XXXIX. quietly, darling

1.5K 221 59
                                    

Michael siedział niespokojnie w samochodzie ojca Caluma. Nie obchodziło ich teraz, że żaden z nich nie miał prawa jazdy.

Mike chciał jak najszybciej być w szpitalu. Liz zadzwoniła zapłakana do kolorowo włosego, mówiąc tylko:

„Luke umiera. Przyjedź proszę."

Ostatkami sił podała jeszcze tylko adres i dodała, że Luke leży na Oiomie.

-A jeśli on umrze? - załkał, uderzając głową w siedzenie Ashtona – Jestem pieprzonym egoistą.

Calum obdarzył Irwina smutnym spojrzeniem, na co ten złapał za jego rękę, która kurczowo trzymała drążek do zmieniania biegów.

-Nie jesteś egoistą – pocieszył go blondyn -chciałeś dobrze.

Mike obrócił głowę w prawą stronę* i dostrzegł siedzącego obok Luke'a. Wytrzeszczył oczy i przysunął się bliżej drzwi.

Chłopak uśmiechał się serdecznie i przeczesał swoje włosy palcami.

-A-Ashton? My już umarliśmy? - spytał przerażony chłopak.

Calum szybko skręcił w główną ulicę, co sprawiło, że niezapięty pasem bezpieczeństwa Michael przechylił się na prawo. Upadł na Luke'a.

Odsunął się i widząc minę blondyna, którego mimika twarzy nie zmieniła się nawet na chwilę, zbladł jeszcze bardziej. W jego oczach pokazały się łzy.

Zauważył, jak chłopak usiadł na swoich stopach, przodem do niego. Poczuł dotyk na policzku, na co zamknął oczy.

-Cichutko, kochanie. - szepnął zachrypnięty Luke – Teraz jest lepiej.

Dojechali pod szpital, a Michael już nie widział chłopaka. Wysiadł z samochodu i kurczowo złapał się słupa, który był w pobliżu.

Czuł, że zaraz zwymiotuje. Świat wirował, a on nie mógł nic na to poradzić.

-Mike, wszystko dobrze? - spytał Calum, zamykając auto.

-T-Tak... - jęknął – Myślę, że tak.

Skierowali się na oddział, na którym w korytarzu siedziała pani Hemmings z mężem. Oboje płakali, wycierając łzy w chusteczkę.

-Mikey. - westchnęła, widząc chłopaka.

Przez ton załamanej blondynki, Clifford podłamał się jeszcze bardziej.

-C-Co z nim?

Liz rozpłakała się jeszcze bardziej, a Andrew ją przytulił, szepcząc na ucho, że to jeszcze nie koniec świata, a Luke'owi będzie lepiej.

-W-Wiesz co jest największą porażką w życiu każdej matki? - Mike pokręcił głową – Samobójstwo dziecka. J-Ja... Nie zauważałam jego problemów.

*w Australii jest lewostronny ruch, a Mike siedział za pasażerem, czyli wolne miejsce było po jego prawej.

~~~~~~~~~~~~~

Hej wam! *wracamy do czasów, kiedy to opowiadanie czytało 10 osób*

Chciałam zrobić taki sad maraton, ale wątpię, czy mi się uda, bo mam naukę <<<

Ale pomimo to, zrobię wszystko, żeby dzisiaj był jeszcze jeden rozdział, obiecuję.

Miłego dnia wam:*

i love your blue eyes ||Muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz