-Tak.

-Będziesz piła alkohol?

-Jak jade autem,to nie-odparłam.

-Zawiozę was-powiedział.

Popatrzyłm na niego.

-Jesteś kochany.

-Tylko nie przyprowadź mi innego faceta do domu.

-Mam już jednego i w zupełności mi on wystarczy.

-To dobrze.

-A może pójdziesz z nami?-spytałam.

-Jestem na to za stary.

-Nie masz jeszcze nawet 200 lat-odparłam

Roześmialiśmy się.

-Rana sie zagoiła?

Spojrzałam na dłoń. Odwinęłam bandaż. Krew nadal leciała. Przyłożyłam do rany rękę i powiedziałam zaklęcie. Rana zaczęła się goić.

-Działa-powiedział wampir.

Zagoiła się całkowicie. Po chwili jednak na dłoni pojawiło się rozcięcie i krew zaczęła leciec.

-Nie zadziałało-powiedziałam.

Poszłam do gòry. Wykąpałam się. Założyłam nowy opatrunek. Ubrałam dżinsowe spodenki, czarną bokserkę i baleriny. Schowałm kasę i telefon do kieszeni. Zeszłam na dół.

-Możemy jechać-powiedziałam.

-Świetnie wyglądasz-odparł Jake.-Może zostałabyś ze mną w domu?

-Obiecałam Angie, że z nią pójdę.

-Okej.

Pojechaliśmy po dziewczynę. Była ubrana w krótką,niebieską sukienkę i czarne szpilki. Wampir zawiòzł nas do klubu.

-Zadzwoń,to po was przyjade-powiedział gdy wychodziłyśmy z auta.

Poszłyśmy do klubu. Ochroniarz spojrzał na nas i postawił nam stempel na rękach. Weszłyśmy do środka. Znalazłyśmy stolik w kącie. Zamòwiłyśmy po drinku,a poźniej poszłyśmy trochę potańczyć. Po chwili podeszło do nas dwóch,młodych chłopaków.

-Jestem Marcin-przedstawił się pierwszy. Był to wysoki chłopak o czarnych włosach i niebieskich oczach.

-A ja nazywam się Robert-powiedział drugi. Chłopak miał brązowe włosy i piwne oczy. Był troche niższy od swojego kolegi.

Angie poszła tańczyć z Marcinem a ja zostałam z Robertem. Po chwili brunet objął mnie w pasie i zaczął się przybliżać.

-Sorry-odepchnęłam go.-Mam narzeczonego.

-Co?

-Mam narzeczonego!-powiedziałam głośniej,żeby przekrzyczeć muzykę.

-To po co przyszłaś do klubu?

-Dotrzymuje towarzystwa przyjaciółce-wskazałam na Angie.

Poszłam do stolika. Wypiłam swojego drinka. Spojrzałam na parkiet. Nie było Angie. Poszłam do Roberta.

-Gdzie jest Marcin i moja przyjaciółka?-zapytałam.

-Nie wiem. Może na dworze.

Wyszłam przed budynek. Siedzieli na ławce. Uspokoiłam się. Marcin obejmował Angie. Może to jej nowy chłopak. Już miałam wròcić do środka,gdy zobaczyłam coś za rogiem. Poszłam w uliczkę. Nic nie zobaczyłam. Okręciłam się na pięcie i chciałam odejść,ale wtedy ktoś złapał mnie za ramie. Odwróciłam się. To był Will. Pociągnął mnie i upadłam. Szybko wstałam.

-Co tu robisz?

-Chciałem zobaczyć jak się miewa moja podopieczna.

-Co?

-W końcu to ja cie przemieniłem nie?

-Czemu chciałeś zabić Alana?

-Miałaś zginąć podczas pełni. Gdyby nie on, to by cie tu nie było.

-Chciałeś go zabić za to,że mi pomógł?

-Tak. A teraz dostałem rozkaz żeby zabić ciebie.

-Kto ci kazał to zrobić?-zapytałam.

-Żegnaj słodka Cleo-powiedział.

Zaatakował mnie. Uskoczyłam. Walczyliśmy. Był silny i szybki,ale ja miałam magię.

-Nie pokonasz mnie-powiedział.

-Zobaczymy-odparłam.

Uniosłam ręke i wilkołak poleciał do tyłu. Szybko wstał. Znowu zaatakował. Nie uciekałam. Stawiłam mu opòr. Natarł na mnie,ale ja go odepchnęłam. Poleciał na ścianę. Podbiegłam do niego. Przygwoździłam go do ziemi.

-I co?-zapytałam.

Wilkołak uśmiechnął się. Coś było nie tak. Nagle poczułam uderzenie w tył głowy. Zatoczyłam się i upadłam. Walczyłam,żeby nie stracić przytomności.

Hejka miśki. No to kolejny rozdział już jest :) Co o nim myślicie? ♡♥

Tajemnica Wampira 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz