Rozdział 43

9.1K 528 65
                                    

Cassie POV

-I jak wyglądam?- zapytałam odgarniając włosy do tyłu i robiąc pozę modelki.
Byłyśmy w sklepie już drugą godzinę, a Arielle nadal nie mogła zdecydować się, co sobie kupić.
Mierzyłam ciuchy, tylko po to, żeby się nie nudzić, a skrycie nienawidziłam chłopaków za to, że siedzą sobie spokojnie w domu.
-Powinnaś kupić tą bluzę, wyglądasz w niej słodko- uznała moja przyjaciółka.
-Ok- stwierdziłam.
Gdyby każdy robił zakupy jak ja, życie byłoby lepsze.
Arielle przez tyle czasu, jeszcze nie znalazła dla siebie niczego, co by jej pasowało.
-Jestem głodna, robimy przerwę i idziemy do MC?- zapytała Ari.
-Nareszcie jakiś mądry krok w tym budynku!- stwierdziłam i jak najszybciej pobiegłam zapłacić za bluzę, bojąc się, że Arielle może zmienić zdanie.

Pół godziny później, kończyłyśmy jeść nasze zestawy.
Miałam nadzieję, że najpóźniej na 19, będziemy w domu.
-Za dwie godziny zamykają centrum handlowe Ari, jestem wykończona- narzekałam, kiedy wstałyśmy od stolika.
-Więc mamy tylko dwie godziny- stwierdziła.
-Nigdy więcej, nienawidzę cię- jęknęłam do przyjaciółki.
Kiedy Ruda pobiegła do kolejnego sklepu, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Nathana.
-Co tam?- odebrał po trzecim sygnale.
-Ratunku, ona mnie zamęczy- jęknęłam do telefonu.
Mój chłopak, perfidnie roześmiał się w moje ucho.
-Jesteś wredny- stwierdziłam.
-Cassie, jesteś dziewczyną, powinnaś kochać zakupy, twój mózg działa wbrew naturze.
-Na szczęście dla ciebie, nie dla mnie- westchnęłam.
-Nie martw się, centrum handlowe zamykają za dwie godziny- powiedział, usiłując wkurzyć mnie jeszcze bardziej.
-Tak bardzo, jak nienawidzę cię w tym momencie, tak chciałabym wrócić już do domu, przytulić się do ciebie, pójść spać i wstać jutro wieczorem.
Nate ponownie się roześmiał.
-Czekam na ciebie- stwierdził.
-Idź, utop się w wannie- westchnęłam.
-Też cię kocham- usłyszałam jeszcze, kiedy odsunęłam telefon od ucha.
-A ja ciebie nie- pokazałam język do telefonu.
Ludzie musieli pomyśleć, że jestem zdrowo niedorozwinięta.
W sumie mieliby rację.
Westchnęłam i ruszyłam do umieralni, zwanej H&M.

-Nigdy więcej- jęknęłam dwie godziny później, wsiadając do samochodu.
-Cassie, nie przesadzaj, dawno nie byłyśmy razem na zakupach- Arielle przewróciła oczami i odpaliła samochód.
-I dobrze, mam już dosyć do końca życia, nie wiem czemu się na to zgodziłam.
-Nie marudź, zadzwonię do chłopaków i zapytam czy jemy kolację w domu, czy na mieście- Arielle wyciągnęła telefon i wybrała numer do Scotta- no hej, my już wracamy i nie wiem czy jechać do domu, czy zjemy na mieście?
Miałam nadzieję, że jak najszybciej dojedziemy gdziekolwiek, gdzie jest jedzenie.
Umierałam z głodu.
-Ok, w takim razie czekamy w MC, ja ciebie też, pa- Ari skończyła rozmawiać i spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem.
-Co?- zapytałam.
-Nie chciałam cię wkurzyć Cas, po prostu wiesz, że lubię chodzić na zakupy- wyjaśniła.
-Dobra, nie gniewam się, ale następnym razem, masz najwyżej godzinę, albo dzwoń po Rebeccę, a właśnie, co u niej?
-Nadal jest poza miastem, podobno nie wraca jeszcze przez tydzień- oznajmiła Arielle, wjeżdżając na parking pod McDonaldem.
-Mając tą przerwę, kompletnie straciłam poczucie czasu- stwierdziłam, wysiadając z samochodu.
-No wiesz, kiedy dobrze się bawisz to nie wiesz nawet jaki jest dzień tygodnia- roześmiała się moja przyjaciółka.

Nate i Scott przyjechali 15 minut później.
Siedzieliśmy w MC chyba z godzinę, zanim stwierdziliśmy, że już późno i niedługo będą zamykać.
Zdałam sobie sprawę, że dzisiaj już drugi raz, byłyśmy jeść niezdrowe żarcie.
Niedługo nie będę mieścić się w spodnie.
Wróciliśmy do domu przed 22 i rozwaliliśmy się na kanapie w salonie.
Oglądaliśmy jakiś beznadziejny horror, a ja nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam.

Obudziłam się w łóżku, na górze.
Nate leżał obok mnie, obejmując mnie ramieniem i przytulając do siebie.
Już za kilka dni będziemy wracać i to wszystko się skończy.
Nie chcę, żeby to się kończyło.
Pochyliłam się i pocałowałam Nathana w nos.
Chłopak zmarszczył go i uchylił jedno oko.
-Hej- powiedział cicho, zachrypniętym głosem.
Naprawdę uwielbiałam jego głos zaraz po przebudzeniu.
-Hej- odpowiedziałam, przytulając się do niego.
-Nie chce mi się wstawać,a już pewnie późno- westchnął Nathan.
-Możemy poleżeć jeszcze pięć minut.
Jak to w życiu bywa, nasze pięć minut stało się godziną.
W końcu zdecydowaliśmy, że trzeba ruszyć nasze leniwe dupska i iść na śniadanie.
Arielle i Scott już byli w kuchni i kończyli robić kanapki.
-Dawno nie jadłem kanapek- stwierdził Nate, siadając przy stole.
-No widzisz, my wiemy czego ci trzeba- roześmiała się Arielle.
Nate pokazał jej język i zaczęliśmy jeść.
-Kiedy już się ogarniemy, chciałem pójść z tobą na spacer- powiedział do mnie chłopak, kiedy skończyliśmy zmywać talerze.
-Ok- odparłam z uśmiechem.
Brunet uśmiechnął się i pocałował mnie przelotnie, idąc na górę.

-Więc, w jakim celu tu jesteśmy?- zapytałam, kiedy szliśmy brzegiem jeziora.
Nathan niósł na ramieniu dużą torbę, co było trochę dziwne.
-Niespodzianka- puścił mi oko.
Po kilkunastu metrach, zatrzymaliśmy się.
Nate postawił torbę na ziemi, po to aby po chwili, wyjąć z niej koc.
Uniosłam brwi, zastanawiając się o co chodzi.
-Siadaj i o nic nie pytaj- oznajmił z uśmiechem.
Zrobiłam o co prosił.
-Co ty kombinujesz?
-Miałaś o nic nie pytać- roześmiał się- ale skoro już tak bardzo chcesz wiedzieć...
-No słucham.
-Pamiętasz ten dzień, kiedy zrobiliśmy piknik za twoim domem?- zapytał z podejrzanym uśmieszkiem.
-Tak, kiedy zaczęło padać.
-Powiedziałaś wtedy, że nie masz urodzin- spojrzał na mnie i się uśmiechnął, po czym sięgnął po coś do torby- dzisiaj już tego nie powiesz.
Uśmiechnęłam się.
Kompletnie zapomniałam, że mam dzisiaj urodziny.
To było kochane, że Nate wiedział.
-Wszystkiego najlepszego- powiedział i wręczył mi prezent, jaki z pewnością będzie moim ulubionym do końca życia.

Jest rozdział
✌✌✌
Strasznie zdrowo się zrobiło w komentarzach pod ostatnim rozdziałem xD
Cieszę się, że tyle osób czyta moje notatki.
A teraz zadanie dla was.
Pierwsza osoba, która zgadnie, co dokładnie Nathan da Cassie, dostaje dedyk w następnym rozdziale ;)
Z wyjątkiem dziewczyn z mojej konfy na fb, które już to pewnie wiedzą xD (pozdrawiam)
Do następnego!
Wasza Hope :3


Deal {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz