Rozdział 29

13.6K 839 28
                                    

W mediach jest zwiastun do Deal, zrobiony przez @bombolada123
Może nie jest idealny, bo mi ciężko dogodzić, ale mi się podoba więc macie :3
Któregoś dnia zrobię własny, tak, żeby był w stu procentach taki jak chcę, a jak narazie enjoy!!

Cassie POV

Wyszło na to, że zjedliśmy po prostu omlety z jajka, z bekonem.
Posiedzieliśmy w knajpie jakąś godzinę, po czym pożegnaliśmy się ze wszystkimi.
Nathan obiecał, że wpadniemy jeszcze przed wyjazdem.
Było chyba po 22, kiedy w końcu znaleźliśmy się w domku.
-Nie wiem jak ty, ale ja marzę tylko o tym, żeby pójść spać- powiedziałam zdejmując buty i przeciągając się w korytarzu.
-Myślę, że marzysz jeszcze o kąpieli z bąbelkami, w naszej wielkiej wannie- stwierdził Nate i odwiesił nasze bluzy na wieszaki.
-Przekonałeś mnie- odparłam z uśmiechem.
Chłopak zaprowadził mnie do łazienki i wytłumaczył jak wszystko działa.
Miał rację, bo wanna była co najmniej trzy-osobowa.
Nate odkręcił mi wodę i ustawił, żeby była odpowiedniej temperatury, dał mi ręczniki i nową szczoteczkę do zębów, bo zapomniałam swojej.
-Dziękuję- oznajmiłam i pocałowałam go w policzek.
-Będę w salonie jeśli byś czegoś potrzebowała- uśmiechnął się Nate.
-Tak, szczególnie kiedy będę w wannie, marz sobie dalej- mrugnęłam do niego i zamknęłam drzwi od łazienki.
-Też cię kocham!- krzyknął Nate.
Może to było tylko dla żartów, ale poczułam ciepło w całym ciele.
Uśmiechnęłam się.
-No ja cię kocham- mruknęłam pod nosem.
Zdjęłam ubrania i weszłam do wanny pełnej bąbelków.

Wyszłam pół godziny później, bo stwierdziłam, że Nathan też chciałby się wykąpać, lub wziąć prysznic.
Owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do umywalki, żeby umyć zęby.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi od łazienki.
-Cassie wyszłaś już, mogę na chwilę wejść?- usłyszałam głos Nathana zza drzwi.
-Jasne!- odparłam i nałożyłam trochę pasty na szczoteczkę, po czym zaczęłam myć zęby.
Nathan otworzył drzwi.
-Przyszedłem tylko po...- no i w tym momencie zauważył w co jestem ubrana.
Spojrzał na mnie z dołu do góry z otwartymi ustami.
Kiedy dotarł do twarzy zmarszczył lekko brwi ze zdziwieniem.
Uniosłam swoje i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, nadal myjąc zęby.
Nate jęknął pokonany i oparł się o szafkę obok umywalki.
-Zapomniałem po co przyszedłem- stwierdził i już chciał wyjść z łazienki, ale jednak się odwrócił- jak coś będę w małej łazience na dole- potarł ręką czoło- i nie rób tak więcej- wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Pełna satysfakcji skończyłam myć zęby i z uśmiechem przebrałam się w piżamę.
Nie wiedziałam dlaczego Nathan poszedł do łazienki na dole, ale mogłam się tego domyślać.
Roześmiałam się, idąc przez korytarz.
Weszłam do sypialni, którą pokazał mi wcześniej Nate.
Wskoczyłam na swoją stronę, wielkiego małżeńskiego łóżka i wzięłam swój czytnik ebooków, podczas czekania na Nathana.
Wszedł do sypialni 20 minut później i zgasił światło.
Wskoczył na łożko obok mnie i zabrał mi czytnik, zanim zdążyłam w ogóle zareagować.
Wyłączył go, po czym objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak, że wylądowałam z rękami na jego klatce piersiowej.
Nate wtulił głowę w moje włosy i zamruczał.
-Dzisiaj ciebie wzięło na pieszczochy?- zapytałam ze śmiechem, układając ręce na jego bokach.
-Dzisiaj to ty jesteś moim misiem- mruknął.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam do Nathana mocniej, zasypiając.

Następnego dnia obudziłam się inaczej niż zazwyczaj.
Nate przygniatał mnie do łóżka całym swoim ciężarem.
Nie było tak, żebym nie mogła oddychać czy coś.
Po prostu na mnie leżał, z nogą przerzuconą przez moje obie nogi i rękami obejmując mnie całą.
Uśmiechnęłam się, bo ledwo mogłam ruszyć głową, ponieważ Nate miał swoją na jednym z moich obojczyków.
Nawet nie próbowałam wstawać, bo wiem, że nie udałoby mi się to i, że obudziłabym go.
Po kilku minutach Nate zaczął się budzić.
Poczułam jak zmienia się jego oddech.
Po chwili uniósł się na przedramionach tak, że wisiał nade mną.
-Cześć- powiedział tym swoim zaspanym głosem.
Miał lekko rozchylone powieki, bo jeszcze nie zdążył się do końca obudzić.
-Cześć- odparłam z uśmiechem, przeciągając się pod nim.
Nate sturlał się na brzeg łóżka, bo jak się okazało, leżeliśmy dokładnie na środku.
-Przydałoby się wstać- stwierdziłam.
-Może tym razem to ty zrobisz mi śniadanie- zaproponował Nate, leżąc na brzuchu i patrząc na mnie jednym okiem.
Wyglądał tak cudownie, że nie chciało mi się wstawać i przez chwilę zaniemówiłam, patrząc na niego.
-Chyba nie chcesz zostać otruty- stwierdziłam- a poza tym, najpierw musimy pojechać do sklepu, bo nie mamy czego zrobić na śniadanie.
-Więc idź się ubieraj, a ja wstanę za chwilę- powiedział markotnie.
-Nie marnuj życia- uderzyłam go poduszką- wstawaj.
Nathan jęknął w poduszkę i zepchnął mnie z łóżka.
-Zapłacisz mi za to- zaśmiałam się.
Wstałam i zawinęłam go w kołdrę, po czym również zepchnęłam z łóżka.
Nate krzyknął lecąc na podłogę, a potem zaczął się śmiać.
-Wyglądasz jak gąsienica- roześmiałam się, kiedy próbował wydostać się z kołdry.
-Zaraz się zemszczę- krzyknął ze śmiechem.
-No ok, ale najpierw musisz mnie złapać!- krzyknęłam wybiegając z pokoju, bo Nate już wydostał się z "kokonu".
Pisnęłam i zaczęłam uciekać.
Wiem, jak będzie wyglądać jego zemsta, załaskocze mnie na śmierć.
Zbiegłam na dół, kiedy usłyszałam, że Nate biegnie za mną.
Pobiegłam do kuchni i wskoczyłam za wyspę kuchenną, sekundę przed tym, jak Nate wbiegł do kuchni.
-Nie uciekaj mi, i tak cię dorwę- powiedział unosząc do góry jeden kącik ust.
-Tak, chyba w snach- oparłam się na blacie łokciami i uśmiechnęłam do Nate.
-W snach robię z tobą ciekawsze rzeczy- uniósł brew z chytrym uśmiechem.
-To dlatego tak bardzo lubisz spać- stwierdziłam, jakbym nagle wpadła na genialny pomysł.
-Może- odparł chłopak i ruszył w dalszą pogoń.
Obiegłam wyspę kuchenną drugą stroną i pobiegłam na zewnątrz.
Słyszałam, że Nate nadal biegnie za mną, więc zaczęłam uciekać w stronę jeziora.
Wbiegłam na pomost i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak głupi był to pomysł.
Odwróciłam się do Nathana z przerażeniem na twarzy.
-Nie masz dokąd uciec- uśmiechnął się, podchodząc w moją stronę.
-Błagam, tylko mnie nie łaskocz- powiedziałam, błagającym tonem.
-Nie ma sprawy, ułatwiłaś mi zemstę- oznajmił Nate i podbiegł do mnie chwytając mnie w pasie, po czym oboje wpadliśmy do wody.
Wymurzyłam się chwilę później.
-Ty kretynie!- krzyknęłam ochlapując go wodą.
-Zemsta jest słodka!- krzyknął ze śmiechem.

Znowu nic nie wnoszący rozdział, ale jak narazie nie mam pomysłu co konkretnego może się stać.
W każdym razie wiedzcie, że nad tym jeziorem może się dużo zdarzyć...
Wasza Hope ^_^





Deal {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz