu?

-Śmieszy mnie twój egoizm. Nie zauważasz ludzi wokół ciebie, którzy cierpią przez twoje humorki. Chciałeś popełnić samobójstwo? - spytała retorycznie – Okay, prawie ci się udało. Prawie, Luke. Uświadom sobie, że ciągle żyjesz i nie wszyscy będą głaskali cię po twoich przetłuszczonych blond włoskach i mówili jak im ciebie żal. To nie wina Mikey'a, zrozum.

Luke poczuł, jak jego policzki zaczynają piec. Nikt nigdy nie powiedział mu nic wprost. Lily miała racje. Wszystko, co dostawał to litość.

Niestety, jego męska duma nie pozwalała mu zgodzić się z kobietą.

-Jeśli masz tak kłamać, to najlepiej będzie, jak wyjdziesz.

Lily pozostała nieugięta i dalej siedziała na swoim miejscu. Sprawdziła godzinę w telefonie, po czym znów usłyszała głos niebieskookiego:

-Dlaczego nie wyszłaś? - spytał podejrzliwie, unosząc brew.

-Bo nie kłamałam i nie zamierzam kłamać. Chcę opowiedzieć ci wszystko, co działo się, gdy spałeś. - powiedziała niemal na jednym wdechu.

Luke niepewnie skinął głową, splatając palce na brzuchu.

-Masz dwie minuty. Mów

-Widać, że przyjaźniłeś się z Michaelem. - brunetka przewróciła oczami, przypominając sobie sytuację, gdy Michael nie chciał jej wysłuchać – Nieistotne. - westchnęła, widząc minę chłopaka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej wam!

Jutro nie będzie rozdziału, muszę napisać kilka na zapas, żeby nie zostawiać was bez rozdziału w czwartek i piątek (rozdziały wtedy doda ktoś inny, bo będę bez internetu)

Także miłegoo i do środy, kotkii ♥


i love your blue eyes ||Muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz