Luke nie odzywał się do Michaela przez pięć dni.
Michael do Luke'a także.
Luke dostawał karteczki od Michaela z jednym napisem: 'Trzęsidupa'.
Michael wiedział, że prowokując Hemmingsa tylko na tym zyska. Tylko czekał na to, aż powie to piękne zdanie: 'Zrywam z tobą, Eden'
Luke coraz bardziej czuł się jak cienias i złamas. Gdy patrzył na radosnego Michaela, jego serce się krajało, bo to nie on był powodem jego uśmiechu.
Był nim Ashton Irwin – nastolatek, który jako jedyny potrafił podejść do Mikey'a i spytać 'Ej, stary, co się stało?'
Luke jednak nie wiedział, że nagłe pojawienie się blondyna w życiu – teraz już – fioletowego chłopaka nie było przypadkowe. Była to intryga długo planowana przez nastolatków. Państwo Irwin przyjaźnią się z Cliffordami od lat, dlatego też pewnego dnia na obiedzie, wyżalił się Irwinowi, że kocha Luke'a bezgranicznie i nie potrafi znieść ladacznicy, zwanej też Eden.
To Ashton wpadł na pomysł karteczek.
To Ashton jest #TeamMuke.
Michael był już bezsilny. Żadne prowokacje nie działały na Luke'a.
Teraz miał ochotę tylko ukraść alkohol i zapomnieć o wszystkim.
Dzisiaj jego rodzice mieli iść na urodziny ciotki, więc będzie miał dostęp do wszystkiego.
Po cichutku zszedł na dół, jakby bał się, że ktoś usłyszy go w pustym domu. Przystanął chwilę przed lustrem i z kciuka i palca wskazującego utworzył literę 'L'.
-Loser – szepnął, przykładając palce do czoła.
Otworzył barek z trunkami i wziął najzwyklejszą wódkę. Wziął łyk.
Potem drugi.
Skrzywił się nieznacznie.
W kącikach jego oczu zaczęły się pojawiać łzy z powodu nieprzyjemnego smaku.
Jeszcze jeden łyk.
Przechodząc koło lustra, spostrzegł swoje przekrwione oczy. Zaśmiał się żałośnie, po czym sięgnął do kieszeni swoich dresów po telefon.
Wykręcił numer do Luke'a i czekał, nerwowo podrygując nogą.
-Słucham? - szepnął zaspany Hemmings.
-Hej, Lukey... - jęknął Mike, kierując się do kuchni.
Luke przygryzł nerwowo wargę. Tego kontaktu już nie może uniknąć.
-M-Mike, czego chcesz? - wydukał.
Zielonooki oparł się tyłkiem o blat kuchenny.
-Chcesz, żeby to wszystko tak wyglądało? Żebyśmy... no wiesz... Unikali się, bo mnie pocałowałeś? Co w tym takiego złego?
-Jesteś pijany, Mikey? - spytał Luke, zaciskając szczękę.
-Może? - zachichotał.
-Ile wypiłeś? - westchnął blondyn.
-No wiesz... - zaczął – Jeśli podzielisz butelkę na cztery części i zabierzesz dwie, to tyle tam nie ma.
-Nie waż mi się ruszać z twojego domu, zrozumiano? - warknął Luke, zakładając spodnie.
-A co? Zabronisz mi? Może jeszcze mam powiedzieć: Zabronisz mi tatusiu? - położył nacisk na ostatni wyraz, przez co po ciele Luke'a przeszły ciarki – Och tatusiu – jęknął – Zerżnij mnie, bo jestem taki niegrzeczny! Którą wersję wolisz? - zachichotał.
Luke'owi jednak nie było do śmiechu. Z jego górnej części spodni zrobiła się prawdziwa piramida Cheopsa.
-Nie rób nic głupiego, zaraz przyjdę. - westchnął, zarzucając na siebie bluzę i zmierzając w stronę drzwi.
~~~~~~~~~~~
Brawo ja! Zapomniałam, że miałam dodawać po dwa rozdziały... IQ niższe od Eden daje o sobie znać.
Dziękuje wszystkim, którzy to czytają, jesteście kochani.
Miłej nocy wam!
CZYTASZ
i love your blue eyes ||Muke ✔
FanfictionGdzie Luke pyta przez piosenki, a Michael odpowiada przez małe, pogniecione liściki rzucone na dno szafki Hemmingsa. "[...] Pamiętaj: pytania zadawane przez piosenki, to najlepsze pytania. xx" Jednak, czy aby na pewno to wszystko nie sprawi większyc...